Kto daje i odbiera. Awantura wokół domu chłopców w Broniszewicach

Władze zmniejszyły dotację na dom chłopców prowadzony przez dominikanki w Broniszewicach, po czym się z tej decyzji wycofały. Czy doszłoby do tego bez medialnego nacisku?

19.06.2023

Czyta się kilka minut

Dom Pomocy Społecznej dla chłopców prowadzony przez dominikanki. Broniszewice, 18 września 2021 r.  / TOMASZ WOJTASIK / PAP
Dom Pomocy Społecznej dla chłopców prowadzony przez dominikanki. Broniszewice, 18 września 2021 r. / TOMASZ WOJTASIK / PAP

Co można dostać za 600 tys. złotych? Wyszukiwarka podpowiada dwupokojowe mieszkanie w Nowej Hucie albo – dla koneserów wątków strażackich w motoryzacji – 41-letniego stara 266 po remoncie.

Zadaję to pytanie również dominikance Tymoteuszy Agnieszce Gil. – 600 tysięcy to są cztery miesiące życia naszego domu, czyli mówiąc krótko, środki do życia niezbędne na podstawowe utrzymanie niemal do końca tego roku – odpowiada. Siostra Tymoteusza pracuje w Domu Chłopaków w Broniszewicach, słynnym DPS-ie prowadzonym od lat 60. XX w. przez obecne tam znacznie dłużej dominikanki. Dziś dom w Broniszewicach zamieszkuje 67 chłopców z niepełnosprawnościami, którzy cierpią również na choroby przewlekłe czy genetyczne.

Decyzja wojewody

Na początku czerwca siostry dowiedziały się z pisma wojewody wielkopolskiego, że „zmieniony został plan dotacji celowych na rok 2023”, czego skutkiem było zmniejszenie przyznanej na funkcjonowanie DPS-u kwoty o ponad 600 tys. złotych.

– Na początku każdego roku wyliczamy tzw. koszt utrzymania mieszkańca, który podajemy gminom, urzędom i wszystkim jednostkom administracyjnym odpowiedzialnym za pokrycie finansów koniecznych do utrzymania placówek takich jak Broniszewice. W styczniu otrzymałyśmy decyzję, która głosiła, że po przeliczeniu kosztów nasza dotacja na ten rok wynosi 1,9 mln złotych. Następnie po półroczu następuje wyrównanie dotacji, która może się zwiększyć lub zmniejszyć. Zazwyczaj się zwiększała, ale to nie są jakieś duże kwoty. W tym roku jednak po raz pierwszy przy wyrównaniu otrzymaliśmy tak znaczące zmniejszenie – opisuje zakonnica.

Takie nagłe odcięcie środków w połowie roku niszczy cały plan budżetowy. Ma to swoje bezpośrednie przełożenie.

– Nie ukrywajmy: pomoc społeczna jest zawsze na jakimś minusie. Nasz budżet jest domknięty tak szczelnie, że jak kończymy miesiąc, to kończą się fundusze. Tu nie ma miejsca na robienie oszczędności – tłumaczy s. Tymoteusza. – Zaczęłyśmy się zastanawiać np. nad tym, czy utrzymamy auto, które mamy w leasingu. Mieszkamy na wsi, do najbliższego szpitala jest 10 km i nie dojeżdża tam od nas autobus. Choroby chłopców zaś wiążą się z częstymi wyjazdami, bo dzieci leczą się w klinice w Poznaniu czy Łodzi. Trudno sobie wyobrazić, że w domu prywatnym ma się 67 synów i żadnego środka komunikacji. A co, jeśli jednego dnia zachoruje trzech z nich i z każdym trzeba jechać w inną stronę Polski?

W dokumencie datowanym na 30 maja 2023 r. Urząd Wojewódzki pisze, że zmniejszenie wiąże się z „korektą planu pod kątem wykorzystania miejsc finansowanych wg starych zasad za okres od stycznia do kwietnia 2023 r. (...) i wprowadzenia od stycznia 2023 r. nowych kosztów utrzymania”. Trudno zrozumieć, o co chodzi. Tych tłumaczeń nie rozumie też s. Tymoteusza.

