Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Projekt konsorcjum Nord Stream od początku był ukochanym dzieckiem Władimira Putina, który osobiście zaangażował się w jego lobbowanie, a gazrurkę uczynił użytecznym narzędziem polityki. Swoją drogą, temat lobbingu wokół budowy gazociągu jest fascynujący: otwarte kupowanie polityków, naciski na europosłów, szantaż wobec Finlandii (i premier, i prezydent Rosji uprzedzali lojalnie fińskich polityków, że odwlekanie zgody na budowę gazociągu może spowodować przywrócenie zaporowych ceł na rosyjskie drewno, co zniszczy fiński przemysł celulozowy), obłaskawianie szwedzkich przeciwników gazociągu itd.
Jeśli gazociąg powstanie - co obecnie wydaje się prawdopodobne - zmieni to mapę szlaków, którymi do Europy płynie rosyjski gaz i znakomicie poszerzy pole manewru Rosji. Na zapełnienie obu nitek nowego rurociągu i już istniejących gazociągów przez Ukrainę, Białoruś i Polskę gazu może nie wystarczyć. Rosyjski monopolista Gazprom ma problemy finansowe, kryzys ograniczył potrzeby odbiorców surowca, więc rosyjskiemu gigantowi brakuje na wszystko, w tym na zagospodarowanie nowych złóż, które miałyby być zapleczem surowcowym dla Gazociągu Północnego. Aby zapełnić bałtycki szlak, przyjdzie ograniczyć przesył przez Ukrainę lub (i) Polskę.