Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na wszystkie te utwory z większą (rzadko) lub mniejszą (zwykle) aprobatą powołuje się w swojej najnowszej książce Dario Fo. Skupia się tylko na jednym – na poszukiwaniu prawdy o Borgiach, tej, jak sam pisze, „bandzie, pardon!, dynastii”.
To niezwykła książka, także dla samego autora, który jako 88-latek debiutuje w roli prozaika. Noblista był dotąd skupiony niemal wyłącznie na dramatach i własnej aktywności teatralnej – wielokrotnie nagradzanej,ale bardzo kontrowersyjnej.
Hołd dla ofiary
Znany z wyraziście lewicowych poglądów, narażał się wielokrotnie – Kościołowi, ojczyźnie, Ameryce i mediom. Nawet osobisty dramat nie powstrzymał go od śmiałego wyrażania poglądów, często w groteskowej, satyrycznej czy wręcz farsowej formie. W 1973 r. żona Fo, aktorka i aktywistka Franca Rame, została porwana w Mediolanie przez neofaszystów, którzy przez wiele godzin ją torturowali i gwałcili. Po dwóch miesiącach od tych wydarzeń Rame wróciła na scenę. To jej Fo poświęcił Nagrodę Nobla. To jej składa hołd w „Córce papieża”.
Hołd nieoczywisty, bo przecież Lukrecja przez wieki otoczona była złą sławą. Nazywano ją ladacznicą, trucicielką, zabójczynią, zdrajczynią i potworem. Wbrew temu, czego można by się naiwnie spodziewać, kalumnie nie spadały wyłącznie na głowę papieża Aleksandra VI (wcześniej znanego jako Rodrigo Borgia), który spłodził czwórkę dzieci, żył z ich matką oraz – mówiąc oględnie – cieszył się cielesnymi względami innych kobiet. Rozpusta nie stanowiła dlań przeszkody na drodze do objęcia najwyższej funkcji w Kościele.
Praktyka rozdzielania potrzeb ciała i ducha była w owym czasie powszechna. Bujne życie rodzinne przyszłego papieża, a także szczególne względy okazywane jedynej córce, pozostawały podczas wyboru kwestią marginalną, zwłaszcza że Rodrigo był strategiem bardzo przebiegłym. Później nie będą już w ogóle problemem. Małostkowością byłoby przecież wytykać takie grzechy następcy św. Piotra – Lukrecja to co innego...
„Ofiarą składaną za każdym razem bez wątpienia była, już od dzieciństwa, Lukrecja – zauważa Fo. – To ona wrzucana jest zarówno przez ojca, jak i brata w wir finansowych i politycznych interesów, bez krztyny litości. Nikt nie przejmuje się, co o tym myśli biedna córeczka. Poza tym jest kobietą, a to wyrok, który ma znaczenie dla ojca, przyszłego papieża, i brata, przyszłego kardynała. W niektórych chwilach Lukrecja była traktowana wręcz jak paczka o okrągłych piersiach i cudnych pośladkach”.
Fo waży racje i zajmuje jednoznaczne stanowisko. „Córka papieża” jest pisana nie tyle z perspektywy Lukrecji, co w jej obronie. W obronie jej godności, jej prawa do sprawiedliwego przedstawienia – jako kobiety nie tylko rozgrywanej pomiędzy mężczyznami, ale aktywnej, inteligentnej i przenikliwej. A nade wszystko – samoświadomej, bo taka jest bohaterka powieści w oczach narratora. Prezentując się głównie w uwspółcześnionych dialogach, zajmuje silną pozycję. Nie dlatego, że pozwolili na to jej ojciec, bracia, kochankowie i kolejni mężowie, ale właściwie wbrew temu.
Teatr prozy
W pełni oddany teatrowi, Fo na różne sposoby teatralizuje swoją prozę. W ramach akcji mamy pantomimy i przedstawienia, w tekście co kilka stron pojawiają się odwołania do reguł komedii i ulubionego gatunku pisarza – commedia dell’arte. Teatru w każdej formule jest tu jednak jeszcze więcej. Fałszywe postaci, podwójne role, nagłe zmiany akcji i krew, która leje się strugami, ale zawsze poza sceną. Najważniejszą funkcję pełnią jednak dialogi – od sekretnych szeptów, przez dramatyczne rozmowy, po wielkie (i nierzadko kuriozalne) dysputy.
Tekst „Córki papieża” wydaje się niemal gotowy do wystawienia go na deskach teatru. Jedyne, czego by tam zabrakło, to głosu złośliwego i ściśle współczesnego narratora, który z tych samych pobudek sprzeciwia się zarówno Berlusconiemu, jak i regułom rządzącym historią. ©
Dario Fo „Córka papieża”, przeł. Natalia Mętrak-Ruda, Znak Horyzont, Kraków 2015