Polityczne tło

Broniszewice nie są jedyne, ponieważ skan pisma umieszczony np. na facebookowym profilu Domu Chłopaków informujący o takim przesunięciu finansowym obejmuje dwa DPS-y w powiecie pleszewskim. Z mediów dowiadujemy się zaś, że sytuacja dotyczy aż 27 podobnych placówek w Wielkopolsce. Zmniejszenia środków doświadczył też m.in. drugi DPS, prowadzony przez dominikanki w Mielżynie, przeznaczony dla dziewczyn i kobiet.

W sobotę 10 czerwca siostry uruchomiły zbiórkę na serwisie zrzutka.pl, którą chciały zasypać nagły ubytek w budżecie. Błyskawiczna reakcja internautów zapewnia im na dzień, w którym piszę te słowa, aż 350 tys. z założonych 600 tys. zł. Obok wpłat pojawiają się też wymowne komentarze internautów doszukujących się w decyzji ­wojewody ­wielkopolskiego podłoża politycznego. I trudno go nie szukać, jeśli władze wojewódzkie podają swoje wyjaśnienia w sposób tak zawiły, że niejasny również dla samych urzędników. Jednym z adresatów pisma ­wojewody jest starosta pleszewski ­Maciej Wasielewski, który przyznaje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że wraz z pismem nie otrzymał wyliczeń, które ­wyjaśniałyby potrącenie kwoty, ani dokumentów, które są przywoływane w piśmie jako uzasadnienie zmniejszenia. O jakie dokumenty chodzi?

Władze w opublikowanym 12 czerwca stanowisku określają to jako „urealnienie kosztów utrzymania placówek dotowanych przez wojewodę”. W praktyce oznacza ono korektę rozplanowanych środków – wojewoda przyznaje pieniądze wyłącznie na część podopiecznych, a dokładniej na tych, którzy zostali przyjęci do danego domu przed 1 stycznia 2004 r. Kwoty uległy ponownemu przeliczeniu z uwagi na realną liczbę mieszkańców placówek, ale widać tu spore zamieszanie komunikacyjne. Z relacji dyrektorów poszczególnych DPS-ów wynika, że choć znają praktykę wyrównywania dotacji w połowie roku, to spłynięcie wiadomości o ich pomniejszaniu spowodowało panikę. – Najpierw ten budżet to była tylko propozycja, później dostajemy informację, że zostaje obcięty, a następnie słyszę, że to tylko projekt... Jeśli to tylko propozycja, to nie wiem, gdzie jest to miejsce, w którym mogę się na nią nie zgodzić – uważa s. Tymoteusza.

Presja ma sens

„Siostry mają to szczęście, że wspiera ich bardzo dużo ludzi z całej Polski. Dlatego, kiedy napisały o decyzji wojewody w mediach społecznościowych, zrobił się ogromny szum, ludzie zaczęli publicznie wyrażać oburzenie, wysyłać zapytania do władz i wszystko wskazuje na to, że to przyniosło efekt, bo jeszcze w sobotę wieczorem wojewoda zapowiedział, że dotacja zostanie przywrócona. Mamy nadzieję, że dotrzyma słowa” – mówi w rozmowie z Onetem Piotr Żyłka, współautor z Łukaszem Wojtusikiem wywiadu rzeki „Siostry z Broniszewic”. Faktycznie, wojewoda wielkopolski szybko wystosował nowe pismo, w którym skierował dotację do Broniszewic. Jednak komunikat, który otrzymali postronni obserwatorzy, jest jasny – to nagłośnienie sprawy pomogło słynnym zakonnicom.

Przyznaje to zresztą cytowany przez „Wyborczą” rzecznik wojewody wielkopolskiego Jarosław Władczyk mówiąc, że „to było zaplanowane. Ale nie da się ukryć, że przyspieszyło w wyniku presji medialnej”. Zatem nawet jeśli działania władz były przewidziane, to niesmak pozostał, a pytanie o to, na ile na decyzję wojewody wpłynęła rozpoznawalność sióstr, pozostaje w mocy. Nie wszystkie DPS-y mają szczęście do takich orędowniczek.

