Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W niedzielę już po raz piąty wręczono Nagrodę Conrad. I po raz piąty laureatką została kobieta – Olga Hund, autorka książki „Psy ras drobnych”, wydanej przez Korporację Ha!art. Pisarka dziękowała rodzinie i znajomym, ale przede wszystkim Marcie Syrwid, redaktorce książki. „Bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Marta włożyła mnóstwo pracy w ten tekst, wiele fragmentów kazała mi usunąć, inne dopisać. Bez niej z pewnością ta książka wyglądałaby zupełnie inaczej” – mówiła autorka podczas popołudniowego spotkania z nominowanymi. „Psy ras drobnych” to książka zbudowana w migawkowy sposób, opowiadająca o przygnębiających realiach polskich szpitali psychiatrycznych, gdzie przemoc i upokorzenie przeplata się ze znużeniem i rozpaczą. To także bardzo mocny i przejmujący głos oddany dziesiątkom samotnych kobiet, pokiereszowanych przez życie i zepchniętych na społeczny margines. „One są właśnie jak te moje tytułowe psy – niewielkie, ignorowane, traktowane z góry. Ale one są też wściekłe i sfrustrowane, więc szczekają. Najwyższa pora, żeby ktoś je usłyszał” – mówiła Hund.
Jak co roku wręczeniu Nagrody towarzyszył wykład mistrzowski – tym razem podwójny. Najpierw Mariusz Szczygieł, z właściwą sobie brawurą, opowiedział o kilku ważnych rzeczach dla każdego, kto chciałbym w ten czy inny sposób opisywać świat. „Trzeba cały czas być czujnym. Nawet pod najbardziej oczywistymi oczywistościami można znaleźć fascynujące historie. Zadawajcie mnóstwo pytań, bacznie się rozglądajcie, no i ufajcie własnej intuicji” – mówił reporter.
Po nim wykład wygłosiła Chimamanda Ngozi Adichie, która w poruszająco prostych słowach opowiedziała o swojej krętej ścieżce literackiej. Mówiła o wielkiej miłości do opowieści, która przepełniała ją, odkąd potrafi sięgać pamięcią. Od zawsze pochłaniała tony książek. Jeszcze jako dziecko w Nigerii czytała przede wszystkim brytyjską literaturę dziecięcą, a później klasyków. „Bohaterowie moich pierwszych opowiadań pili piwo imbirowe i urządzali pikniki, choć nie miałam pojęcia, czym jest jedno ani drugie” – opowiadała pisarka, co wydaje się niezwykle celną metaforą losu wszystkich pisarzy pochodzących z peryferii. „Każde rozczarowanie można jednak przekuć w cenne doświadczenie, czerpać z niego siłę” – podsumowała. Niewielu jest na świecie autorów, którzy z taką mocą i bez cienia fałszu potrafiliby opowiedzieć o genezie swojego pisania.
CZYTAJ WSZYSTKIE RELACJE Z WYDARZEŃ CONRAD FESTIVAL 2019 >>>