Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tygodnie poświąteczne to w dziedzinie wydawniczej sezon niemal martwy; dobra sposobność, by nadrobić zaniedbania. Jedno z nich dotyczy znakomitej serii gombrowiczianów, które ukazały się w minionych miesiącach w Wydawnictwie Literackim i towarzyszyły rozpoczęciu przez tę oficynę edycji krytycznej „Pism zebranych” autora „Ferdydurke”. Myślę o książkach Michała Głowińskiego („Gombrowicz i nadliteratura”), Jerzego Jarzębskiego („Podglądanie Gombrowicza”), Janusza Margańskiego („Gombrowicz - wieczny debiutant”) i Agnieszki Stawiar-skiej („Gombrowicz w przedwojennej Polsce”). Z tej serii zrecenzowaliśmy (piórem Janusza Margańskiego) jedynie „Podglądanie Gombrowicza”. Wrócić teraz wypada przede wszystkim do pierwszego tomu „Pism”.
Witold Gombrowicz: BAKAKAJ i INNE OPOWIADANIA - „Niniejsze wydanie stanowić ma pierwsze pełne i jednolite opracowanie wszystkich dostępnych dziś edytorom pism Gombrowicza” - zapowiadają redaktorzy „Pism”, czyli Włodzimierz Bolecki, Jerzy Jarzębski i Zdzisław Łapiński. „Zadaniem edycji krytycznej będzie przede wszystkim ustalenie definitywnej wersji tekstów literackich Gombrowicza, ponadto znajdą się w niej obszerne i w przeważającej mierze nieznane wcześniej materiały edytorskie: wcześniejsze wersje, szkice i plany utworów pisarza. Teksty wszystkich tych utworów zostaną skonfrontowane z zachowanymi autografami, opatrzone przypisami oraz aparatem krytycznym w postaci odmian tekstów i bogatych informacji bibliograficzno-edytorskich. Opracowania krytyczne zawierać będą też wiadomości na temat historii powstawania utworów i dziejów ich recepcji. Przypisy i komentarze będą z założenia adresowane nie tylko do czytelników-znawców...”. Edycję „Pism zebranych”, nad którą patronat zdążył jeszcze objąć, obok Rity Gombrowicz, także Jerzy Giedroyc, otwiera pierwsza książka Gombrowicza, w opracowaniu Zdzisława Łapińskiego.
„Pamiętnik z okresu dojrzewania”, zbiór siedmiu opowiadań - „Tancerz mecenasa Kraykowskiego”, „Krótki pamiętnik Jakóba Czarnieckiego”, „Zbrodnia z premedytacją”, „Biesiada u hrabiny Kotłubaj”, „Dziewictwo”, „Na 5 minut przed zaśnięciem”, „Zdarzenia na brygu Banbury (czyli aura umysłu F. Zantmana)” - ukazał się nakładem wydawnictwa Rój w roku 1933. Wznowienie książkowego debiutu w roku 1957 przez Wydawnictwo Literackie było zarazem powrotem Gombrowicza-emigranta do krajowych czytelników. Autor wprowadził wtedy szereg zmian, poczynając od tytułu; „naprzód miały to być »Przygody« - pisze edytor tomu - ale Gombrowicz ustąpił Jerzemu Kwiatkowskiemu (kierownikowi Redakcji Literatury Współczesnej), który uważał ten tytuł za »mało mówiący«. Nie zgodził się jednak na proponowane »Wariacje« i w końcu nazwał tom: »Bakakaj«”. Jak sam wyjaśniał później w liście do włoskiego wydawcy, jest to nazwa jednej z ulic w Buenos Aires; „Moją książkę zatytułowałem tak, jak wybiera się imiona dla psów, po prostu, żeby je odróżnić”.
Zmianą najważniejszą było dodanie pięciu utworów - dwóch epizodów z „Ferdydurke” („Filidor dzieckiem podszyty” i „Filibert dzieckiem podszyty”) oraz trzech opowiadań drukowanych wcześniej w czasopismach („Na kuchennych schodach”, „Szczur” i „Bankiet”). To krakowskie wydanie, skomponowane i skorektowane przez Gombrowicza, stało się podstawą obecnej edycji. Dodano w niej aneks, zawierający drobne utwory fabularne ogłoszone przed wojną w prasie i przypomniane dopiero w „Variach” (Paryż 1973). Są to: „Dramat baronostwa”, „Z diariusza prywatnego Hieronima Poniżalskiego”, „Studnia (groteska)” i „Pampelan w tubie”.
