Lektury pobożne

"Nie ten, kto cuda czyni, natchnienia lub objawienia miewa"

22.02.2007

Czyta się kilka minut

Książeczka ma format kieszonkowy. Zawiera wypisy z tekstów błogosławionego, który, niestety, wciąż jest u nas mało znany - Jerzego Matulewicza (1871-1927). Wykształcony w Polsce i Szwajcarii ksiądz, Litwin i polski społecznik, znawca teologii dogmatycznej i nauki społecznej Kościoła, zaangażowany na przełomie wieków XIX i XX w duszpasterstwo robotników przy warszawskim kościele św. Krzyża, całe życie nękany gruźlicą kości, a więc dotkliwie cierpiący, człowiek modlitwy, by nie powiedzieć kontemplacji, odnowiciel wygasającego polskiego zakonu marianów, w latach 1918-1925 biskup wileński, do końca życia rzucany przez papieża w życie bardzo czynne. Z zachowanych jego pism - niewielkich rozważań ascetycznych, prywatnych listów, tekstów przeznaczonych dla zakonnych braci - ks. Kumala wybrał tyle fragmentów, ile jest dni w roku, uporządkował je tematycznie i wydał jako duchową strawę dla pielgrzymów odwiedzających słynne sanktuarium w Licheniu.

Nie są to ani udatne aforyzmy, ani frazy poetyckie. Ich lektura przypomina mi raczej szept starego, mądrego księdza w konfesjonale, wskazówki starych, mądrych, przedwojennych księży, gatunku, którego dziś niestety już nie ma. Czy w naszej kulturze życia codziennego, w której dzień się rozpoczyna od dziennika radiowego i kończy przed telewizorem, jest w ogóle jakieś miejsce na zdania typu: "Trzeba zawsze i we wszystkim zgadzać się z wolą Bożą. Nikomu Pan Bóg nie przyrzekł, że do nieba zaprowadzi go drogą łatwą i prostą. Trzeba przejść przez wiele utrapień, by dostać się do Królestwa Bożego", albo: "Staraj się coraz bardziej, by Bóg był w centrum całego twojego życia... O resztę się nie troszcz"?

Może inaczej odczytuję te myśli, znając pełne dramatycznych napięć życie ich autora, widząc w nich jakby jego duchowy notatnik, ale czy nie jest tak, że kiedy chce się wyrazić mądrość swoich najtrudniejszych doświadczeń, są one tak proste, że - wydaje się - tylko włos je dzieli od banału? Dobrze robi obcowanie z ludźmi świętymi. Czasem słowa tak proste, że aż się wydają naiwne, wyszeptane przez starego księdza w konfesjonale, mają większy wpływ na życie niż błyskotliwe aforyzmy wielkich filozofów. Tak odbieram myśli o sprawach duchowych błogosławionego Jerzego Matulewicza. Trzysta sześćdziesiąt pięć, na każdy dzień po jednej. Na koniec przepisuję trzy proste frazy z tych wypisów. Na trzy najbliższe dni.

"Gdyby w naszym narodzie mniej dziś było bezcelowej krytyki, ujadania i wzajemnej nienawiści, prędzej byśmy doszli do porozumienia i odbudowy Polski".

"Lepiej przed Bogiem odpowiadać za zbytnią wyrozumiałość i pobłażliwość niż za zbytnią surowość i nieugiętość".

"Pamiętajmy, że nie ten jest wielkim świętym, kto cuda czyni, natchnienia miewa lub objawienia, ale ten, kto ma miłość najwyższą".

Błogosławiony Jerzy Matulewicz, "Zło dobrem zwyciężaj. Trzysta sześćdziesiąt pięć myśli o życiu duchowym", wybór i opracowanie ks. Janusz Kumala MIC, Licheń 2006;

Dla wywołania rewolucji wystarczy dwa procent

Czy tylko kolejny tytuł wśród wydawanych u nas ostatnio z niesłabnącym powodzeniem książek kardynała Ratzingera? I tak, i nie. Powstała z inicjatywy przewodniczącego Papieskiej Rady do spraw Świeckich arcybiskupa Stanisława Ryłki. Powstawała stopniowo. Pierwsza część to wykład wygłoszony w roku 1998 na otwarcie Światowego Kongresu Ruchów Kościelnych, zorganizowanego przez Papieską Radę. Jest to wnikliwa analiza teologiczna zjawiska nowych ruchów i nowych wspólnot w Kościele. Drugi tekst jest zapisem debaty kardynała Ratzingera z dziesięcioma wybitnymi biskupami zebranymi na seminarium studyjnym na temat ruchów kościelnych w Rzymie w roku 1999.

Biskupi mówią o realnych problemach, z którymi muszą sobie radzić w praktyce duszpasterskiej. Kardynał przeprasza ich na wstępie, że "z powodu licznych obowiązków nie mógł przygotować konferencji". "Błogosławiona wina", bo żywy, improwizowany dialog jest tą formą, w której kardynał Ratzinger czuje się najlepiej i w której błyskotliwie ujawnia się jego kompetencja i niezwykły talent rozmówcy. Purpuraci roztrząsają więc problemy Kościoła w Ameryce Południowej, Stanach Zjednoczonych, Azji, Afryce, w Niemczech, Holandii itd. Mówią o konkretach, o wspólnotach podstawowych w Ameryce Łacińskiej, o pustoszejących parafiach Europy, o watykańskich strukturach (czy powstanie Kongregacja ds. Ruchów? - spytał nieco ironicznie arcybiskup Utrechtu), o relacjach ruchy-biskup (kardynał Miloslav Vlk z Pragi), o działaniu Ducha Świętego we wspólnotach poza Kościołem katolickim.

