Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polska okazała się zdolna do zbudowania rodzimych struktur medialnych, które dla potentatów z Zachodu mogą być partnerami w biznesie. W tej sytuacji nawet otwarcie rynku po przyjęciu Polski do UE przypuszczalnie nie spowoduje - przynajmniej w przypadku telewizji, a ona jest głównym obiektem zainteresowania - inwazji zachodnich gigantów. Oto bowiem “ mamy silne dwa główne (TVP i TVP2) kanały telewizji publicznej oraz zdolne do obrony dwie grupy stacji komercyjnych Polsatu (Polsat, Polsat2, TV4, Polsat Cyfrowy) i TVN (TVN, TVN Siedem, TVN24 oraz TVN Meteo) i dzielą one łącznie blisko 90 proc. czasu oglądalności; brak dalszych dostępnych częstotliwości na budowę konkurencyjnych stacji naziemnych; odległa jest perspektywa uruchomienia na szerszą skalę cyfrowej telewizji naziemnej; Polacy są za biedni, by płacić (np. 25-30 euro miesięcznie) abonament satelitarnych platform cyfrowych (jak Nowa Cyfra+) albo droższych (z HBO i Canal+ Multiplex) pakietów telewizji kablowej; panuje recesja w gospodarce krajów rozwiniętych i w konsekwencji zastój na rynku reklamowym; sami giganci są zadłużeni i przeżywają kłopoty".
Równocześnie “dla milionów odbiorców radia i telewizji w Polsce wkroczenie w obszar zachodniej kultury masowej nie było szokiem kulturowym. Wpływy tej kultury były widoczne w tej części Europy, a szczególnie w naszym kraju już w czasach PRL, zwłaszcza zaś pod koniec lat 80.".
Tymczasem pozyskiwanie partnerów z Zachodu ma wiele zalet. Pierwszą są naturalnie pieniądze - a to kwestia kluczowa, bo polskim stacjom brakuje dziś przede wszystkim kapitału na rozwój. Praktyka pokazuje, że krajowe firmy nie kwapią się z inwestowaniem w media (wyjątki to BRE Bank i Agora). Udział wspólników zagranicznych wiąże się też z poprawą bazy sprzętowej, transferem technologii oraz doświadczenia inwestorów w branży telekomunikacyjnej. Tylko dzięki temu udało się w połowie lat 90. zintegrować i przebudowywać dziesiątki prymitywnych, półamatorskich telewizji kablowych w “sieci o nowoczesnej architekturze światłowodowej, umożliwiające świadczenie usług telekomunikacyjnych w tym tzw. potrójnej usługi" (prócz przekazu telewizyjnego, także internetu i telefonii stacjonarnej). Dla stacji telewizyjnych w wyścigu o zwiększenie oglądalności cenny jest też dostęp do zasobów światowych filmotek, a przede wszystkim innowacyjność: wdrażanie nowych programów. Nie bez powodu za stację wytyczającą kierunki oferty programowej uchodzi w Polsce od 2000 r. (tj. od zakupienia udziałów przez europejski koncern SBS) TVN. Wprowadzając programy typu reality show zmusiła konkurencję do naśladownictwa. “Polska edycja »Big Brothera« obfitowała w udostępnienie nowych technologii medialnych, umożliwiających podglądanie uczestników przez całą dobę, szybkiego uzyskiwania informacji o bieżących wydarzeniach w domu Wielkiego Brata (witryna internetowa, serwis SMS), a wreszcie łączności z telewidzami (głosowanie przez SMS-y)".
Nadawcy zachodni działający na polskim rynku jako pierwsi (Wizja TV, Cyfra +) udostępnili też telewizję cyfrową przez działające od jesieni 1998 r. platformy. Wiele kanałów pierwotnie dostępnych jedynie na platformie w wersji cyfrowej, trafiło w wersji analogowej do abonentów największej sieci kablowej PTK/UPC. Canal+ z kolei skupiając na 5 lat prawa do transmisji sfinansował w znacznej mierze rozgrywki polskiej ligi piłkarskiej, zapewniając w zamian kibicom - abonentom telewizji Multipleks możliwość oglądania profesjonalnych transmisji meczów ligowych i pucharowych, a także najpopularniejszych lig zachodnich.
Wiele wskazuje na to, że w mediach kapitał zagraniczny - jak krajowy - jest “po prostu kapitałem", a w świecie globalnej konkurencji rodzima oferta medialna może się okazać co najwyżej narodową wersją makdonaldyzacji.
KB