Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ogłaszając pod koniec roku wykaz zamordowanych ludzi Kościoła, watykańska agencja misyjna FIDES zwróciła uwagę, że tegoroczna liczba jest najwyższa od 10 lat. Kto odnajdzie tę lakoniczną informację w KAI, będzie mógł ją uzupełnić w materiałach na stronach FIDES lekturą zwięzłych informacji o każdej z tych 37 osób. Tu mamy cyfry, tam 37 historii życia konkretnych ludzi, którzy swoje zaangażowanie przypłacili śmiercią.
Przy okazji agencja FIDES przypomniała, że w latach 1980-89 na świecie zginęło łącznie 115 misjonarzy - mężczyzn i kobiet. Liczba ta jest prawdopodobnie wyższa, gdyż dokładnych badań i statystyk nie prowadzono. W następnej dekadzie (1990-2000) zginęło do 604 misjonarzy; na wzrost liczby zabitych złożyło się szereg czynników, przede wszystkim wojna domowa w Rwandzie, gdzie w pierwszym półroczu 1994 roku zginęło co najmniej 248 duchownych i sióstr, w tym 3 biskupów.
"Niektórzy z nich padli ofiarą przemocy, z którą walczyli, są wśród nich tacy, którzy nie bacząc na własne bezpieczeństwo spieszyli z pomocą innym, wielu zostało zabitych w czasie usiłowania uprowadzenia, inni w wyniku napadu, gdy bandyci, szukając wyimaginowanych skarbów, zaskoczyli ich w domu. Zwykle napastnicy-mordercy musieli się zadowolić zabraniem starego samochodu i telefonu komórkowego - czytam w komentarzu do tych danych. - Są wreszcie i tacy, których zabito dlatego, że w imię Chrystusa nienawiści przeciwstawiali miłość, nadzieję - rozpaczy, dialog - przemocy, prawo - nadużyciom".
Włoski dziennikarz Antonio Socci w książce "I nuovi perseguitati. Indagine sulla intolleranza anticristiana nel nuovo secolo del martirio" ("Nowi prześladowani. Dochodzenie w sprawie nietolerancji antychrześcijańskiej w nowej epoce męczenników") przedstawia wyniki swych badań: "Od śmierci Chrystusa do roku 2000 na świecie śmierć poniosło 69 mln 420 tys. chrześcijan. W ciągu dwudziestu wieków 220 krajów było teatrem okrutnych prześladowań chrześcijan. Tylko w XX wieku 45 milionów chrześcijan zamordowali komuniści różnych denominacji oraz islamscy ekstremiści".
Nie wiem, czy Socci wliczył w to ofiary hitleryzmu. Znacznie większa jest liczba chrześcijan prześladowanych, których wolność religijna jest gwałcona przez dyskryminację z racji wyznawanej wiary, przez zamykanie kościołów, uniemożliwianie udziału w publicznych nabożeństwach, drukowania tekstów religijnych itd. Nawet jeśli podawane przez Socciego liczby nie są precyzyjne, to dają wyobrażenie o rozmiarach zjawiska.
To także jest oblicze Kościoła. W mediach o Kościele chętnie i wiele się mówi z okazji skandali, spekuluje się wokół plotek, np. na temat beatyfikacji Jana Pawła II, ale nie mówi się o siostrze Dorothy Stang, zakonnicy zastrzelonej 12 lutego 2005 r. w lasach Amazonii dlatego, że stanęła po stronie pokrzywdzonych. Książkę jej poświęconą ("W dżungli zabija się anioły" Binki Le Breton) wydał ostatnio Znak i chwała mu za to, choć książka niemal nie została zauważona.
Nie wszyscy z tych, o których tu mowa, są męczennikami za wiarę. Nie wszystkim zadano śmierć "z nienawiści do wiary", lecz ich śmierć zwykle wiąże się z religijnym zaangażowaniem. Gdyby nie pojechali na misję, gdyby pozostali w miejscach bezpiecznych, do dziś by żyli.
Chrześcijaństwo nie zaleca szukania męczeńskiej śmierci. Sam Jezus, kiedy usiłowano go zabić, ukrywał się. Mówił jednak, że trzeba być gotowym na oddanie życie za braci. Mówił: "oto was posyłam jak owce między wilki".