Lekkoatletyka i literatura

Tomasz Szponder, prezes założonego w 1990 roku poznańskiego Domu Wydawniczego Rebis, od wielu lat jest związany z Akademickim Związkiem Sportowym. Jednak nagrodę fair play otrzymał trzykrotnie nie za sukcesy na bieżni, lecz za kierowanie firmą, w której prawa biznesu i konkurencji dają się pogodzie z uczciwością.

18.05.2003

Czyta się kilka minut

Po transformacji ustrojowej wydawnictwa rodziły się jak grzyby po deszczu. Dziś po wielu z nich pozostało tylko wspomnienie. Większości z nas nie stać na coraz droższe książki. Telewizja zabiera nam czas, ale i chęć obcowania ze słowem pisanym. Przeciętny Polak czyta rocznie półtorej książki. Wydawnictwa czują się zagrożone. Potentaci wydają po kilkaset tytułów rocznie, małe wydawnictwa - zaledwie po kilka, ale jedni i drudzy w nakładach często nie większych niż parę tysięcy. Tymczasem Rebis wydaje dziś ponad 200 tytułów rocznie, wiele z nich trafia na listy bestsellerów. A więc sukces? Niewątpliwie, choć Tomasz Szponder i pracownicy Rebisu nie upajają się nim, bo tytuły, które w poznańskim wydawnictwie wydaje się w oszałamiającej liczbie 10 tysięcy, w Europie Zachodniej lub za Atlantykiem osiągają czasem nakłady milionowe.

Na początku była chuć

Początek był skromny i nie zapowiadał, że w tym wydawnictwie pojawią się książki z „górnej półki”, a wśród nich proza noblistów. Na przełomie lat 70. i 80. Szponder studiował psychologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza i amatorsko uprawiał lekkoatletykę. Był długo - i średniodystansowcem, należał do krajowej czołówki w biegach na orientację. Działając we władzach AZS nauczył się organizować imprezy sportowe, zarządzać współpracownikami i wytyczać zadania. Doświadczenia te wykorzystał później w Rebisie; „Organizowanie imprez sportowych nie różni się przecież zbytnio od zarządzania wydawnictwem...”.

Po studiach Szponder zaczął pracę w Polskiej Akademii Nauk, bardziej jednak niż nauka pociągała go konkretna działalność, więc podjął podyplomowe studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim, a potem wespół z Tadeuszem Zyskiem, kolegą z Zakładu Psychologii PAN, założyli wydawnictwo. „Nazwaliśmy je Rebis - opowiada. - Rebis to symbol różnorodności w jedności. W naszym przypadku: różnorodność charakterów i różnorodność oferty wydawniczej. Nie baliśmy się ryzyka, nikt nie znał wówczas słów takich, jak niewypłacalne hurtownie, bankructwo itd.”. Rok 1990 był pełen nadziei i euforii. Głód panujący na rynku książki pozwalał wierzyć, że wydawnictwo to kura znosząca złote jajka. Wspólnicy pożyczyli pieniądze od rodziny, zastawili działkę i samochód, wzięli kredyt. Z początku większość prac spoczywała na ich barkach, bo byli jedynymi pracownikami.

Na początku była chuć, jakby powiedział Przybyszewski. Choć pierwszym tytułem Rebisu były „Pasożyty umysłu” Colina Wilsona (autora sławnego niegdyś „Outsidera”), to wydawnictwo w pierwszej fazie istnienia skupiło się na komercji: horrorze, fantastyce, poradnikach z dziedziny seksu. Komunizm był pruderyjny, mimo wysiłków Michaliny Wisłockiej, i dopiero wolny rynek pozwolił nam utracić niewinność. „Magia seksu” Grahama Mastertona rozeszła się w ponad 250-tysięcznym nakładzie. Wydawać się mogło, że Rebis na tym poprzestanie. Ale wspólnicy czuli, żenie wolno nastawiać się wyłącznie na komercję i błyskawiczny sukces, że czytelnicy szybko znużą się książkami z najniższych półek.