W przypisach znaleźć można nie tylko wyjaśnienie znaczenia tytułu, tłumaczenie obcych zwrotów i archaizmów oraz wskazanie kryptocytatów i odesłań literackich, ale nawet przepis na sos Cumberland. A „Dodatek krytyczny” prócz odmian tekstu i noty edytorskiej zawiera także solidne posłowie. Łapiński - autor świetnej pracy „Ja, Ferdydurke” - dokonuje w nim przeglądu rozmaitych odczytań „Pamiętnika...”, poczynając od autorskich samoocen i głosów przedwojennej krytyki. Bowiem, jak zauważa, „»Pamiętnik« rysuje się w oczach wydawcy jak Atena, która wyłoniła się z głowy Zeusa w pełnym rynsztunku. Nie zachowały się utwory poprzedzające ten tom, nie ma rękopisów, żadne z opowiadań nie było wcześnie publikowane w prasie. Bez prehistorii, za to z bogatymi dalszymi dziejami. Na dzieje te składa się nie tylko bogata recepcja »Pamiętnika«, ale i jego aktywna rola w późniejszej twórczości Gombrowicza”. Wypracowaną w tej pierwszej, niezwykłej książce poetykę i filozofię Gombrowicz będzie konsekwentnie rozwijał w kolejnych dziełach. (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 394. Na końcu bibliografia podmiotowa, zawierająca także wykaz przekładów, i przedmiotowa.)
Agnieszka stawiarska: GOMBROWICZ W PRZEDWOJENNEJ POLSCE - „Książka ta - wyznaje autorka - zrodziła się z fascynacji, albo i z miłości do autora »Ferdydurke«: właśnie tego młodego, nieopierzonego, mówiącego na wszystko »nie«; udręczonego poczuciem obcości wobec własnego środowiska i nie mogącego zaspokoić swych ambicji...”. Młody Gombrowicz sportretowany tu został na tle domu rodzinnego i kolegów z lat szkolnych, na tle obyczajowości warstwy ziemiańskiej, z której się wywodził, i środowisk kształtujących życie literackie przedwojennej Warszawy, w których orbicie się znalazł. W galerii tematów są sylwetki psychologiczne rodziców i braci przyszłego pisarza oraz jego siostry Reny („dramatyczna egzystencja” - napisze po latach Gombrowicz), zaprzyjaźniony dom Balińskich (rodziców skamandryty Stanisława), środowisko „Wiadomości Literackich”, a później także „Prosto z mostu”, stosunki z Witkacym, Schulzem, Rudnickim czy Uniłowskim, stolik w „Ziemiańskiej”.
Agnieszka Stawiarska wykorzystuje niepublikowane dokumenty (wśród nich przechowywane w Archiwum Głównym Akt Dawnych archiwum rodziny Gombrowiczów za lata 1541-1867, którego porządkowaniem zajmował się młody Witold wraz z bratem Jerzym) i liczne wspomnienia z okresu Dwudziestolecia. Sięga oczywiście także po książki Tadeusza Kępińskiego (przede wszystkim pierwszą, „Witold Gombrowicz i świat jego młodości”, w następnych bowiem Kępiński zajął się głównie „demaskowaniem” nieżyjącego już kolegi, bezwiednie wcielając się w rolę iście gombrowiczowską) i po relacje zebrane przez Joannę Siedlecką („Jaśnie Panicz”), oraz po teksty samego Gombrowicza, zwłaszcza „Dziennik”, „Wspomnienia polskie” i „Testament”. W drugiej części książki podejmuje próbę lektury przedwojennych utworów pisarza (a więc „Pamiętnika”, „Ferdydurke”, „Iwony” i „Opętanych”) wedle klucza autobiograficznego.
Zarówno portret, jak i znajdująca się w jego tle panorama wypadają żywo i wielostronnie, choć zwłaszcza kreślenie portretu jest w przypadku Gombrowicza zajęciem niełatwym i dosyć ryzykownym. Autorka świadoma była na szczęście czyhających niebezpieczeństw. Sama zresztą zadaje w pewnej chwili pytanie: „Czy nie było tak, że w życiu Gombrowicza działo się o wiele mniej niż w jego wyobraźni?”. W innym zaś miejscu, cytując Jerzego Stempowskiego, który w liście do Giedroycia pisał, że Gombrowicz w końcu lat trzydziestych wydał mu się człowiekiem „reżymowym i nawet zapalczywym w swej reżymowości”, przytomnie zauważa, że relację tę traktować należy z dystansem; „zapewne gdy autor »Ferdydurke« zorientował się, iż ma do czynienia z ostro antysanacyjnym intelektualistą, w rozmowie z nim zastosował swoją znaną metodę »badania odwrotności każdej tezy«”.
Gombrowicz rozmawiający ze Stempowskim czy prowokujący towarzystwo zebrane przy stoliku w „Ziemiańskiej” to już jednak twórca świadomy siebie, który wypracował reguły gry ze światem. A książka Stawiarskiej stara się pokazać drogę, jaką do tego punktu doszedł. Autorka ostrożnie formułuje oceny, z premedytacją konfrontuje sprzeczne relacje, czasem woli zawiesić sąd. I dzięki temu budzi nasze zaufanie. (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 314. Na wkładkach trzydzieści doskonale zreprodukowanych fotografii, na końcu indeks osób.)