Jak mężczyzna i kobieta (PL)

Wiktor Jerofiejew: Sztuka może pomagać polityce tworzyć dobry klimat do rozmów. Niektóre książki pisałem dla Rosji i w pewnym sensie dla Polski, z nadzieją, że może moja twórczość kogoś sprowokuje. Rozmawiała Marta Bartkowiak

04.10.2011

Czyta się kilka minut

Marta Bartkowiak: Rosja to kraj historycznie rozdarty między Wschodem i Zachodem, pomiędzy Europą i Azją. Kim Pan się czuje: Europejczykiem, Rosjaninem? A może Azjatą?

Wiktor Jerofiejew: Należę do dwóch cywilizacji: europejskiej i rosyjskiej, nie wiem, którą powinienem wymienić jako pierwszą. Chyba rzeczywiście jestem po prostu Rosjaninem. Rosja jest poniekąd europejska, czerpała z tradycji europejskiej: przed rewolucją było u nas wielu prawdziwszych Europejczyków niż wśród mieszkańców zachodniej części kontynentu. Osobiście przyznam, że większy komfort życia odczuwam w "unijnej" Europie, ale by pisać i rozumieć, co się dzieje z naturą, przyrodą i człowiekiem, lepiej mieszkać w Rosji. Dla pisarza Rosja jest ciekawsza.

Czy czuje się Pan dobrze w swoim kraju?­ Nie przeszkadza Panu lepka polityka?

O tym, czy dobrze, czy źle się gdzieś czujemy, decyduje wiele czynników, choćby język. A język rosyjski jest fantastyczny. Ja jestem pisarzem tworzącym w swoim języku, nie jest to język europejski, lecz szamański, magiczny. Większość języków ma charakter informacyjny, rzeczowy, tymczasem gdy mówisz po rosyjsku, wypowiedź nabiera wieloznaczności, głębi. Po drugie, twórcy w Rosji mają już kawał wolności, jeśli masz wokół siebie przyjaciół, to możesz uznać się za całkiem szczęśliwego człowieka i artystę. Moi przyjaciele czytają moje książki i oglądają mnie w telewizji. Jest wiele państw na świecie, gdzie artyści są w gorszej sytuacji.

Często tłumaczy Pan Polakom rosyjski punkt widzenia na wiele kwestii. W eseju opublikowanym w książce "Mężczyźni" rozważał Pan hipotetycznie: "Gdybym był Polakiem". Łamiąc stereotypy, dostrzegł Pan dwie różne natury: dziką rosyjską i kartezjańską polską (europejską), z czego wysnuł Pan wniosek o niemożliwości dojścia do porozumienia. Czy dziś nie zmieniłby Pan zdania?

Trudno powiedzieć, czy dojdzie do dialogu między naszymi krajami. Tak samo jak mężczyzna i kobieta są skrajnie różni, tak odmienni są Polacy i Rosjanie. Czy będą chcieli ze sobą rozmawiać, to zależy od wzajemnej chęci i poziomu tolerancji. Cieszy mnie, że na świecie są dwie płci, które wiedzą, co ze sobą robić. Nie tylko się "biją", są przecież i "przyjemne" momenty. Podobnie Polska i Rosja może znaleźć w swoich relacjach takie miłe momenty. Jesteśmy różni i to dobrze, Chińczycy też są inni, a nawiązujemy z nimi kontakty, bo są dla nas ciekawą cywilizacją. Świat nie może być monolitem, musi być polifoniczny. Im więcej poglądów, tym lepiej. Wracając do tematu, relacje polsko- rosyjskie zależą od bagażu, który niesiemy, a jest nim przede wszystkim historia. Z czasem dojdzie między nami do porozumienia. Nie widzę różnic między naszymi narodami, myślę że już jesteśmy gotowi do dialogu historycznego, Rosjanie zresztą jakoś zawsze byli sympatykami narodu polskiego, może nie władzy, lecz ludzi.

Co zrobić, by dialog nie był sztuczny, nie odbywał się na poziomie państwowych notabli?