W rok po sukcesie Mastertona et consortes wydawnictwo wprowadza tzw. serię z Salamandrą. Salamandra to symbol zmienności i barwności, seria prezentuje literaturę piękną, głównie anglojęzyczną, adresowaną do czytelnika masowego, lecz nie pozbawionego ambicji i wrażliwości. Popularność zawdzięcza powieściom Williama Whartona i Jonathana Carrolla. Pierwszy stał się znany w Polsce jeszcze za PRL, kiedy wydano „Ptaśka”, „W księżycową jasną noc” i „Tatę”, ale dopiero wznowienia tych powieści w Rebisie oraz wydanie następnych uczyniło amerykańskiego pisarza bohaterem Polaków. Jego książki wydane przez Rebis osiągnęły łączny nakład ponad półtora miliona egzemplarzy! Natomiast mieszkający w
Wiedniu Carroll, którego pierwsze kroki w literaturze życzliwie wsparł sam Stanisław Lem, to dziś jeden z najgłośniejszych pisarzy szeroko rozumianej fantastyki albo - jak chcą niektórzy - swoistej odmiany realizmu magicznego. Warto też wspomnieć innych, wybitniejszych autorów prezentowanych w Salamandrze, choćby Anglików Johna Fowlesa („Kochanica Francuza”, „Mag”) i Davida Lodge'a, którego „powieściami akademickimi” zachwycał się kiedyś w „Tygodniku” Czesław Miłosz, Amerykanina Philipa K. Dicka czy sławnego Peruwiańczyka Maria Vargasa Llosę. W Salamandrze ukazało się dotąd ponad 180 tytułów.

Druga seria, z Wodnikiem, kojarzy się z ruchem New Age. Nie jest z nim jednak ściśle związana, prezentuje książki ważne dla myślenia o nowym tysiącleciu, np. klasyczne dzieła Fromma. W serii tej ukazało się także wielokrotnie wznawiane „Przebudzenie” hinduskiego jezuity Anthony'ego de Mello. To jednak późniejsze dzieje. Po kryzysie hurtowniczym w 1992, po zmianie profilu, Rebis przeżył kolejny moment zwrotny.

Z górnej półki

Pod koniec 1993 Szponder i Zysk postanowili się rozstać. Jak mówi Szponder: za sprawą odmiennych wizji rozwoju firmy. Szponder odkupił udziały Zyska, ten zaś założył istniejące do dziś wydawnictwo Zysk i S-ka. Wiceprezesem Rebisu jest od tego czasu Grażyna Szponder, żona współzałożyciela: zajmuje się m. in. stroną graficzną wydawnictw i programami komputerowymi, prezes interesuje się głównie sprzedażą i promocją. Za profil wydawniczy odpowiadają wspólnie.
Od roku 1993 Rebis systematycznie wprowadza nowe serie (w tej chwili jest ich ponad 30), dziś zatrudnia już 30 pracowników - jest więc średnią, dobrze prosperującą firmą. Nagrody fair play otrzymuje za wspomaganie inicjatyw regionalnych i udział w akcjach charytatywnych. Szponder prezesuje nie tylko w Rebisie, ale też w ukochanym AZS Poznań, którego jest jednym ze sponsorów. Od kilkunastu lat jest też wiceprezesem Zarządu Głównego AZS w Warszawie.

Bogusław Tobiszowski - podobnie jak Szponder - studiował psychologię, i grał w piłkę nożną w AZS, gdzie poznał przyszłego pracodawcę. Pracę w Rebisie podjął w 1992, dorabiając sobie do studenckiego budżetu. Jego kariera, podobnie jak innych pracowników, przebiegała według amerykańskiego scenariusza: od prac fizycznych w magazynie do najbardziej odpowiedzialnych stanowisk. Dziś odpowiada za promocję. W pierwszych latach siedzibą wydawnictwa był mały pokój wynajmowany od AZS. „Siedzieliśmy przy jednym wielkim stole - wspomina Tobiszowski - a kiedy pod magazyn podjeżdżał TIR, wszyscy, łącznie z właścicielami, zrywali się, by pomóc w jego rozładowaniu”. Dziś Rebis zajmuje piętro w biurowcu na peryferiach Poznania.

