Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nikt nie oczekiwał, że sam odejdzie: liderzy opozycji siedzieli, a służby specjalne broniły szefa i przywilejów, zamykając lub zabijając jego przeciwników. Jak wielu dyktatorów, Jammeh uwierzył w swą niezatapialność, zorganizował wybory – i przegrał je z kretesem. Po czym... przyznał się do klęski, pogratulował elektowi i zapowiedział złożenie urzędu. Zaskoczenie potęgowały jego wcześniejsze zapowiedzi, że nigdy nie odda władzy i wycofa Gambię z Międzynarodowego Trybunału Karnego, co mogło oznaczać jakąś masakrę. Tymczasem obietnica rezygnacji okraszona była wizją powrotu do rodzinnej wioski i zajęcia się rolnictwem.
Potem kolejne odcinki opery przestały być sielskie. Jammeh dopatrzył się błędów w wyborach i uznał je za nieważne. Napięcie rosło. Adama Barrow, prezydent elekt, ratował się ucieczką do Senegalu. Jednocześnie wydarzenia toczyły się na arenie międzynarodowej. Gambia jest członkiem regionalnej organizacji ECOWAS, a kraje zachodniej Afryki ostatnio się zmieniły: te, które dawniej były symbolami dyktatur i wojen, jak Liberia, mają nowy ustrój i nowych rządzących. Nie ma klimatu dla dyktatorów. Nic dziwnego, że państwa ECOWAS zgodnie uznały nowego prezydenta, grożąc interwencją wojskową w razie niezastosowania się Jammeha do wyniku wyborów. Interwencja zyskała poparcie ONZ. Gdy 19 stycznia Barrow obejmował formalnie urząd, przebywał nadal w Senegalu i tam składał przysięgę. Zarazem trwały gorączkowe zabiegi dyplomatyczne. 20 stycznia wojska Senegalu przekroczyły granicę, witane przez Gambijczyków. Gambijska armia odmówiła walki, uznając nowego prezydenta. Wysoko należy ocenić profesjonalizm polityków państw ECOWAS, którzy zatrzymali żołnierzy i dali Jammehowi nowe ultimatum, by nie doszło do walk. Opuszczony przez wszystkich, Jammeh opuścił kraj, znajdując schronienie w Gwinei Równikowej (rządzi nią ten sam prezydent od 40 lat). Wygląda na to, że ostatnie dni spędził na ograbianiu kasy państwa.
Czy to ostatni odcinek opery? To zależy, co kryją archiwa gambijskiej bezpieki i czy Międzynarodowy Trybunał Karny upomni się o Jammeha. A jego kraj o zagrabione mienie. ©