Kilka myśli o Europie

Ostatnie niepowodzenia dotyczące zatwierdzenia Traktatu Konstytucyjnego i budżetu unijnego skłaniają do postawienia sobie i innym bardziej fundamentalnych pytań. Budzi się bowiem podejrzenie, że to nie tylko chwilowe lęki, lecz wyraz powszechnego braku przygotowania do mądrej integracji. Zacznijmy jednak od lęków.

Na pierwszym miejscu strach wobec cudzoziemskich pracowników, ale też wobec “innych", którzy mogą zagrozić naszej kulturze i tożsamości. Nie ma co ukrywać, że francuska integracja nie udała się - z różnych powodów. Wreszcie lęk wobec brukselskiej biurokracji (w gruncie rzeczy nieznanej i niezrozumiałej), rządzącej wysoko ponad naszymi głowami, której niektóre rozporządzenia wydają się niepotrzebne, wynikające jedynie z potrzeby “urzędowania". Zazwyczaj nie doceniamy też faktu, że integrujący się Europejczycy w gruncie rzeczy kiepsko się znają, a nieraz nie mają pojęcia o kulturach swoich sąsiadów - co szkodzi także współpracy ekonomicznej, nie mówiąc o politycznej.

Do tego dochodzi ideologia i praktyka konkurencji. Mówię ideologia, bo zasada konkurencji stała się pseudodogmatem sterującym naszym życiem. Zazwyczaj nie bierze się pod uwagę, że konkurencja ma różne oblicza: może stymulować podnoszenie jakości i obniżanie cen, może też działać niszcząco. Ten drugi przypadek zachodzi w mediach, gdzie konkurencja w dziedzinie sprzedażności, słuchalności czy oglądalności prowadzi do obniżenia ich poziomu, a nawet do działań destrukcyjnych w odniesieniu do istotnych potrzeb człowieka. Przedsiębiorstwa, zwłaszcza wielkie, dążą do jawnego lub ukrytego monopolu, a przynajmniej do dominacji na rynku. Mają więc skłonność do eliminacji konkurentów lub ich wrogiego przejęcia. A w każdym razie do centralizacji, która obniża koszty zazwyczaj przez zmniejszanie zatrudnienia. “Obowiązek" konkurencji przerzuca się z gospodarki na politykę, kulturę, sztukę, edukację... Zaczyna sterować całością życia, usuwając z pola widzenia takie pojęcia jak dobro wspólne czy solidarność - nie mówiąc o dobru człowieka. Nic więc dziwnego, że w przypadku trudności gospodarczych budzą się natychmiast demony ciasnoty i krótkowzrocznego egoizmu, skłonność do zamykania się i obrony stanu posiadania, niezdolność do myślenia całościowego i przyszłościowego.

Obawiam się, że nie będąc jeszcze rzeczywiście i codziennie Europejczykami, już się boimy nimi być. Grożą nam poważne niebezpieczeństwa: wzrost konkurencji i rywalizacji wewnątrz UE; zatrata perspektywy rozwoju Europy, jej roli w świecie; zahamowanie procesu rozszerzania Unii, prowadzące do osłabienia Ukrainy, wzmocnienia imperialnej Rosji, wzrostu nastrojów fundamentalistycznych w Turcji; osłabienia czy zerwania porozumienia między pokoleniami (bo młodzież ma serdecznie dość starych polityków i menedżerów, choć musi się przystosowywać do warunków, które stwarzają). Martwię się, że nie znamy lub nie rozumiemy przekonania Richarda von Weizsäckera, że Europie potrzebny jest “pluralizm ekumeniczny" - docenianie bogactwa różnorodności i usilne szukanie wspólnej bazy wartości. Myślę, że to jest właściwa droga, która zachowuje i poniekąd upowszechnia narodowe czy lokalne wartości, budując konieczną jedność.

Trzeba jakoś dojść do kompromisu, by Unia mogła funkcjonować i rozwijać się, choćby z przeszkodami, ale nie łudźmy się, że obejdzie się bez fundamentalnych debat o Europie i Europejczykach. Marzy mi się taka debata, np. w Kijowie o przyszłości Ukrainy i Europy, obejmująca zagadnienia kultury, polityki i gospodarki, z udziałem wybitnych europejskich osobistości. Uwzględniająca bieżące zawirowania, lecz wykraczająca daleko poza nie, starająca się wytyczać kierunki rozwoju i szukać środki dla ich realizacji, nie zanadto przejmując się przedwyborczymi figurami akrobatycznymi czynnych polityków.

STEFAN WILKANOWICZ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2005