Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Meteorolodzy i badacze klimatu od dawna ostrzegali, że wskutek działalności człowieka klimat Ziemi ociepla się, zjawiska pogodowe staną się coraz gwałtowniejsze, a upały i susze zdarzać się będą częściej i trwać dłużej niż dotąd. Na początku roku nawet prawicowy rząd indyjskiego premiera Narendry Modiego, znanego ze sceptycyzmu wobec klimatologów, obwieścił, że do końca stulecia pogoda w kraju ociepli się o kilka stopni. Wszystko to jednak miało nastąpić dopiero w przyszłości, za sto lat, a może nigdy.
Wiosenny środek lata
Pocieszano się, że upały od zawsze pozostają częścią indyjskiej rzeczywistości, a wiosną, zanim nadciągną letnie, monsunowe deszcze, robi się tu tak gorąco, że nie wytrzymują tego nawet wielbłądy. Skwary dokuczały jednak późną wiosną, w maju i na początku czerwca. W tym roku zaś lato i letnie upały zaczęły się już w marcu. „W całym kraju robi się coraz goręcej, dużo goręcej niż zwykle – ogłosił w połowie marca premier Narendra Modi. – Coraz częściej wybuchają pożary. Płoną lasy, dżungla, a nawet urzędowe budynki i szpitale”.
Marzec, który zaczął się zwykłymi, wiosennymi temperaturami, okazał się w Indiach najgorętszy od ponad stu lat. Z dnia na dzień zaczęło się robić coraz goręcej, aż w końcu słupki rtęci w termometrach przekroczyły 30 stopień. W najgorętszym dniu zanotowano temperaturę 33,1 stopni Celsjusza.
CZYTAJ WIĘCEJ
STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →
Po upalnym marcu przyszedł jeszcze gorętszy kwiecień i w najbardziej dotkniętych skwarem środkowych i północno-zachodnich Indiach temperatury przekroczyły 40 stopni Celsjusza. Czterdziestopięciostopniowe upały zanotowano w 10 indyjskich miastach, a w stołecznym Delhi tylko w dwa kwietniowe dni temperatura nie przekroczyła 40 stopni Celsjusza. Najgorętszym okazał się ostatni dzień kwietnia, gdy w stolicy zmierzono 45 stopni.
Upały dotknęły połowę z prawie 30 indyjskich stanów, a najbardziej ucierpiały położone na północy i zachodzie kraju Delhi, Gudżarat, Radżasthan, Pendżan, Harjana, Madhja Pradeś, Bihar i najludniejszy Uttar Pradeś. Na początku maja upały nieco zelżały, ale prognozy pogody zapowiadają, że wrócą zanim niebo nad północnymi i zachodnimi Indiami zasnuje się monsunowymi chmurami.
Czterdziestostopniowe upały dały się w znaki także Pakistanowi, powstałemu przed laty poprzez wykrojenie z Indii ziemi, by posłużyły za schronienie i ojczyznę dla indyjskich muzułmanów. 28 kwietnia w miastach Jacobabad i Sibi w południowej prowincji Sindh temperatura przekroczyła 47 stopni Celsjusza. „Po raz pierwszy od dziesięcioleci nie mieliśmy w tym roku wiosny – powiedziała Sherry Rehman, pakistańska minister od zmiany klimatycznych. – Po zimie od razu nastało lato i zaczęły się upały”.
Gorączka węgla
Nagły początek gorącego lata sprawił, że w Indiach i Pakistanie zabrakło prądu. Urządzenia klimatyzacyjne i schładzające, dające ratunek przed skwarem spowodowały, że zapotrzebowanie na energię elektryczną stało się nieporównanie większe niż zwykle o tej porze roku.
Nie mogąc nastarczyć prądu obywatelom (ani węgla dla elektrociepłowni – trzy czwarte energii elektrycznej w Indiach pochodzi z elektrociepłowni), indyjskie władze wprowadziły jego reglamentację. W Uttar Pradeś, Pendżabie, Harjanie, Gudżaracie i Radżasthanie prąd wyłączano na 6-7 godzin dziennie (w pakistańskiej prowincji Chajbersko-Pasztuńskiej prądu nie było przez pół dnia). W Zachodnim Bengalu i Odiszy (d. Orissa) pozamykano szkoły, a rolnicy w Pendżabie i Harjanie, zbożowym spichlerzu Indii, wychodzili do pracy na polu nocami. Upał spowodował wybuch pożaru na gigantycznym wysypisku śmieci w pobliżu Delhi. Lasy płonęły w Maharsztrze, Uttar Pradeś i Odiszy.
Żeby ułatwić dostarczanie węgla do elektrowni, władze zawiesiły do końca maja kursowanie prawie tysiąca pociągów pasażerskich i zastąpiły je towarowymi. Namawiały też dyrekcje elektrowni, by nie mogąc doczekać się dostaw rodzimego węgla, same sprowadzały go z zagranicy. Dodatkowym problemem okazały się jednak wysokie – wskutek rosyjskiej napaści zbrojnej na Ukrainę – ceny węgla na światowych rynkach.
Wojna w Ukrainie spowodowała wzrost cen także zbóż i żywności, a Indie, jeden z największych ich producentów na świecie, liczyły w tym roku na pokaźny zarobek. Przez ostatnich pięć lat z rzędu w Indiach notowano rekordowe zbiory, a tegoroczne miały być jeszcze lepsze. Niespodziewanie krótka wiosna i nagłe nadejście upalnego lata sprawiły, że znaczna część zbiorów uschła i zamiast kolejnego rekordu, zanotowano niewielki spadek i zamiast sprzedawać z korzyścią nadwyżki – liczył na nie zwłaszcza Egipt, jeden z największych na świecie importerów żywności na światowe rynki – mając na względzie potrzeby własnych obywateli, Indie mogą w tym roku w ogóle wstrzymać eksport zboża, owoców i warzyw, co jeszcze pogorszy sytuację żywnościową w świecie.
Będzie tylko gorzej?
Meteorolodzy ostrzegają, że z powodu zmiany klimatu Ziemi, z podobnymi, gwałtownymi zjawiskami pogodowymi świat będzie miał do czynienia coraz częściej. Niezwykłe upały i susze, które nawiedzały Indie dotąd co pół wieku, zdarzać się będą co kilka lat, wiosny będą coraz krótsze, a gorące lata nastawać będą coraz szybciej i trwać dłużej. Topnieć będą lodowce w Himalajach, Karakorum i Hindukuszu, a pory deszczowe, zamiast przynosić ulgę po upałach, grozić będą huraganami i powodziami. Ucierpi rolnictwo, podstawa utrzymania ogromnej większości mieszkańców subkontynentu indyjskiego, a narastające kłopoty z zaopatrzeniem w energię elektryczną zahamują rozwój gospodarczy tamtejszych krajów.
Badacze klimatu przepowiadają, że jeśli nadal będzie się on ocieplał, w wielu miejscach na świecie jeszcze w tym stuleciu życie stanie się po prostu niemożliwe. Ich zdaniem wiele takich ziemi przeklętych – z powodu pogody, klęsk żywiołowych czy przeludnienia – pojawi się zwłaszcza w Azji Południowej, zamieszkałej przez prawie 2 miliardy ludzi (półtora miliarda żyje w samych Indiach, a prawie 250 milionów w Pakistanie).