Jakie miejsce zajął Jezus?

Jechałem pociągiem. Było gorąco. Miałem na sobie T-shirt, szorty i sandały. Czytałem. Kilka nieznanych mi osób rozmawiało w przedziale o upale, o olimpiadzie, o Kościele. Panie, co to za tałatajstwo. Kleryk-pedofil tyle zgromadził w komputerze pornografii, że aż Papież całe seminarium musiał zamknąć. A prałat bursztynowy lepszy? Nawet jak nie molestował, to rozpijał i na narkotyki dawał! Sam mercedesem jeździ, a kierowcą jest ochroniarz.

29.08.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 337412|prawo|1---“Może to i lepiej, bo komandos przynajmniej wypadku po pijaku nie spowoduje, jak ten biskup". “Potem biskupi autorytetu nie mają, Rydzyk robi, co chce i nikt mu nie podskoczy". Odezwać się? Coś wytłumaczyć? Nie będę przecież zaprzeczał. Rozmowa toczyła się dalej. “Ja do Kościoła nie chodzę. Tam niby wielcy wierzący, a jak potrzebowałem pomocy, to żaden z nich mi nie pomógł". “Mój szef w gabinecie krzyż na ścianie powiesił, a potem ludzi z roboty wywalał". “A u mnie taka jedna, co w każdą niedzielę do kościoła lata, to cudzego narzeczonego odbiła".

Próbowałem się wgłębić w wydruk tekstu Jasia Grzegorczyka o błogosławionym Michale Czartoryskim. “Św. Franciszek Salezy w swej Filotei pisze, że często powiadamy, iż jesteśmy nicością, samą nędzą i śmieciami świata, lecz bardzo byśmy się gniewali, gdyby ktoś chwycił nas za słowo i ogłosił takimi, jak sami twierdziliśmy. Chcemy być ostatnimi, ukrytymi w tym tylko celu, aby nas poszukiwano i dano pierwsze miejsce. Taka pokora jest tylko chęcią wywołania pochwał i wywyższenia się. To tylko karykatura pokory".

Niewątpliwie. Trudno mi było w przedziale pokornie się przyznać, że jestem zakonnikiem, księdzem, że należę do Kościoła, który tworzą między innymi wymienieni w opowieściach ludzie. Gdy się przemogłem, jeden pan ruszył do frontalnego ataku, pani zaczęła przychylniej się wypowiadać, para młodych zamilkła i już się nie odezwała.

Kilka dni później zacząłem rozmyślać nad słowami Pana Jezusa, który przybył do faryzeusza, aby w szabat spożyć posiłek, i zachęcał gości, by do swego stołu zapraszali “ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych". Rzeczywiście, towarzystwo, które nazywa się Kościołem, często nie wygląda jak zgromadzenie świętych. Bardziej przypomina oberżę pełną ludzi niegodnych tego, by dostąpić przywileju zasiadania do królewskiej uczty.

W nas, ludziach z przedziału, była tęsknota za miejscami w Kościele bez skazy. Każdy by się chciał odciąć od tego, co grzeszne. Różnica między nami polegała tylko na tym, że oni atakowali, ja się wstydziłem, oni usprawiedliwiali się wadami wierzących, ja żałowałem, że muszę się przyznawać do moich braci. Wszyscy patrzyliśmy z góry na tych, którzy pobłądzili. Zupełnie inaczej postępował skandalista Jezus. Zamieszkał między tymi, których pokochał: zmysłowymi rozpustnicami i spasionymi kapłanami, chciwymi celnikami i pysznymi faryzeuszami. Nie wstydził się zająć między nimi ostatniego miejsca. Uniżył się, by im usługiwać: obmywać rany, podawać do stołu, podnosić na duchu. Twierdził, że “kto się wywyższa, będzie poniżony".

---ramka 337410|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2004