Indie: islam w ofierze

Dwa lata temu Indie pod wodzą premiera Modiego odebrały Kaszmirowi status stanu i związaną z nim autonomię. Teraz hinduskie władze próbowały zakłócić obchody Id al-Adha, najważniejszego święta islamu.
w cyklu STRONA ŚWIATA

21.07.2021

Czyta się kilka minut

Wierni podczas święta Il ad-Adha. Śrinagar, stolica regionu Dżammu i Kaszmir. 21 lipca 2021 / fot. AP/Associated Press/East News /
Wierni podczas święta Il ad-Adha. Śrinagar, stolica regionu Dżammu i Kaszmir. 21 lipca 2021 / fot. AP/Associated Press/East News /

Id al-Adha, Święto Ofiarowania, upamiętnia ofiarę, którą Ibrahim (Abraham) zamierzał złożyć z własnego syna, by dowieść swego posłuszeństwa woli Bożej. Widząc oddanie Ibrahima, Bóg zlitował się nad nim i pozwolił złożyć w ofierze barana zamiast dziecka.

Tegoroczne święto, obchodzone na początku dorocznej pielgrzymki do Mekki, wypada w tym tygodniu. Na pamiątkę czynu Ibrahima każdy muzułmanin będący ojcem składa w ofierze barana, kozę, wielbłąda lub krowę. Zwierzę zostanie zgodnie z rytuałem zabite, a jego mięso podzielone między potrzebujących, krewnych i na wspólny, świąteczny posiłek. Tego dnia mahometanie odwiedzają świątynie i obdarowują się prezentami, rozdają jałmużnę.

W Kaszmirze, jedynej indyjskiej krainie, w której muzułmanie stanowią większość, pojawiły się jednak wieści, które popsuły radość z nadchodzącego święta. Miejscowe gazety podały, że indyjski urząd odpowiedzialny za hodowlę i ochronę zwierząt nakazał policji, by nie dopuściła do „bezprawnego zabijania ofiarnych cieląt, krów, wielbłądów oraz innych zwierząt” i surowo ukarała winnych, którzy mimo zakazu złożą ofiarę.

W Kaszmirze zawrzało. Przywódcy duchowi i kapłani potępili zakaz składania ofiar ze zwierząt i zażądali, by go jak najszybciej odwołać. Ostrzegli, że inaczej wiernym trudno będzie pohamować gniew, ludzie wyjdą na ulice, poleje się krew.

„Złożenie ofiary ze zwierzęcia jest podczas tego święta obowiązkiem każdego muzułmanina – oświadczyli w specjalnym liście wystosowanym do rządu z Delhi. – Niestety, władze usiłują narzucić w Kaszmirze prawa i zwyczaje wynikające z wyznawanego przez nie hinduizmu, czemu będziemy się sprzeciwiać za wszelką cenę”.

Modi i muzułmanie

Premier Narendra Modi od zawsze utożsamia się z hinduskim nacjonalizmem i nie skrywa, że Indie należą przede wszystkim do hindusów. Islam, choć przywędrował tu wkrótce po śmierci Mahometa, zakorzenił się na dobre dopiero wraz z najeźdźcami, którzy w XIV wieku podbili indyjskie królestwa, narzucili im swoje prawa i wyznanie. Według hinduskich nacjonalistów indyjscy muzułmanie są więc albo potomkami najeźdźców, albo potomkami tych, którzy z najeźdźcami kolaborowali. Kolaborantami, tyle że Zachodu i Wielkiej Brytanii, która odebrała Indie muzułmańskim cesarzom, sułtanom i nababom, są według nich także obrońcy świeckości indyjskiego państwa. To przede wszystkim przywódcy Kongresu Narodowego, partii dynastii Nehru-Gandhich, która przez pół wieku rządziła Indiami. Władze odebrał im dopiero Modi, gdy w 2014 r. został premierem.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →


Jeszcze jako premier stanu Gudżarat, rodzinnych stron Gandhiego, Modi dał się poznać nie tylko jako dobry gospodarz, ale także hinduski nacjonalista, niechętny wszystkiemu co muzułmańskie. Odkąd siedem lat temu wygrał wybory i objął władzę w Delhi, wiele z jego decyzji muzułmanie uważają za wymierzone przeciwko nim. Modi przepisuje indyjską historię, pomniejszając w niej rolę muzułmanów, zmienia muzułmańskie nazwy miast, odbudowuje dawne hinduskie świątynie, w miejsce których wzniesiono meczety. Wprowadza prawa utrudniające wyznawcom islamu, a także innych religii, małżeństwa z wyznawcami hinduizmu. W zeszłym roku w pogromach muzułmanów w Delhi zginęło ponad 50 osób. Paramilitarne milicje hinduskich nacjonalistów (w młodości Modi sam należał do jednej z nich) tropią i dokonują samosądów na muzułmanach, których podejrzewają o prowadzenie rzeźni dla bydła i handel wołowiną. Hindusi uważają krowę za święte zwierzę, a w wielu indyjskich stanach ubój bydła jest zakazany. Jednocześnie Indie pozostają jednym z największych na świecie eksporterów wołowiny, choć jest to mięso głównie bawole.

