Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Indie, kraj obecnie najludniejszy na świecie, atomowa i gospodarcza potęga, praktykująca dodatkowo demokrację, na początku tego stulecia dołączyły do grona światowych mocarstw.Modi uchodzi za guru światowej prawicy, tej wrogiej liberalnej demokracji i przeciwstawiającej jej tzw. demokrację suwerenną. Zanim w 2014 r. objął władzę, na Zachodzie miano go za podżegacza religijnych waśni. W 2005 r. Amerykanie odmówili mu nawet wizy wjazdowej. Odkąd jednak rządzi Indiami, odwiedza Stany i – jako jedyny obok Churchilla, Mandeli i Netanjahu zagraniczny przywódca – przemawiał kilkakrotnie w Kongresie. Z Trumpem łączyło Modiego polityczne pokrewieństwo. Z Bidenem – jedynie strategiczne interesy USA i Indii, które potrzebują siebie nawzajem, by przeciwstawić się Chinom w regionie Pacyfiku. Amerykanie próbują też odwieść Indie od przymierza z ich starą przyjaciółką Rosją, która usiłuje podważyć postzimnowojenny porządek.
JAK INDIE ZAWŁASZCZAJĄ KASZMIR?
Bollywood, najwyższy most świata i pół miliona żołnierzy. Słuchaj w podkaście JAGIELSKI STORY>>>
Na Pacyfiku Indie chętnie zawarły sojusz ze Stanami oraz ich sojusznikami Japonią i Australią. W Europie jednak zachowują wstrzemięźliwość, a nawet należą z Rosją, Chinami, Brazylią i RPA do grupy BRICS – bractwa kwestionującego dominację Zachodu nad światem. Dla Zachodu pozostają jednak mocarstwem, którego nie chce się mieć przeciw sobie, więc nie wypomina się im znajomości ani niedostatków demokracji. Tylko nieco mniej łagodnie traktuje się Turcję, Arabię Saudyjską, Izrael czy RPA, innych pożądanych sojuszników w światowej rozgrywce.
Biden podkreśla jednak ważną różnicę między przymierzami a wspólnotą: tą drugą, powiada, czynią nas wspólnie wyznawane wartości, a przymierza zawiązuje się w imię wspólnych celów. ©℗