Kurt Vonnegut wypadł z czasu

Był poetą-surrealistą, duchowym bratem Chagalla i Miró. Łączył mistrzowskie wyczucie absurdu i komizmu z czułością wobec człowieka.

17.04.2007

Czyta się kilka minut

Kurt Vonnegut /
Kurt Vonnegut /

Był wcieleniem Piotrusia Pana - wysoki, lekki, prawie nieważki, z wielką szopą kędzierzawych szpakowatych włosów i nieśmiałym, kpiarsko-tajemniczym uśmieszkiem. "W wodzie jestem piękny" - napisał we wstępie do zbioru opowiadań "Witajcie w małpiarni".

W Polsce zaistniał w latach 70. powieściami "Kocia kołyska" i "Rzeźnia numer pięć" - ta ostatnia, oparta na wątku autobiograficznym surrealistyczna ballada o zbombardowanym przez aliantów Dreźnie, to majstersztyk Vonneguta, którego świat - przez samą obecność w nim człowieka, ptaka i dyskretnie oddalonego Boga, nigdy nie jest do końca odarty z nadziei. W stanie wojennym pojawił się w naszym kraju wraz z Williamem Styronem, autorem "Wyboru Zofii", wtedy za symboliczną złotówkę sprzedał prawo do tłumaczenia i wydania w podziemnym obiegu powieści o znamiennym tytule "Matka noc" (tłumaczył ją Lech Jęczmyk).

Nie można pisać o Vonnegucie bez wzmianki o jego poczuciu humoru. Tłumaczyłam cztery Jego książki - "Syreny z Tytana" (Jego ulubione, moje też - ofiarował mi je w dedykacji jako "książkę, która sama się napisała"), "Recydywistę", "Witajcie w małpiarni" i jedną z nielicznych w Jego dorobku sztuk teatralnych: "W dniu urodzin Wandy June". Praca nad każdą była dla mnie świętem śmiechu i wzruszenia - bo Vonnegut łączy mistrzowskie wyczucie absurdu i komizmu z czułością wobec człowieka. Nie ma u niego ani złośliwej satysfakcji, ani drapieżnej ironii - jest ciepły śmiech przez łzy i wyrozumiałość dla ludzkiej kruchości.

Sam siebie przedstawia zresztą nie inaczej niż bohaterów swoich utworów: "Gdzieś w Niemczech płynie rzeczka zwana Vonne. Z niej czerpię swoje dziwaczne nazwisko. Od roku 1949 jestem pisarzem. Samoukiem. Nie mam żadnych teorii na temat pisania, które mogłyby komukolwiek pomóc. Kiedy piszę, jestem tym, kim chyba być muszę. Mam sześć stóp i dwa cale wzrostu, ważę blisko dwieście funtów i odznaczam się słabą koordynacją ruchów - chyba że pływam. Właśnie ta kupa wypożyczonego mięsa zajmuje się pisaniem książek".

Owszem, komentował wydarzenia społeczne i polityczne - "Recydywista" to powieść o aferze Watergate - ale jak najdalszy był mentorstwa i świętego oburzenia. Pokazywał raczej, jak poczciwym w gruncie rzeczy człowiekiem rządzi przypadek - a raczej Przypadek, gdyż ma on u Vonneguta wysoką rangę boskiej interwencji. Najwyższy na kartach tych książek zjawia się tylko jako Autor Przypadku.

Prawdą jest także, że autor "Syren z Tytana" posługuje się swobodnie sztafarzem science fiction - jednak tylko po to, by obrazować wielkie abstrakcyjne idee - Miłość, Grozę, Nieszczęście, Przypadek. Kpiarski ton dyskwalifikuje go w oczach wielbicieli Philipa K. Dicka czy Stanisława Lema (wyjąwszy "Bajki robotów"). Nie był Vonnegut pisarzem sf. Był poetą-surrealistą, duchowym bratem Chagalla i Miró. Jego bohaterowie to inkarnacje Don Kichota, uwikłane w nierówną walkę z wiatrakami rzeczywistości. Właśnie dlatego nigdy nie zajął należnego miejsca w literackim rankingu. Krytyka literacka, która bez wahania piętrzy laury na głowach brutalistów kreujących plugawe światy z materii plugawego języka, wobec czystego śmiechu staje nieufna i milcząca. Sokrates tańczący nie ma wstępu na Parnas.

Tymczasem Kurt Vonnegut znalazł własny, niepowtarzalny język mówienia o świecie i naturze człowieka. Nie ma w literaturze ani poprzedników, ani naśladowców. Podobny ton humoru podszytego nutą czułości znajduję tylko u Hrabala - który sam mógłby być postacią z opowieści Vonneguta, zaczynającej się echem "Rzeźni numer pięć": "Bohumil Hrabal wypadł z czasu przez okno, karmiąc gołębie"...

Ten niezwykły człowiek i twórca był z nami aż 85 lat. Pożegnajmy go sceną odlotu do Królestwa Niebieskiego, którą sam wyreżyserował w "Syrenach z Tytana":

"- Dziesięć! - zawołał Bobby Denton. - Czy pożądasz żony bliźniego swego albo jakiejś rzeczy, która jego jest? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Dziewięć! - zawołał Bobby Denton. - Czy świadczysz fałszywie przeciwko bliźniemu twemu? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Osiem! - zawołał Bobby Denton. - Czy kradniesz? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Siedem! - zawołał Bobby Denton. - Czy cudzołożysz? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Sześć! - zawołał Bobby Denton. - Czy zabijasz? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Pięć! - zawołał Bobby Denton. - Czy czcisz ojca swego i matkę swoją? - Tak! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Cztery! - zawołał Bobby Denton. - Czy pamiętasz, aby dzień święty święcić? - Tak! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Trzy! - zawołał Bobby Denton. - Czy wzywasz imienia Pana Boga swego nadaremno? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Dwa! - zawołał Bobby Denton. - Czy czynisz sobie ryciny lub podobieństwa rzeczy tych, które są na niebie? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Jeden! - zawołał Bobby Denton. - Czy czcisz bogów innych przed Panem Bogiem twoim? - Nie! - zawołali Krzyżowcy Miłości. - Start! - krzyknął radośnie Bobby Denton. - Lecimy do raju! Ruszajcie, moje dzieci! Amen!".

Jolanta Kozak jest tłumaczką, m.in. Kurta Vonneguta, Lewisa Carrolla, Williama Blake'a, W.B. Yeatsa. Prowadzi zajęcia z przekładu w Instytucie Lingwistyki Stosowanej UW i kurs literatury angielskiej w Prywatnym LO Sióstr Nazaretanek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2007