Gombrowicz

12.01.2003

Czyta się kilka minut

Tygodnie poświąteczne to w dziedzinie wydawniczej sezon niemal martwy; dobra sposobność, by nadrobić zaniedbania. Jedno z nich dotyczy znakomitej serii gombrowiczianów, które ukazały się w minionych miesiącach w Wydawnictwie Literackim i towarzyszyły rozpoczęciu przez tę oficynę edycji krytycznej „Pism zebranych” autora „Ferdydurke”. Myślę o książkach Michała Głowińskiego („Gombrowicz i nadliteratura”), Jerzego Jarzębskiego („Podglądanie Gombrowicza”), Janusza Margańskiego („Gombrowicz - wieczny debiutant”) i Agnieszki Stawiar-skiej („Gombrowicz w przedwojennej Polsce”). Z tej serii zrecenzowaliśmy (piórem Janusza Margańskiego) jedynie „Podglądanie Gombrowicza”. Wrócić teraz wypada przede wszystkim do pierwszego tomu „Pism”.

Witold Gombrowicz: BAKAKAJ i INNE OPOWIADANIA - „Niniejsze wydanie stanowić ma pierwsze pełne i jednolite opracowanie wszystkich dostępnych dziś edytorom pism Gombrowicza” - zapowiadają redaktorzy „Pism”, czyli Włodzimierz Bolecki, Jerzy Jarzębski i Zdzisław Łapiński. „Zadaniem edycji krytycznej będzie przede wszystkim ustalenie definitywnej wersji tekstów literackich Gombrowicza, ponadto znajdą się w niej obszerne i w przeważającej mierze nieznane wcześniej materiały edytorskie: wcześniejsze wersje, szkice i plany utworów pisarza. Teksty wszystkich tych utworów zostaną skonfrontowane z zachowanymi autografami, opatrzone przypisami oraz aparatem krytycznym w postaci odmian tekstów i bogatych informacji bibliograficzno-edytorskich. Opracowania krytyczne zawierać będą też wiadomości na temat historii powstawania utworów i dziejów ich recepcji. Przypisy i komentarze będą z założenia adresowane nie tylko do czytelników-znawców...”. Edycję „Pism zebranych”, nad którą patronat zdążył jeszcze objąć, obok Rity Gombrowicz, także Jerzy Giedroyc, otwiera pierwsza książka Gombrowicza, w opracowaniu Zdzisława Łapińskiego.

„Pamiętnik z okresu dojrzewania”, zbiór siedmiu opowiadań - „Tancerz mecenasa Kraykowskiego”, „Krótki pamiętnik Jakóba Czarnieckiego”, „Zbrodnia z premedytacją”, „Biesiada u hrabiny Kotłubaj”, „Dziewictwo”, „Na 5 minut przed zaśnięciem”, „Zdarzenia na brygu Banbury (czyli aura umysłu F. Zantmana)” - ukazał się nakładem wydawnictwa Rój w roku 1933. Wznowienie książkowego debiutu w roku 1957 przez Wydawnictwo Literackie było zarazem powrotem Gombrowicza-emigranta do krajowych czytelników. Autor wprowadził wtedy szereg zmian, poczynając od tytułu; „naprzód miały to być »Przygody« - pisze edytor tomu - ale Gombrowicz ustąpił Jerzemu Kwiatkowskiemu (kierownikowi Redakcji Literatury Współczesnej), który uważał ten tytuł za »mało mówiący«. Nie zgodził się jednak na proponowane »Wariacje« i w końcu nazwał tom: »Bakakaj«”. Jak sam wyjaśniał później w liście do włoskiego wydawcy, jest to nazwa jednej z ulic w Buenos Aires; „Moją książkę zatytułowałem tak, jak wybiera się imiona dla psów, po prostu, żeby je odróżnić”.

Zmianą najważniejszą było dodanie pięciu utworów - dwóch epizodów z „Ferdydurke” („Filidor dzieckiem podszyty” i „Filibert dzieckiem podszyty”) oraz trzech opowiadań drukowanych wcześniej w czasopismach („Na kuchennych schodach”, „Szczur” i „Bankiet”). To krakowskie wydanie, skomponowane i skorektowane przez Gombrowicza, stało się podstawą obecnej edycji. Dodano w niej aneks, zawierający drobne utwory fabularne ogłoszone przed wojną w prasie i przypomniane dopiero w „Variach” (Paryż 1973). Są to: „Dramat baronostwa”, „Z diariusza prywatnego Hieronima Poniżalskiego”, „Studnia (groteska)” i „Pampelan w tubie”.