Serie uruchomione w ostatnich latach to np. Psychologia (klasyczne prace Karen Horney czy Abrahama H. Maslowa), Mistrzowie Literatury (m. in. Saul Bellow, Malcolm Lowry, Salman Rushdie, noblista Jose Saramago, wkrótce ukaże się tu „Góra dusz” innego noblisty, Chińczyka Gao Xin-gjiana), dzieła Karen Blixen, eseistyczna seria Konstatacje (od Goldinga i Llosy do Egona Naganowskiego i Jerzego Jarniewicza), naukowe Nowe Horyzonty („Wojny plemników”, „Psychologia internetu”). Także Biblioteka Kubusia Puchatka, Biblioteczka Człowieka Myślącego (przystępne wykłady z etyki, filozofii, psychologii). Ukazuje się seria biograficzna (m.in. „Tamara Łempicka” Laury Claridge; „Blondynka” J. C. Oates, powieść o Marylin Monroe; trzytomowy „Hitler” Iana Kershawa). Rebis wydał osiem tomów pism Dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków. Podróż na Wschód proponują Spotkania z Mistrzem, prezentujące np. Krishnamurtiego, mistrza zen Shunryu Suzuki i arabską mistykę sufijską. Ostatnio zwrócono się też ku tradycji chrześcijańskiej, publikując „Modlitwy” Jana Pawła II.

Niedawno Grażyna Szponder wprowadziła serię Jej Portret: literatura o kobietach, dla kobiet i pisana przez kobiety. Ma to być literatura z trochę wyższej półki niż typowe romanse. Do kobiet, szczególnie do tych oczekujących dziecka, Rebis adresuje wiele praktycznych poradników. Są też zabawne poradniki „dla żółtodzióbów” i nastolatków. Poradniki cieszą się wielkim zainteresowaniem, i nic w tym dziwnego. Równie wielki był jednak sukces „Godzin”, ambitnej powieści Michaela Cunninghama. Powieść pojawiła się w chwili, kiedy na ekrany wszedł film Daldry'ego; „Przekonaliśmy się nieraz, że film zwiększa szansę książki na sukces. W przypadku »Godzin« tym większy, że i film, i książka są znakomite” - mówi Tobiszowski. Wkrótce Rebis wyda kolejną powieść Cunninghama: „Dom na końcu świata” (też ma być sfilmowana).

Co się dzieje w Białej Podlaskiej

Czym tłumaczyć sukces Rebisu? Czy tylko zmianą systemu dystrybucji książek? Wraz z warszawskim Egmontem Rebis zatrudnia w całej Polsce przedstawicieli handlowych, których zadaniem jest bezpośrednie dotarcie do księgarń, empików i supermarketów. Ta zmiana nastąpiła jednak niedawno, podobnie jak i coraz popularniejsza sprzedaż przez Internet. Tajemnica sukcesu kryje się raczej w wyczuciu potrzeb czytelnika, spragnionego książki w miarę taniej i przyzwoitej, choć nie zawsze elitarnej. Rebis umiejętnie te potrzeby podsyca. Przykładem strategia promocyjna Whartona. Autor „Ptaśka” osiągnął w Polsce sukces większy niż w USA, gdzie się urodził, czy we Francji, gdzie mieszka. Wharton rok w rok przybywa na spotkania autorskie nie tylko w Warszawie, ale także, jak w tym roku, do Białej Podlaskiej i Radomia. Inne wydawnictwa nie organizują na prowincji spotkań nawet z autorami krajowymi.

„Chcielibyśmy wydawać więcej polskiej prozy” - mówi Szponder. W tym roku co najmniej jedna powieść polska zapowiadana przez Rebis ma szansę stać się bestsellerem. To „Patron” Grzegorza Gortata, rzecz o diable działającym tu i teraz, który w zamian za duszę bohatera przyczynia się do zdobycia przez niego najważniejszej polskiej nagrody literackiej...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2003

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (20/2003)