Jego siostry i bracia

Matka Jezusa pojawia się po raz ostatni w Ewangelii wg Mateusza podczas działalności publicznej Syna. Kiedy On to jeszcze mówił do tłumu, matka Jego i bracia stanęli z boku, chcąc z Nim porozmawiać (Mt 12, 46). Fragment ten ma paralele w innych ewangeliach synoptycznych, wg Marka i Łukasza.

13.03.2005

Czyta się kilka minut

Mateusz, znający wersję Marka, wyraźnie ją łagodzi. Marek bowiem poprzedza epizod wzmianką, że "Jego [tzn. Jezusa] bliscy, wyszli, aby Go powstrzymać, bo mówiono: Stracił rozum!" (Mk 3, 21). Mateusz rezygnuje z niej i nie poznajemy motywów kontaktu z Jezusem Jego matki i braci.

Poza tym Marek opowiada tę historię przeciwstawiając tych, którzy są wewnątrz domu (słuchający Jezusa), tym na dworze, na zewnątrz (Jego matka i bracia; por. Mk 3, 20. 31). Mateusz sytuuje całe wydarzenie na zewnątrz, zaznaczając jedynie, że matka i bracia stanęli “z boku".

Wiadomość o czekających na Jezusa bliskich dociera do Niego: “A ktoś Mu powiedział: - Matka i bracia Twoi stanęli z boku, chcąc porozmawiać z Tobą" (Mt 12, 47). Reakcja Jezusa daje do myślenia. Nie wychodzi naprzeciw krewnym, nie dopuszcza ich do zgromadzonych wokół Niego. Wykorzystuje sytuację dla pouczenia: “On zaś odpowiedział mówiącemu doń: - Kto jest moją matką i kto moimi braćmi? I wskazując na swoich uczniów, powiedział: - Oto moja matka i moi bracia, bo kto wypełnia wolę Ojca mego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą i matką" (12, 48nn).

Zwrócenie uwagi na słowa Jezusa było wyraźnym zamiarem ewangelisty. Krótkie opowiadanie stanowi tu jedynie oprawę Jego maksymy: centralne jest pouczenie, a nie wydarzenie, w które zostaje niejako wpisane. W analizowanym fragmencie najistotniejsze są zatem słowa Chrystusa określające tych, którzy należą do Jego prawdziwej rodziny - rodziny czasów eschatycznych, do królestwa, które nastało z Jego przyjściem; słowa o powszechnym, inkluzywnym wymiarze tej rodziny, przekraczającej ograniczenia rodziny patriarchalnej. Do królestwa Bożego powołani są wszyscy, co podkreśla metafora bycia uczniem i uczennicą Jezusa, jako Jego “bratem, siostrą i matką". Jest to też zgodne z Jego wcześniejszym wezwaniem: “Przyjdźcie do mnie wszyscy utrudzeni i uginający się pod ciężarem, a Ja wam dam wytchnienie" (11, 28). Choć zatem Mateusz nie zalicza Maryi wprost do tych, którzy wypełniają wolę Ojca, intencją przytoczonych przez niego słów Jezusa nie jest wykluczanie kogokolwiek z rodziny eschatycznej.

Istnieje jeszcze jeden aspekt tej perykopy, który w Tradycji Kościoła przyciągał uwagę teologów. Mateusz, choć jako jedyny nazywa Maryję “dziewicą" (1, 23 - w naszych przekładach występuje najczęściej jako “panna"), nie dostrzega sprzeczności tej wypowiedzi z wzmianką o braciach Jezusa (12, 46). Jeszcze wyraźniej trudność ta dochodzi do głosu w opisywanej przez niego scenie w Nazarecie, kiedy mieszkańcy ojczyzny Jezusa nie mogą pojąć Jego mądrości i mocy: “Czyż to nie jest syn cieśli? Czyż Jego matka nie nazywa się Maryja, a Jego bracia Jakub i Józef, i Szymon, i Juda? I czyż wszystkie Jego siostry nie żyją wśród nas?" (13, 55n). Tym razem nie tylko wspomina o braciach Jezusa, ale też wymienia ich z imienia, a także mówi o istnieniu sióstr! Do kogo odnosi się to wyrażenie?

Na to pytanie już od starożytności chrześcijańskiej udzielano trzech odpowiedzi. Apokryficzna Ewangelia Jakuba z II wieku uważa, że rodzeństwem Jezusa są dzieci Józefa z pierwszego małżeństwa. Nowy Testament milczy jednak o tym związku. Helvidiusz, pisarz z IV wieku (współcześnie wielu egzegetów protestanckich podziela jego pogląd), twierdził, że braćmi i siostrami Jezusa są dzieci Maryi i Józefa urodzone po Jego przyjściu na świat. Taki pogląd nie oznacza zresztą konieczności odrzucenia dziewiczego poczęcia Chrystusa. Twórcą trzeciej hipotezy jest św. Hieronim, który, polemizując z Helvidiuszem, bronił tezy, że bracia i siostry Jezusa są Jego dalszymi krewnymi i kuzynami, rodzeństwem ciotecznym lub stryjecznym. To rozwiązanie do dziś znajduje najwięcej zwolenników wśród teologów katolickich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2005