Tylko od nas zależy, jak się zachowamy. Jesteśmy bliskimi sąsiadami. Uważam, że dialog będzie owocny choćby z tej prostej przyczyny, że jest konieczny. Z drugiej strony należy postawić sobie pytanie, jaka Polska będzie za 20, 30 lat? Europa, z którą dziś mamy do czynienia, może się zmieniać. Dryfować w kierunku jeszcze większej imitacji wspólnoty. Rosja być może nie będzie rozmawiać z Polską, lecz z konglomeratem europejskim, zaczynam myśleć, że Europa robi się banalna i lepiej zachować kulturę na poziomie narodowym. Dla wielu Rosjan Polska jest cenna, część z nich dobrze zna Polskę, stara inteligencja ma w biblioteczkach polskie książki, Polska jest obecna w naszej świadomości. Tak jest, było i będzie. Jesteśmy jednak dużym krajem. Moskwa patrzy na USA, na Unię Europejską, Chiny. To lista priorytetów. Tymczasem pomiędzy Polską i Rosją żywe są problemy historyczne, które trzeba przepracować. Rosja zrobiła wam dużo złych rzeczy, ale zaznaczmy: to była Rosja imperialistyczna, carska, komunistyczna. Obecnie nie widzę w moim kraju agresywnych zachowań wobec Polski. Tak, Polska była przez lata poniżana przez władze rosyjskie, jednak podkreślmy: czyniły to władze, nie cała Rosja. A porozumiewać się należy na poziomie społeczeństw.

Czy sądzi Pan, że sztuka, literatura może przełamywać stereotypy i spowodować zmianę społeczną?

Sztuka nie musi nic robić, ma być dobra. To nie jest dziennikarstwo ani akcja polityczna. Sztuka jest sztuką, nie trzeba tu szukać na siłę tematów praktycznych, obywatelskich. Kultura, twórczość może jednak pomagać polityce, tworzyć dobry klimat do rozmów. Moje książki przetłumaczono na 40 języków, lecz nie uważam, żeby komuś to pomagało. Jeśli tak się dzieje, to bardzo mnie to cieszy. Czy jednak w Iranie ktoś coś zrozumie z moich książek? Jeśli moje publikacje pomogą tam komuś czuć się swobodnym, to, choć mnie to cieszy, muszę przyznać, że nie z tego powodu piszę. Niektóre książki pisałem dla Rosji i w pewnym sensie dla Polski, z nadzieją, że może moja twórczość kogoś sprowokuje, lecz nie wiem, czy podobny rezonans moje publikacje mogą wywołać w innych zakątkach świata. Moim zamiarem nie jest prowokowanie, nic nie robię i nie robiłem dla wywoływania sensacji na przykład w relacjach polsko-rosyjskich. Odbiór jest niezależny od twórcy. Przykładowo, reakcja w Polsce na książkę "Mężczyźni" oraz esej "Gdybym był Polakiem" obecnie jest pozytywna, a kiedyś odwrotnie: była negatywna.

Napisał Pan: "Człowiek jest bezczynny, próżnuje; nie jest to korzystne dla gospodarki i cywilizacji, ale czasem jest dobre dla kultury".

To jest taki aktywizm europejski, że trzeba działać, i teza ta jest europocentryczna, dobra w tej części świata. W Chinach jest na odwrót. Rosja to też już coś innego, bo mamy korzenie azjatyckie, wschodnie. Chińczycy mówią, że jeśli masz wroga, to nic nie rób, poczekaj, aż nurt rzeki sam przyniesie ci jego ciało pod dom. Czasem brak działania ma więcej sensu niż aktywność, a z perspektywy kultury może być to dobre, gdyż dzieła rodzą się czasem z samej obserwacji.

Czy istnieje dusza rosyjska - Pan poświęcił jej osobną książkę? Jak rozumieć w tym kontekście kartezjańskość natury polskiej i europejskiej?

Kartezjańska jest pozycja całej Europy, Polski także, i nic w tym złego. Kartezjańska natura człowieka to narzędzie do rozwoju, które jest potrzebne i dobre, lecz nie jest wszystkim, to tylko fragment natury człowieka. Przez ten etap trzeba przejść, a co będzie na końcu, trudno powiedzieć.

Chce Pan żyć w Rosji - a gdyby miał Pan taką możliwość, to jaki czas wybrałby Pan dla siebie?

Tu i teraz, sama idea, tożsamość człowieka zależy od czasu i miejsca, gdzie żyje, a ja jestem człowiekiem swoich czasów i swojego miejsca.

Rozmowa odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Kultury.

Wiktor Jerofiejew jest rosyjskim pisarzem, publicystą, autorem wielu wydanych m.in. w Polsce książek: "Rosyjska piękność", Warszawa 2004; "Encyklopedia duszy rosyjskiej", Warszawa 2003; "Mężczyźni", Warszawa 2006. Obecnie prowadzi program na telewizyjnym kanale "Kultura", ma również autorską audycję w moskiewskim "Radiu Swoboda".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2011