Modi i Kaszmir

Muzułmanie stanowią ok. 15 proc. ludności Indii, której liczebność zbliża się powoli do półtora miliarda i za kilka lat przewyższy populację Chin. Do niedawna północny, położony na przedgórzu Himalajów stan Dżammu i Kaszmir był jedynym w Indiach, w którym muzułmanie stanowili większość.

W 1947 r. wycofujący się z indyjskich kolonii wydzielili z ich obszaru Pakistan jako kraj dla muzułmanów. Wtedy maharadża Kaszmiru przyłączył kraj do Indii, choć większość Kaszmirczyków wyznawała islam i wolała przyłączyć się do Pakistanu, a najlepiej ogłosić niepodległość. Od tego czasu Indie i Pakistan stoczyły o Kaszmir trzy graniczne wojny, a od początku lat 90. w Kaszmirze trwa antyindyjskie powstanie, wspierane przez Islamabad.

Na początku sierpnia 2019 r., wkrótce po kolejnych zwycięskich wyborach i reelekcji na premiera, Modi zniósł zapisaną w indyjskiej konstytucji autonomię Kaszmiru i rozwiązał go jako stan. Odłączył zamieszkany przez Tybetańczyków Ladakh na północy i jako odrębny region ogłosił terytorium związkowym, zarządzanym bezpośrednio z Delhi. Taki sam status dostał zdegradowany Kaszmir i Dżammu.

Kaszmirczycy stracili nie tylko własny stan, ale również prawa gwarantujące im pierwszeństwo zatrudnienia w miejscowej administracji i wyłączność na własność ziemi i nieruchomości. Spodziewając się protestów, Modi kazał osadzić w więzieniach i aresztach domowych całą miejscową elitę polityczną (nawet polityków opowiadających się za pozostaniem Kaszmiru w Indiach), zamknął wszystkie szkoły i uniwersytety (otwarte po roku zostały ponownie unieruchomione z powodu pandemii), odciął na prawie rok telefony i internet.

Modi tłumaczył, że żaden szanujący się przedsiębiorca nie zainwestuje w Kaszmirze poważnych pieniędzy, jeśli nie będzie mógł kupić tam ziemi, i że upierając się przy autonomii Kaszmirczycy sami skazują się na ubóstwo i życie w skansenie. Kaszmirczycy od początku uważali, że prawdziwym celem Modiego jest wyprzedanie ziemi i nieruchomości w ich kraju, zakładanie strzeżonych przez wojsko osiedli dla hindusów i doprowadzenie do tego, by muzułmanie przestali być u siebie większością (dziś stanowią prawie trzy czwarte kilkunastomilionowej populacji).

W czerwcu, po raz pierwszy od odebrania Kaszmirowi autonomii i stanowego statusu, Modi spotkał się w Delhi z tamtejszymi politykami: byłymi premierami Farukiem i Omarem Abdullahami, a także Mehbubą Mufti, z której partią rządził w koalicji w Śrinagarze w latach 2016-18. Goście domagali się, by przywrócił autonomię Kaszmiru jako stanu Indii. Tego samego dochodzą od dwóch lat w Sądzie Najwyższym w Delhi. Modi powiedział im, że skoro zaskarżyli jego decyzję do sądu, muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wyrok.

Mufti przypomniała Modiemu, że autonomia Kaszmiru nie została mu przyznana ani podarowana przez Indie, lecz była warunkiem akcesji do indyjskiego państwa. „Złamał pan tę umowę. Czy naprawdę uważa pan, że mając większość wszystko panu wolno? – powiedziała w jedynym w wywiadów po audiencji. – Przerobił pan Kaszmir na więzienie, a zamykając ludziom, zwłaszcza młodym usta, sam popycha ich pan, by sięgnęli po karabin i by pańscy ludzie mogli ich pozabijać”.

A jednak ofiarowanie

Słysząc dobiegające spod Himalajów okrzyki gniewu i protestu, rząd w Delhi oznajmił, że został źle zrozumiany. „Nikt niczego nie zakazywał, a zwłaszcza składania ofiar – wyjaśnił jeden z szefów urzędu odpowiadającego za hodowlę i ochronę zwierząt. – W rozesłanym okólniku chodziło o to, by przypomnieć policji i odpowiednim władzom o obowiązku ochrony ofiarnych zwierząt, żeby oszczędzić im niepotrzebnego cierpienia”.

Kaszmirczycy, niepewni, w który komunikat władz mają wierzyć, skarżyli się zagranicznym dziennikarzom, że Modiemu o to właśnie chodziło. O zepsucie radosnego święta, uprzykrzenie życia. „Odkąd Modi nastał w Delhi, większość decyzji jego rządu uderza w tożsamość muzułmanów – powiedział w rozmowie z londyńską gazetą „Daily Telegraph” śrinagarski pisarz Gowhar Gilani. – Modi chce nam dyktować, jacy mamy być, co mamy jeść, jak się ubierać, co myśleć i w ogóle on sam chce decydować o tym, kim i jacy jesteśmy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej