Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od powstania w getcie warszawskim mija 81 lat. Na miejscu apokaliptycznego gruzowiska, które znamy z fotografii, wyrosła nowa dzielnica. Co kryje się i co ginie w głębi dzisiejszego Muranowa, gdzie zmieniła się nawet siatka ulic? Jak pisać o miejscu-po-getcie? Jacek Leociak i Barbara Engelking są autorami klasycznego już dzieła, jakim jest „Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście”. Prof. Leociak, urodzony w 1957 r., wychował się na Muranowie, więc jego próba odczytania muranowskiego palimpsestu ma u źródeł także pobudki autobiograficzne. To nie tylko realizacja projektu naukowego, ale i zadanie, czy może wyzwanie moralne.
„Wszystkich, którzy chcą jakoś Zagładę objąć, uprzytomnić sobie jej grozę – pisze – namawiam do praktykowania »współobecności«. (...) Współobecność jest udzieleniem miejsca naszym sąsiadom Żydom w przestrzeni, w której się dziś poruszamy, w naszym dzisiejszym myśleniu i odczuwaniu. Jest dopuszczeniem ich do wspólnego sąsiedztwa, do tego, by byli w naszej pamięci nie tylko jako ofiary, lecz także jako współmieszkańcy tego miejsca (...). Współobecność jest trudna, bo przeszkadza nam w życiu, przypomina nam o czymś, o czym może wolelibyśmy zapomnieć, jest niekomfortowa. Ale taka właśnie ma być”.
Długi cytat, ale wyraża także i moje odczucia, nie umiałbym ich lepiej wyrazić. Dodam, że „Podziemny Muranów” przypomina najpierw w skrócie dzieje Żydów w Warszawie, cofając się aż do późnego średniowiecza. Przypomina też arkadyjskie początki warszawskiej dzielnicy północnej, która miała się stać największym skupiskiem Żydów w Europie, a na koniec scenerią apokalipsy. Potem zaś są świadectwa: ludzi i rzeczy, archiwów zakopanych w blaszanych bańkach i przedmiotów codziennego użytku, które do dziś wypluwa ziemia – jak łyżka obrośnięta korzeniem. Jest też odtworzenie ostatniego rozdziału tej historii, świata podziemnych bunkrów i kryjówek.
Materialnych śladów prawie już nie ma, są pomniki i tablice. „Getto istnieje już tylko pod asfaltem ulic, pod chodnikami, pod skwerami podwórek, szkolnymi boiskami, dziedzińcami przedszkoli, pod obrośniętymi trawą skarpami usypanymi z gruzów, pod wyjątkowo w tej dzielnicy wybujałymi topolami, lipami, klonami. Tam są sklepienia piwnic przykryte gruzem i ziemią – mocne gettowe korzenie”.
Jacek Leociak, Podziemny Muranów, z fotografiami Artura Żmijewskiego. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024, ss. 344.