– Nie chciałyśmy robić burzy medialnej, robić z tego sprawy politycznej czy występować przeciwko konkretnym władzom. Mamy kilkunastoletnie doświadczenie pracy w pomocy społecznej i wiemy, że to nie dzieje się tak, że zmienia sią rząd, a do DPS-u trafiają miliony. Nie oszukujmy się – trzeźwo zauważa s. Tymoteusza Gil. – Postąpiłyśmy tak jak zawsze: poprosiłyśmy naszych darczyńców o wsparcie. Dostałyśmy informację, że budżet zostaje pomniejszony, to ją przyjęłyśmy i zwróciłyśmy się do tych, na których zawsze możemy liczyć. Nie przyszło nam do głowy prosić kogokolwiek z urzędu o wsparcie, chciałyśmy same te pieniądze odzyskać. Tym niemniej jesteśmy wdzięczne za to, że pieniądze zostały przywrócone – opisuje dominikanka.

Zakonnice zostały zaproszone na spotkanie w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, które odbyło się w poniedziałek. Siostra Gil podkreśla, że było to spotkanie owocne i poprowadzone na wysokim poziomie, a dominikanki otrzymały zapewnienie o wyrównaniu „utraconych” środków. Środki otrzymane w ramach zbiórki siostry z Broniszewic zamierzają przeznaczyć na dalsze potrzeby domu, o czym już poinformowały darczyńców. – Bardzo się cieszymy, ponieważ w grudniu, gdy widzimy, że budżet się nie spina, a tak jest co roku, zawsze zakładamy zbiórki, z których udaje się uzyskać około 300-400 tys. W tym roku nie będziemy musiały się tym martwić. Nasze zmartwienia zaczną się od stycznia.

Wspomożyciel

A co z innymi DPS-ami? Co z Pleszewem czy Mielżynem? Zbiórka założona na tę drugą placówkę na zrzutka.pl jest daleka od sukcesu Domu Chłopaków, bo z potrzebnych 200 tys. na razie naskładała 26 tys. zł. Co ciekawe, ten drugi dom również prowadzą dominikanki, w tym moja rozmówczyni, która obecnie jest tam dyrektorką. Jednak szczęśliwie również tutaj karta się odwróciła. – Już dostałam decyzję co do Mielżyna i mamy otrzymać 182 tys. – przyznaje s. Tymoteusza. Niemniej problemów jest w bród. W Domu Dziewczyn, bo tak nazywa się placówka, prowadzony jest olbrzymi remont mający na celu zwiększyć dostępność np. łazienek. Zakonnice od roku kwestują po całej Polsce, szukają funduszy w projektach grantowych. Przede wszystkim zaś brakuje rąk do pomocy.

– Obecnie w domu mieszka 80 dziewczyn: dzieci, młodzieży i dorosłych. Najmłodsza mieszkanka ma 9 miesięcy, najstarsza 75 lat. Są tutaj dzieci i kobiety z bardzo poważnymi chorobami przewlekłymi. Zmagamy się przede wszystkim z niepełnosprawnością, ale też nowotworami. Jest tutaj co robić.

Na sam remont łazienek potrzebne jest jeszcze aż 1,5 mln zł, a kolejne dni przynoszą nowe odkrycia. Po ekspertyzie okazało się, że w większości pokojów trzeba wymienić nieszczelne okna. Problemem jest też zniszczona hydraulika.

– Zależy nam, żeby głośno mówić i o tym domu. Założyliśmy stronę internetową domdziewczyn.pl i wzajemnie się wspieramy z Broniszewicami. Chłopcy mają tu swoje dziewczyny, dziewczyny mają swoich chłopaków – mówi s. Tymoteusza, prosząc o środki na pomoc w budowie domu. – Kiedy wracałyśmy w poniedziałek z Warszawy, zmęczone po rozmowach w ministerstwie, odmawiałyśmy nieszpory. W tym dniu w liturgii godzin były niesamowite prośby. „Bądź, Panie, schronieniem dla ubogich i wspomożycielem w ich ucisku”, czytałyśmy. W domach rodzinnych to rodzice stoją murem za dziećmi, a w takich domach jak nasz? To my musimy za nimi stać. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor miesięcznika „Znak", doktor filozofii, dziennikarz i publicysta. Współpracuje z Magazynem Kontakt, pisał również na portalach NOIZZ.pl, Deon.pl oraz w Tłustym Druku. Autor rozmowy-rzeki z ks. Alfredem Wierzbickim „Bóg nie wyklucza" (2021).

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Kto daje i odbiera