Jakby religia

Oszałamiającą karierę w polskiej komunikacji drugiej dekady trzeciego tysiąclecia robi słówko „jakby”.

18.06.2018

Czyta się kilka minut

Poświęcił mu ostatnio tekst Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”. Koledze Czuchnowskiemu jakby trudno odmówić spostrzegawczości. Rzeczywiście, gdzie ucha nie nadstawisz – opowieści są „jakby o miłości”, ktoś wraca „jakby do domu”, robi zakupy „na stoisku z jakby zdrową żywnością”. To byłoby ciekawe – spróbować zbadać, czy to kolejna głupia językowa moda (ze dwa-trzy lata temu po polszczyźnie pałętało się „bynajmniej”, używane w znaczeniu „przynajmniej”) czy – jak zdaje się sugerować Czuchnowski – w epoce totalnej nadpodaży bodźców i informacji oraz rosnącej popularności zjawiska „faktów alternatywnych” zawiesił nam się system poznawczy. I podświadomie, co następnie wypływa na powierzchnię w języku, podajemy w wątpliwość już nie tylko to, co rzeczywiście wątpliwe, ale wszystko, włącznie z tym, że „jakby jesteśmy”.

Jako genetycznie uwarunkowany publicysta, któremu do życia niezbędne jest wdanie się w co najmniej dwie facebookowe dyskusje tygodniowo, dostrzegam inne retoryczne zjawisko: coraz większa grupa moich adwersarzy odpowiedź na moje gorące wezwania do konkretnego stosowania deklarowanych przez nas (gdy nie trzeba za to realnie zapłacić) ideałów zaczyna od frazy: „Niestety. Bądźmy realistami”. Piszesz o wprost wynikającej z Ewangelii konieczności troski o uchodźców? „Niestety. Bądźmy realistami – większość z nich i tak wyjedzie z Polski. I lepiej pomagać na miejscu”. Kolejna organizacja działająca na rzecz praw zwierząt ujawniła wstrząsające praktyki pracowników na jednej z przemysłowych farm drobiu w Polsce? „Niestety. Bądźmy realistami – takie jest przeznaczenie tych zwierząt. Człowiek musi jeść mięso, przecież nie jest królikiem. Skoro chcemy mieć tanią żywność, to przy tej skali patologie będą się zdarzać, to wliczone w koszty”. Moja – skądinąd mądra i fajna – koleżanka publikuje na Facebooku sponsorowaną bzdurę o tym, że butelki plastikowe (koleżanka reklamuje producenta wody) szkodzą środowisku mniej niż szklane? „Niestety. Bądźmy realistami. Plastik jest tak powszechny, że nie da się go niczym zastąpić. Poza tym, niestety, jest wygodny, ludzie się przyzwyczaili. Zresztą już tyle tego plastiku jest i jakoś wszyscy jeszcze żyją”. I tak dalej.

To rzecz jasna nie jest wynalazek ani specjalność XXI w., że tzw. realizm (czyli precyzyjniej: wynoszone do poziomu cnoty kunktatorstwo) podkopuje idealizm, a każdy, kto proponuje, żeby się ruszyć, usłyszy co najmniej klika głosów „Niestety. Bądźmy realistami – po co się ruszać w nieznane, skoro coś jest już znane”. Mogę się mylić, ale wydaje mi się jednak, że w tym stanie, w jakim obecnie znajduje się ludzkość – jak nigdy dotąd ściśle ze sobą połączona, z ziemią doprowadzoną na krawędź przepaści poprzez skrajne wykorzystanie jej zasobów, z tak dramatycznie niesprawiedliwie podzieloną zamożnością i szansami – po raz pierwszy w historii „Niestety. Bądźmy realistami” może być początkiem hekatomby.

Gdy używają tej frazy negacjoniści zmiany klimatycznej albo głosiciele paradygmatu bierności wobec narastającego problemu migracji wymuszonych wojną, postępem rolnictwa przemysłowego, urbanizacją świata – może się to zakończyć tąpnięciami, które za pokolenie, dwa lub trzy pochłoną znaczną część gatunku Homo sapiens. Dom nam się pali, a my: „Niestety. Bądźmy realistami – domy się czasem palą, ale nie zawsze palą się do końca, poza tym jest przecież wielu ludzi zainteresowanych tym, by nam wmówić, że to pożar” itd. Co ciekawe – z tego powinno nas leczyć chrześcijaństwo. W Ewangelii Jezusa nie ma przecież śladu takiej postawy, Pan nigdy nie mówi: „no co zrobisz, jak nic nie zrobisz”. Zawsze ma program pozytywny, nie uczy kontemplowania ściany, pokazuje drogę wyjścia. Dlatego papież Franciszek ma sto procent racji, mówiąc, że „Ewangelia kończy się na »ale«”. Gdyby Jezus, rozsyłając swoich uczniów, mówił im o realizmie („Idźcie tam, gdzie dacie radę, głoście wszystkim, którzy będą chcieli słuchać”), do dziś wierzylibyśmy w Lelum i Polelum. Radykalizm to paliwo nośne Dobrej Nowiny, nieodłącznie z nią sprzężone (bo Ewangelia – domagając się radykalnego działania – składa też najbardziej radykalną z obietnic: anihiluje śmiertelność).

I dlatego na zjawisko „Niestety. Bądźmy realistami” powinni zwrócić uwagę nie tylko publicyści, ale i duszpasterze. Opublikowany w ubiegłym tygodniu przez renomowany ośrodek Pew Research Center raport z badań przeprowadzonych w ponad stu krajach świata wskazuje, że Polska jest jednym z państw, w których między grupą obywateli starszych (powyżej 40. roku życia) i młodszych panuje największy rozdźwięk, gdy chodzi o stosunek do religii (pytano o to, jaką rolę religia odgrywa w życiu badanego, jak często się modli, jak często uczestniczy w praktykach – np. 16 proc. Polaków przed czterdziestką stwierdziło, że religia odgrywa bardzo ważną rolę w ich życiu, zaś w grupie 40+ było to 40 proc.; szczegółowe wyniki i omówienie raportu można znaleźć na stronie pewforum.org). W skali świata młodzi ludzie są bardziej (deklaratywnie) religijni niż starsi w dwóch tylko z przebadanych krajów: w Gruzji i w Ghanie.

Zamierzam teraz wgryźć się w raport głębiej, sprawdzić, czy da się wyczytać z niego globalne trendy, i czy rację mają ci komentatorzy, którzy na tej podstawie odtrąbują właśnie, że „Polska dołącza do grona najszybciej sekularyzujących się krajów świata”. Jak na razie warto chyba jednak pomedytować sobie nad jednym faktem: młodzi ludzie, którzy z definicji powinni mieć więcej skłonności do radykalizmu i idealizmu, albo z jakichś powodów mają ich dziś mniej niż starsi, albo nie utożsamiają religii (w naszym przypadku: chrześcijaństwa) z radykalizmem i ideałami właśnie.

Z czym ją więc utożsamiają? Czym innym – jak im wmówiono albo do czego sami doszli – jest?©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Polski dziennikarz, publicysta, pisarz, dwukrotny laureat nagrody Grand Press. Po raz pierwszy w 2006 roku w kategorii wywiad i w 2007 w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne. Na koncie ma również nagrodę „Ślad”, MediaTory, Wiktora Publiczności. Pracował m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2018