Kazirodczy początek

Kazirodczy początek

W 27. numerze "Tygodnika Powszechnego" Artur Sporniak powraca kolejny raz do problemów, jakie powstają przy konfrontacji nauk przyrodniczych z teologią, jeśli chodzi o antropogenezę. W ramach zasadniczego pytania, czy teolog może pogodzić się z przypadkowym pojawieniem się człowieka w ewolucji (co jest najbardziej prawdopodobną hipotezą przyrodniczą), Sporniak koncentruje się na interpretacji biblijnego przekazu o pierwszej parze i wywodzącym się od niej grzechu pierworodnym. Autor zadał sobie trud prześledzenia różnych poglądów na tę kwestię, w tym też tradycyjnego, przyjmującego przekaz biblijny prawie dosłownie jako relację z zaistniałych zdarzeń. Jako przykład takiego stanowiska przytacza poglądy o. Jacka Salija i wiedeńskiego kardynała Christophera Schönborna.

Chciałbym zwrócić uwagę, że wszystkie poglądy na antropogenezę, zakładające istnienie pierwszej pary, są nie tylko nie do przyjęcia na gruncie przyrodoznawstwa, ale również na gruncie samej teologii. Wynika z nich bowiem, że rozród człowieka w pierwszej fazie musiałby polegać na intensywnym kazirodztwie - czyn potępiany już w Starym Przymierzu, a przez Kościół w pewnych okresach nawet karany ekskomuniką. Czy Pan Bóg miałby stawiać człowieka u zarania jego dziejów przed dylematem: z jednej strony nakazując mu rozmnażanie, a z drugiej skazując go na robienie tego w sposób grzeszny?

Podaję to jako przykład konfliktów, jakie muszą powstawać przy próbach harmonizowania teorii przyrodniczych z teologią, co szerzej starałem się uzasadnić w innym miejscu ("ZNAK", nr 12/2006). Nie oznacza to, że te dziedziny nie mogą się wzajemnie inspirować do rewizji własnych poglądów. W końcu Kościół, nie bez wpływu ewolucjonizmu, uznał, że Genesis nie jest relacją z historycznych wydarzeń. Wydaje się, że konsekwencją tego nieuniknione staje się przemyślenie doktryny o rodowodzie człowieka i grzechu pierworodnym. Artur Sporniak zaprezentował szereg propozycji idących w tym kierunku.

Andrzej Paszewski

Instytut Biochemii i Biofizyki PAN

Pytania-wątpliwości

Z dużym zainteresowaniem przeczytałem artykuł pt. "Pożegnanie z Adamem i Ewą". Rzeczywiście kolejne zdobycze wiedzy, szczególnie w zakresie genetyki i neurobiologii, pozwalają opisywać zachowania ludzi, które do niedawna były obiektem zainteresowania tylko psychologii, etyki czy antropologii teologicznej. Możemy zidentyfikować ośrodki w mózgu i procesy w nich zachodzące odpowiedzialne za uczucia. Rekonstruując pierwotne zachowania hominidów, obserwując zachowanie naczelnych, możemy wyjaśniać genezę i pierwotny sens naszych zachowań społecznych. Jednak czy zyskiwana dzięki nauce wiedza może dać nam pełnię poznania człowieka? Nasuwa mi się kilka pytań-wątpliwości, którymi chciałbym się podzielić.

1. Po Platonie odziedziczyliśmy dualistyczną koncepcję człowieka. Obowiązuje ona nadal, czego najbardziej jaskrawym przykładem jest nauka o obcowaniu świętych. Człowiek ma mieć ciało i nieśmiertelną duszę (boski pierwiastek?). Z definicji duszy wynika, że nauka nigdy nic na jej temat nie powie. Jeżeli rzeczywiście dusza istnieje, to musi mieć jakiś wpływ na człowieka, jego postępowanie, może nawet na funkcjonowanie organizmu?

2. Problem wolności człowieka w jego wyborach etycznych nie może być chyba w pełni wyjaśniony przez analizę instynktownych zachowań w pierwotnej grupie człekokształtnych. Czyż nie mogłoby to nas doprowadzić do wniosku, że skoro za wszystko odpowiada niedoskonały mózg i ślepa ewolucja, to wszystko nam wolno? Jaki więc sens mają wyrzuty sumienia?

3. Sprawa religii i sztuki. Z czego wyewoluowały? Po co nam one? Czy nauka jest w stanie się z tym skutecznie zmierzyć?

4. Gdzie wreszcie miejsce dla Boga? Gdzie nade wszystko Jego spotkanie z człowiekiem? Będziemy mogli kiedykolwiek wskazać na osi czasu ten punkt? Zlokalizować go na mapie?

5. Zjawisko rozchodzenia się perspektywy religijnej i racjonalnej jest czymś złym i przyniesie więcej szkody niż pożytku. Może więc rozwiązaniem jest stara zasada, żeby nie wchodzić sobie wzajemnie w kompetencje? Ale gdzie wyznaczyć granice? Czy nauka i wiara zdobędą się kiedykolwiek na skromność i uznają, że w pewnym miejscu należy zamilknąć i oddać pole konkurentce? Ale czy takie pole w ogóle istnieje?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na te pytania, ale chciałem się nimi podzielić.

Andrzej Krempel

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2010