Fasadowe sumienie kardynała Dziwisza

Było to bolesne i gorszące doświadczenie dla widzów.

26.10.2020

Czyta się kilka minut

To miał być przełom. Kard. Stanisław Dziwisz zgodził się na rozmowę przed kamerami TVN24 z okazji zbliżającego się Dnia Papieskiego. Owa zgoda dotyczyła również poruszenia aktualnych problemów polskiego Kościoła – a więc przynajmniej w domyśle stawianych mu zarzutów o zaniedbania w sprawie pedofila ks. Jana Wodniaka. Sprawa jest już publicznie znana, ale okazało się, że kardynał niczego nie ma sobie do zarzucenia – ani w tej, ani w innych kwestiach. Był po prostu „pokornym sługą Kościoła” omijającym watykańskie dykasterie i niewtykającym nosa w problemy polskich biskupów. Nie tylko, jak to wielokrotnie podkreślił, ma „czyste sumienie”, ale sam uznał się za ofiarę medialnej nagonki. Dowiedzieliśmy się, że nie przypomina sobie rozmowy z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim o sprawie Janusza Szymika, ofiary ks. Wodniaka, że nie miał w rękach dostarczonej mu przez niego dokumentacji, bo inaczej byłaby w archiwach – a tam na pewno jej nie ma, gdyż już raz to sprawdził, ale dla naszego „spokoju” sprawdzi po raz drugi. Zapewnił również, że o problemach Legionistów Chrystusa miał jakieś mgliste pojęcie, ale w Watykanie nic konkretnego do niego nie docierało, więc o szczegółach właśnie się dowiaduje w trakcie rozmowy. Kardynał był również bardzo skromny w podkreślaniu swojej roli w polityce Watykanu zarówno za pontyfikatu polskiego papieża, jak i jego następcy – Benedykta XVI. Był tak skromny, że zapomniał, jaką rolę odegrał w sprawie arcybiskupa Paetza. Okazało się również, że nie oglądał filmu braci Sekielskich – więc wie tylko tyle, ile chce wiedzieć o pedofilii w polskim Kościele.

Było to i bolesne, i gorszące doświadczenie dla widzów, bo kard. Dziwisz swoim zachowaniem obnażył wszystkie bolączki kościelnego klerykalizmu i zamiatania problemów pod dywan. Chciałbym to wszystko zrzucić na karb jego potencjalnych trudności z pamięcią i chęci pozostania w cieniu jego życiowego bohatera. Ale tak się nie da – ze względu na dobro ofiar i „święte imię” polskiego papieża. Ta rozmowa to był jubileuszowy falstart. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2020