Kardynał Ratzinger, podobnie zresztą jak Jan Paweł II, we wspólnotach i ruchach widzi znak nadziei. Odpowiadając ostatniemu z rozmówców (był nim kardynał Nicolás de Jesús López Rodrí-guez, arcybiskup Santo Domingo) na pytanie o przyszłość Kościoła, powiedział: "Trzeba przyjąć do wiadomości, że przeżywamy moment trudny, że idziemy w kierunku chrześcijaństwa mniejszościowego, które już się nie utożsamia z ogólnie uznawaną kulturą; trzeba jednak przy tym bardziej jeszcze pamiętać, że Ewangelia odnosi się do wszystkich ludzi. (...) w obliczu tego podwójnego wyzwania ruchy mogą być bardzo pomocne dzięki ich misyjnej energii. Są one małe, ale wiedzą, że mali przemieniają świat. Marksiści mówili, że dla wywołania rewolucji w jakimś kraju wystarczy dwa procent ludzi prawdziwie aktywnych. W końcu ludzkość ciągle zależy od aktywnych mniejszości. Istotne jest to, aby owa mniejszość była aktywna w dobrym sensie. Takie jest moim zdaniem prawdziwe wyzwanie: ruchy i grupy przeniknięte misyjnym zapałem, mimo swej ograniczonej liczebności, mogą nam wszystkim dodać energii, byśmy byli zaczynem ewangelicznego życia w świecie".

Joseph Ratzinger - Benedykt XVI, "Nowe porywy Ducha. Ruchy odnowy w Kościele", przeł. ks. Stanisław Czerwik, Kielce 2006, Wydawnictwo Jedność;

Nie spogląda ze smutkiem wstecz, jak żona Lota

Tytuły rozdziałów najlepiej mówią, o czym jest ta książka: "Wierzyć bez Kościoła", "Wierzyć mimo Kościoła", "Wierzyć z powodu Kościoła", "Wierzyć z Kościołem", "Wierzyć w Kościół", "Wierzyć przez Kościół". Autor w słowie wstępnym wyjaśnia: "W mojej książce pragnę ukazywać szanse, a nie potępiać czy przemądrzale osądzać. Omawiam problem na kolejnych poziomach. Rozpoczynam od możliwie największego dystansu wobec Kościoła, a kończę koncepcją pojednania z nim. Z tego powodu na końcu pojawia się coś, czego - jak się wydaje - brakuje wielu z nas: jest to wizja Kościoła".

Autor, Klaus Berger, jest jednym z najbardziej znanych współczesnych niemieckich egzegetów Nowego Testamentu. Jest także zapalonym konferencjonistą. Pisze, że od dziesięciu lat wygłasza w najróżniejszych zakątkach i parafiach Niemiec mniej więcej 160 wykładów rocznie. Ostrzegam, książki nie czyta się lekko i przyjemnie. Nie ręczę też za tłumaczenie, a mam ograniczone zaufanie do tłumaczy, którzy zamiast "w mojej książce pragnę", piszą "w swojej książce pragnę" oraz "trzeba stawiać czoła".

Autor chwilami nas zaskakuje. Oto jedno z tych zaskakujących twierdzeń: "Chrześcijaństwo »postkościelne« jest bez wyjątku świeckie. Oznacza to, że w żadnym momencie normalnego przebiegu tygodnia nie ma miejsca na jakikolwiek gest religijny, czy to będzie modlitwa, czytanie Biblii, czy wręcz uczestnictwo w nabożeństwie. Ten stan rzeczy w szerokim odbiorze uznawany jest za katastrofę, a przecież powinno się go rozpatrywać w sposób bardziej zróżnicowany. Istnieje bowiem bezpośrednia linia łącząca skrajnie radykalną duchowość monastyczną z tą zsekularyzowaną formą duchowości".

Klaus Berger jest przekonany, że "szybko może owdowieć ten, kto poślubia ducha czasu", jednak wnikliwie i dogłębnie podejmuje pytania naszego czasu. Końcowy rozdział "Wizja Kościoła" - to próba odpowiedzi na pytanie o Kościół przyszłości, który "nie spogląda ze smutkiem wstecz, jak żona Lota, lecz promienieje radością".

Klaus Berger, "Wierzyć bez Kościoła?", przeł. Eliza Pieciul-Karmińska, Poznań 2007, Wydawnictwo "W drodze";

Niezłomni naszego czasu

Miałem kiedyś przyjemność pisać o inicjatywie krakowskiego wydawnictwa Rafael, które w niewielkich zeszytach publikowało dzieje niezłomnych świadków wiary lat Peerelu. Dziś materiały te, zebrane razem i wzbogacone o siedem nowych rozdziałów, ukazały się w jednym, starannie wydanym tomie. Autorami są m.in. historycy Instytutu Pamięci Narodowej. Teksty, mające charakter popularny, więc bez przypisów, powstawały w znacznej mierze w oparciu o dostępne dziś dokumenty przechowywane w IPN.

Piszę o tej książce z myślą o tych, którzy - udręczeni kolejnymi odkryciami nowych Tajnych Współpracowników wśród kleru - są bliscy zwątpienia. Ta książka przywraca równowagę, bo są w niej opisani prawdziwi świadkowie wiary, ludzie, których ani krzyki, ani tortury, ani zastraszenie, ani pokusy nie złamały.

"Kościół w godzinie próby 1945-1989. Nieznane dokumenty i świadectwa", wstęp ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Kraków 2007, Dom Wydawniczy Rafael.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (08/2007)