W przypisach znaleźć można nie tylko wyjaśnienie znaczenia tytułu, tłumaczenie obcych zwrotów i archaizmów oraz wskazanie kryptocytatów i odesłań literackich, ale nawet przepis na sos Cumberland. A „Dodatek krytyczny” prócz odmian tekstu i noty edytorskiej zawiera także solidne posłowie. Łapiński - autor świetnej pracy „Ja, Ferdydurke” - dokonuje w nim przeglądu rozmaitych odczytań „Pamiętnika...”, poczynając od autorskich samoocen i głosów przedwojennej krytyki. Bowiem, jak zauważa, „»Pamiętnik« rysuje się w oczach wydawcy jak Atena, która wyłoniła się z głowy Zeusa w pełnym rynsztunku. Nie zachowały się utwory poprzedzające ten tom, nie ma rękopisów, żadne z opowiadań nie było wcześnie publikowane w prasie. Bez prehistorii, za to z bogatymi dalszymi dziejami. Na dzieje te składa się nie tylko bogata recepcja »Pamiętnika«, ale i jego aktywna rola w późniejszej twórczości Gombrowicza”. Wypracowaną w tej pierwszej, niezwykłej książce poetykę i filozofię Gombrowicz będzie konsekwentnie rozwijał w kolejnych dziełach. (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 394. Na końcu bibliografia podmiotowa, zawierająca także wykaz przekładów, i przedmiotowa.)

Agnieszka stawiarska: GOMBROWICZ W PRZEDWOJENNEJ POLSCE - „Książka ta - wyznaje autorka - zrodziła się z fascynacji, albo i z miłości do autora »Ferdydurke«: właśnie tego młodego, nieopierzonego, mówiącego na wszystko »nie«; udręczonego poczuciem obcości wobec własnego środowiska i nie mogącego zaspokoić swych ambicji...”. Młody Gombrowicz sportretowany tu został na tle domu rodzinnego i kolegów z lat szkolnych, na tle obyczajowości warstwy ziemiańskiej, z której się wywodził, i środowisk kształtujących życie literackie przedwojennej Warszawy, w których orbicie się znalazł. W galerii tematów są sylwetki psychologiczne rodziców i braci przyszłego pisarza oraz jego siostry Reny („dramatyczna egzystencja” - napisze po latach Gombrowicz), zaprzyjaźniony dom Balińskich (rodziców skamandryty Stanisława), środowisko „Wiadomości Literackich”, a później także „Prosto z mostu”, stosunki z Witkacym, Schulzem, Rudnickim czy Uniłowskim, stolik w „Ziemiańskiej”.

Agnieszka Stawiarska wykorzystuje niepublikowane dokumenty (wśród nich przechowywane w Archiwum Głównym Akt Dawnych archiwum rodziny Gombrowiczów za lata 1541-1867, którego porządkowaniem zajmował się młody Witold wraz z bratem Jerzym) i liczne wspomnienia z okresu Dwudziestolecia. Sięga oczywiście także po książki Tadeusza Kępińskiego (przede wszystkim pierwszą, „Witold Gombrowicz i świat jego młodości”, w następnych bowiem Kępiński zajął się głównie „demaskowaniem” nieżyjącego już kolegi, bezwiednie wcielając się w rolę iście gombrowiczowską) i po relacje zebrane przez Joannę Siedlecką („Jaśnie Panicz”), oraz po teksty samego Gombrowicza, zwłaszcza „Dziennik”, „Wspomnienia polskie” i „Testament”. W drugiej części książki podejmuje próbę lektury przedwojennych utworów pisarza (a więc „Pamiętnika”, „Ferdydurke”, „Iwony” i „Opętanych”) wedle klucza autobiograficznego.

Zarówno portret, jak i znajdująca się w jego tle panorama wypadają żywo i wielostronnie, choć zwłaszcza kreślenie portretu jest w przypadku Gombrowicza zajęciem niełatwym i dosyć ryzykownym. Autorka świadoma była na szczęście czyhających niebezpieczeństw. Sama zresztą zadaje w pewnej chwili pytanie: „Czy nie było tak, że w życiu Gombrowicza działo się o wiele mniej niż w jego wyobraźni?”. W innym zaś miejscu, cytując Jerzego Stempowskiego, który w liście do Giedroycia pisał, że Gombrowicz w końcu lat trzydziestych wydał mu się człowiekiem „reżymowym i nawet zapalczywym w swej reżymowości”, przytomnie zauważa, że relację tę traktować należy z dystansem; „zapewne gdy autor »Ferdydurke« zorientował się, iż ma do czynienia z ostro antysanacyjnym intelektualistą, w rozmowie z nim zastosował swoją znaną metodę »badania odwrotności każdej tezy«”.

Gombrowicz rozmawiający ze Stempowskim czy prowokujący towarzystwo zebrane przy stoliku w „Ziemiańskiej” to już jednak twórca świadomy siebie, który wypracował reguły gry ze światem. A książka Stawiarskiej stara się pokazać drogę, jaką do tego punktu doszedł. Autorka ostrożnie formułuje oceny, z premedytacją konfrontuje sprzeczne relacje, czasem woli zawiesić sąd. I dzięki temu budzi nasze zaufanie. (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 314. Na wkładkach trzydzieści doskonale zreprodukowanych fotografii, na końcu indeks osób.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 2/2003