Hasior i Rycharski na jednej wystawie: opowieść o nas i o naszej wspólnocie

W Sopocie po raz pierwszy można zobaczyć na jednej wystawie twórczość Władysława Hasiora i Daniela Rycharskiego.

12.03.2024

Czyta się kilka minut

Wernisaż wystawy Władysław Hasior – Daniel Rycharski „Mogę wam opowiedzieć o sobie o was”. Sopot, 26 stycznia 2024 r. / TOMASZ MARYKS / Materiały prasowe PGS SOPOT
Wernisaż wystawy Władysław Hasior – Daniel Rycharski „Mogę wam opowiedzieć o sobie o was”. Sopot, 26 stycznia 2024 r. / Tomasz Maryks / Materiały prasowe PGS Sopot

Urodzony w 1929 roku Władysław Hasior był jedną z najważniejszych postaci sztuki polskiej doby PRL-u. Zmarł w 1999 r., już w nowej Polsce, odsunięty na bok – długo pamiętano jego poparcie dla stanu wojennego. Daniel Rycharski w chwili śmieci Hasiora miał 13 lat. Dorastał w w III RP i szybko stał się jednym z najszerzej dyskutowanych artystów. Tworzyli w różnym czasie i w odmiennych rzeczywistościach. Jednak wiele ich łączy: obydwaj opowiadają o wsi w czasach gwałtownych przemian, czy to w okresie PRL-u, czy też rozgrywających się właśnie na naszych oczach. Przekształciły one sposób życia wiejskich społeczności, ale też definiują naszą współczesną tożsamość.

Chłopskie pochodzenie było dla obu kluczowym punktem odniesienia. Twórczość Rycharskiego jest przywoływana jako najbardziej dobitny przykład tak silnego dzisiaj zwrotu ku ludowości w sztuce. Jak sam podkreśla, jego prace: „opowiadają o społecznym pejzażu, nie tyle skupiają się na moich wewnętrznych przeżyciach, co na rzeczywistości, w której mieszkam”. Stara się uchwycić szczególny moment przemian, jakie na jego oczach zachodzą w polskiej wsi po wstąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 r. Złapać „moment rewolucyjny”, w którym „wieś coś dostaje, zmienia się na lepsze wraz z dopłatami i pieniędzmi. A ceną za tę zmianę są małe gospodarstwa, na gruzach których trzeba zbudować przemysłowe latyfundia”. Ich koniec oznacza jednocześnie ostateczną śmierć kultury chłopskiej. Małe gospodarstwa pracujące na własne potrzeby określały charakter polskiej wsi, panujące w niej relacje społeczne, obyczajowość i kulturę.

Władysław Hasior obserwował wcześniejszą modernizację wsi. Przemiany, jakie zachodziły od lat 50. po czasy Gierka. Powszechną edukację, elektryfikację oraz zmiany technologiczne w uprawie roli, masową emigrację do miast i związany z tym awans społeczny. Dobrze zdawał sobie sprawę, ile zawdzięczał tym zmianom, podkreślał wręcz, że „gdyby nie Polska Ludowa, toby gęsi pasał”. A jednocześnie, podobnie jak potem Daniel Rycharski, nigdy nie zapominał o swym chłopskim pochodzeniu. Wystawa w Sopocie jest opowieścią o tych dwóch naszych modernizacjach: tej z przeszłości, z czasów PRL-u, i zachodzącej na naszych oczach. Jednej długo zapomnianej, drugiej, którą przeoczono albo nie chciano zauważyć. A bez ich uwzględnienia zrozumienie polskich potyczek z nowoczesnością jest niemożliwe.

Wernisaż wystawy Władysław Hasior – Daniel Rycharski „Mogę wam opowiedzieć o sobie o was”. Sopot, 26 stycznia 2024 r. / fot. ADRIAN SOKOŁOWSKI / materiały prasowe PGS

Hasiora i Rycharskiego łączy też to, że opowiadają o transformacji społecznej poprzez rzeczy używane, ale porzucone, już zbędne. Za modernizacją na wsi za każdym razem szła bowiem zmiana kultury materialnej i to ona jest zapisana w przedmiotach. To z nią wiąże się pojawianie nowych narzędzi, a co za tym idzie, zmiany sposobu pracy, ale też zwykłych rzeczy codziennego użytku, coraz bardziej pochodzących z masowej produkcji. Samo skatalogowanie wykorzystanych przez artystów przedmiotów wiele mówi o tych transformacjach. Sztuczna róża, gwoździe, kosa, medaliki, gipsowe figury, lalki, plastikowe samoloty, krzyże, maszyna do szycia – to tylko kilka z niezliczonych przedmiotów użytych przez Hasiora. Wykorzystane przez Rycharskiego: brony, piły, pługi, lemiesze, tarcze rolnicze, zgrabiarka, koło od maszyny mielącej zboże, widły, grabie do siana, kombajn do trawy, tarcza od ciągnika. Obydwaj sięgają po te przedmioty bardzo świadomie. „Używam materiałów, które coś znaczą – podkreślał Hasior. I dodawał: „Każdy przedmiot ma swój sens”. „Ulegam ich urokowi, ich kalekim formom wycofanym z życia” – mówi z kolei Rycharski.

Wernisaż wystawy Władysław Hasior – Daniel Rycharski „Mogę wam opowiedzieć o sobie o was”. Sopot, 26 stycznia 2024 r. / fot. ADRIAN SOKOŁOWSKI / materiały prasowe PGS

Zestawienie ich dzieł na wystawie pozwala dostrzec nieoczywiste związki, powiązania, podobieństwa, ale też różnice w patrzeniu na rzeczywistość oraz na sam proces tworzenia. Patrząc na zapis palenia przez Daniela Rycharskiego starego konfesjonału, którego popiół potem spożywa wraz z chlebem, trudno nie pomyśleć o „Słonecznych rydwanach” Hasiora i innych pracach z wykorzystaniem ognia, w których odgrywa on oczyszczającą funkcję. Z kolei figura Ukrzyżowanego wykonana przez Hasiora w 1968 r. w technice „wyrwania z ziemi”, zaskakująca swą ekspresyjną formą, brutalnością materiału i niemalże biologiczną siłą koresponduje z dramatyczną, wykonaną w tym roku przez Rycharskiego rzeźbą „Dramat drzew” zrobioną z pni, które przybierają kształt krzyży.

Wystawa w Sopocie pokazuje, jak kłopotliwa jest dziś twórczość Hasiora, ale też Rycharskiego. Nie tylko dla środowisk tradycjonalistycznych, ale też dla deklarujących lewicowy światopogląd. Akceptacja kończy się, gdy zaczyna się mówić o jej religijności. „Nawet jeśli wiara jest powierzchowna, to była równocześnie źródłem bardzo wielu zjawisk, na przykład strategii tłumaczenia świata, czynienia go sobie znośnym, gdy działy się różne tragedie lub cierpienia” – mówi Rycharski. Religijność była i nadal jest jednym z niezbywalnych składników wiejskiej tożsamości. Dlatego w swych pracach nieustannie odwołuje się do jej symboli, rytuałów i obrzędów. Dla Hasiora religia także była stałym punktem odniesienia, poczynając od wykonanych w młodości stacji Drogi Krzyżowej po jego realizacje pomnikowe, sztandary oraz organizowane przez niego procesje nawiązujące do uroczystości Bożego Ciała.

Po latach okazuje się, że Hasior jest jednym z ostatnich współczesnych artystów, którzy potrafili w istotny sposób, bez popadania w epigonizm i tandetę, nawiązać do religijnej tradycji Polaków. A dziś to Rycharski potrafi w swych dziełach mówić coś istotnego o religii i wierze, a nie jedynie powtarzać oklepane formuły i zazwyczaj mało udolnie odtwarzać wzorce dawnej sztuki sakralnej. Jednocześnie obydwaj opowiadają o inności, bardzo różnie rozumianej. Hasior z perspektywy artysty, któremu udało się dokonać awansu społecznego, ale nie chce pozbyć się swojego bagażu pochodzenia. Rycharski – geja-twórcy, który nie tylko postanowił zostać w rodzinnej, tradycyjnej wsi, coraz bardziej odchodzącej w przeszłość, ale do swych działań wciąga lokalną społeczność. „Powiedzieć sprawę ludzką” – tak swój cel określił kiedyś Hasior. Obaj mówią o sobie, ale jest to zarazem opowieść o nas i o naszej wspólnocie.

Władysław Hasior – Daniel Rycharski „mogę wam opowiedzieć o sobie o was”, Sopot, Państwowa Galeria Sztuki, wystawa czynna do 19 maja 2024, kuratorka: Julita Dembowska

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Sprawa ludzka