Kreml śledzi reakcje na Przewodów

Moskwa czeka na reakcję Stanów Zjednoczonych. Jedyną drogą utrzymania autorytetu jest udowodnienie, że solidarność sojusznicza działa.

16.11.2022

Czyta się kilka minut

AA/ABACA/Abaca/East News /
AA/ABACA/Abaca/East News /

Osadźmy to wydarzenie i rosyjskie reakcje w szerszym kontekście. Po opuszczeniu Chersonia przez rosyjską armię rosyjska propaganda straciła impet. W mediach zaczęło się narzekanie na nieudolne dowództwo, rozbrzmiewały głosy o konieczności rozliczenia decydentów w mundurach za brak sukcesów na froncie i wezwania do zmiany taktyki w celu osiągnięcia wyznaczonych przez władze celów „operacji specjalnej”.

Wobec twardej postawy Kijowa zaprezentowanej po raz kolejny podczas szczytu G20 na Bali (żadnych rozmów z agresorem bez spełnienia warunków: wycofania wojsk z terytorium Ukrainy, zobowiązania do pokrycia strat, ukarania winnych zbrodni wojennych i in.) Kreml znalazł tylko jeden sposób: zmasowany atak rakietowy na terytorium Ukrainy.

Znamienne, że tuż przed odpaleniem rakiet, reprezentujący Rosję na szczycie minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow (Putin nie odważył się ruszyć z bunkra i przyjechać, choć został zaproszony) wsiadł do samolotu, nie doczekawszy końca obrad. W dokumencie końcowym szczytu znalazło się sformułowanie potępiające rosyjską agresję na Ukrainę.

15 listopada Rosja wystrzeliła w stronę Ukrainy 96 rakiet, z których ukraińskie siły obrony przeciwrakietowej zestrzeliły ok. 70. Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło dokonanie ataku, podkreślając, że zaatakowane zostały wyłącznie ukraińskie obiekty, znajdujące się „nie bliżej niż 35 km od granicy z Polską”. To największy ostrzał rakietowy od początku wojny. Strona rosyjska twierdzi, że zaatakowała precyzyjną bronią wyłącznie obiekty systemu dowodzenia Ukrainy i infrastrukturę krytyczną. Zaprzecza przy tym, że celem ostrzału był Kijów. „Pokazywane przez kijowski reżim zniszczenia w osiedlach mieszkaniowych ukraińskiej stolicy są bezpośrednim rezultatem upadku i samolikwidacji rakiet wystrzelonych przez ukraińskie siły ze znajdujących się w mieście ukraińskich i zagranicznych kompleksów obrony przeciwlotniczej”.

Schemat tego tłumaczenia jest ćwiczony przez stronę rosyjską od dawna – zniszczenia są wynikiem ostrzałów armii ukraińskiej, twierdzą Rosjanie. To schemat zgrany i kłamliwy. Gdyby nie było napaści Rosji, Ukraina nie odpalałaby pocisków mających zestrzeliwać nadlatujące rosyjskie rakiety. Cokolwiek stało się w Przewodowie, to Rosja ponosi za skutki pełną odpowiedzialność, bo to ona jest stroną atakującą, dopuszczającą się aktów nieusprawiedliwionej agresji wobec sąsiedniego państwa.

Ministerstwo obrony Rosji odniosło się do upadku dwóch rakiet na terytorium RP. Zanim wydano oficjalne komunikaty w Polsce, rosyjscy wojskowi już zidentyfikowali szczątki „jako elementy rakiety S-300, należącej do sił powietrznych Ukrainy”.

Służba prasowa Kremla oceniła, że krytyka pod adresem Rosji to „eksplozja wściekłej rusofobii, która nie ma żadnych realnych podstaw”. Rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow, powiedział: „Wysoko postawieni przedstawiciele różnych państw występowali z oświadczeniami, nie mając pojęcia, co się stało, co było przyczyną itd.”. Zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Dmitrij Polonski poszedł dalej: na brak winy Moskwy wskazuje, jego zdaniem, histeria Kijowa i wezwania do ukarania Rosji; wyraził przekonanie, że w ten sposób Ukraina liczy na sprowokowanie starcia NATO i FR, ze wszystkimi konsekwencjami dla świata (cytuję za gazetą „Izwiestia”).

Na wyjątkowo kwiecisty komentarz pozwoliła sobie również rzeczniczka MSZ, Maria Zacharowa: „Siedzi Zełenski w bunkrze i nie rozumie, dlaczego wersję o rosyjskiej rakiecie w Polsce zdezawuowali nawet najwięksi rusofobi. Bunkrowy nie może zrozumieć, że został postawiony na czele szajki bandytów na Ukrainie, aby wykonać brudną robotę, a nie dyktować patronom, co mają robić”. To specjalność rosyjskiej propagandy – odwracanie kota ogonem. Użytkownicy mediów społecznościowych nieprzychylni Kremlowi od dawna nazywają Putina „dziadem bunkrowym”, który boi się kontaktów ze światem, nazwanie tym samym epitetem Zełenskiego – zwłaszcza po jego wizycie w wyzwolonym Chersoniu – jest strzałem kulą w płot.


Wojciech Pięciak: Rakieta spada na Polskę. Co teraz?


 

Politolog Aleksandr Baunow z Carnegie Endowment for International Peace zwraca uwagę na możliwe konsekwencje wydarzeń w Przewodowie: „Rosyjscy propagandziści mówią o tym, że teraz i w Polsce pojawił się „swój Biełgorod” [obwód biełgorodzki graniczy z Ukrainą, kilkakrotnie pociski i rakiety spadały na znajdujące się tam obiekty – red.]. To wygląda jednocześnie jak groźba i jak środek uspokajający. Rosja reaguje na uderzenia na swoim terytorium dość powściągliwie (zdaniem zwolenników „prawdziwej wojny” zbyt łagodnie). (…). Takie przypadkowe i niebezpośrednie uderzenie na terytorium państwa członkowskiego NATO rozszerzy granice tego, co Moskwa uznaje za możliwe i dozwolone. W przyszłości może ona wykorzystać tę okoliczność i odżegnywać się już nie od niebezpośredniego i niezaplanowanego uderzenia, lecz od bezpośredniego i zaplanowanego. Tak było z atakowaniem ukraińskich elektrowni”.

Kreml uważnie śledzi reakcję na Przewodów – samej Warszawy, sojuszników Polski z NATO, szefostwa Sojuszu, a także – a może przede wszystkim – władz Stanów Zjednoczonych. Jak pisze Baunow, „brak jakiejkolwiek reakcji na apel poszkodowanego w sytuacji wojny sojusznika grozi utratą autorytetu”. Jedyną drogą utrzymania autorytetu jest reakcja i pokazanie, że solidarność sojusznicza działa.

Tekst ukończono 16 listopada, o godz. 14.00.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej