Fakty z życia

Trzy dziesiątki wystaw, dyskusje, wykłady i pokazy filmowe... Miesiąc Fotografii zdominowali Brytyjczycy, ale warto zwrócić uwagę także na młodych artystów z Polski.

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Przez miesiąc Kraków będzie żył fotografią. Można ją oglądać w prestiżowych salach muzealnych, znanych galeriach, ale też w kawiarniach, pubach i salach kinowych, a nawet w przestrzeni publicznej. Tradycyjnie już organizatorzy Miesiąca wybierają jeden kraj, którego twórczość chcą przybliżyć. W ubiegłym roku byli to Czesi, w tym przyszła kolej na Brytyjczyków. Pokazano fotografię wysokiej klasy, uznaną i cenioną w świecie, a w Polsce nadal zbyt rzadko obecną.

Trudno mówić jednak o jakichś przełomowych odkryciach - to bardziej wypełnianie dość oczywistej luki. Brakuje w tym roku wystaw wprowadzających - nie tylko do polskiego obiegu - nowe wątki, zjawiska czy odmienne odczytania, jak "Archiwum Centralne" w 2009 r.,

zorganizowane w dawnych pomieszczeniach Fabryki Erdala i poświęcone fotograficznym archiwom, czy "Wenus Polska 2008" - intrygujący przegląd twórczości młodego polskiego pokolenia, przygotowany przed dwoma laty przez Adama Mazura. Próbą wypełnienia powstałej luki jest sekcja ShowOFF, pokaz młodych twórców w nowej, bardziej dopracowanej formule.

Wyspiarze

Większość wystaw poświęcono fotografii Zjednoczonego Królestwa. Można obejrzeć prace najważniejszych twórców ostatnich czterech dekad, pokazywane przez kuratorów pochodzących z Albionu. To dobry i bezpieczny wybór: od dawna mówi się o boomie na fotografię z Wysp. Zdobyła swoją publiczność, trafiła do prestiżowych sal wystawowych, została doceniona przez rynek sztuki, ale pojawiają się pytania, w jaki sposób poradzi sobie w nowej sytuacji: ogromnego upowszechnienia się możliwości wykonywania zdjęć i trudnego do opanowania zalewu fotograficznych obrazów. Coraz aktualniejsza staje się także kwestia, w jaki sposób będzie ona opowiadała o "brytyjskości". Chociażby na zorganizowanych w Krakowie pokazach prac studentów tamtejszych szkół artystycznych można zobaczyć, jak coraz wyraźniejszy staje się głos osób wywodzących się z emigracji i wprowadzających do fotografii odmienną, własną wrażliwość.

Dobrym wprowadzeniem do historii jest przegląd "Fakty z życia. Fotografia brytyjska 1974-1997" w Muzeum Narodowym. Na przykładzie dziesięciu znanych i cenionych twórców można zobaczyć przemiany, jakie zaszły w ciągu ćwierćwiecza w dokumencie, przy czym ten termin trzeba traktować możliwie szeroko. Znalazło się tu miejsce zarówno na próby rejestrowania otaczającego świata, jak i na kreowanie, inscenizacje zdarzeń. Jest to - w każdym z tych przypadków - twórczość uważnie przypatrująca się kwestiom społecznym i politycznym, nieunikająca stawiania trudnych pytań. Prace pokazane w Muzeum Narodowym składają się na różnorodny obraz Wielkiej Brytanii od czasów kryzysu lat 70., poprzez dekadę ostrych napięć i konfliktów thatcheryzmu, po początki prosperity lat 90.

Chris Killip w czarno-białych zdjęciach świetnie uchwycił obyczajowość przełomu lat 70. i 80. Z kolei Martin Parr, jedna z najważniejszych postaci fotografii brytyjskiej, przyglądał się sposobowi spędzania wolnego czasu i związanym z tym rytuałom. Paul Graham w wyrafinowanych, dość oszczędnych zdjęciach składających się na cykl "Poza troską" pokazał ośrodki opieki społecznej i urzędy pośrednictwa pracy. Ich fotografie, a także m.in. Toma Wooda, tworzą intrygującą panoramę wielkich przemian społecznych zachodzących w czasach rządów Żelaznej Pani Premier.

Ciekawe są także prace dwóch najmłodszych prezentowanych tu artystów. Richard Billingham sportretował swoją rodzinę. To obraz życia prowincji, bez upiększeń i unikania tematu przemocy czy uzależnień. W tych zdjęciach, pozornie przypadkowo skadrowanych, czasami nieostrych, zamglonych, może szokować brutalność wobec bliskich, choć przecież podszyta jest ona czułością (patrząc na te zdjęcia, przypominają się filmy Mike’a Leigh). Ich przeciwieństwem wydają się prace Toma Huntera, starannie wystudiowane, pełne odniesień do dawnego malarstwa. Młodzi ludzie zastygli w scenach dobrze znanych z płócien Vermeera.

Wysmakowane kolory, nic nie wydaje się przypadkowe; łatwo zapomnieć, że Hunter fotografował m.in. mieszkańców londyńskich squatów, a kobieta opromieniona ciepłym światłem bijącym przez okno - jawne nawiązanie do słynnego płótna XVII-wiecznego Holendra - czyta... nakaz eksmisji. Piękno kontrastuje tu z ostrością tematu.

Świetnym dopełnieniem przeglądu w Muzeum Narodowym jest pokaz zdjęć przedwcześnie zmarłego Tony’ego Ray-Jonesa w Galerii Starmach, fotografa, który wywarł znaczący wpływ na rozwój dokumentu brytyjskiego.

Był on wnikliwym, krytycznym obserwatorem. W jego czarno-białych zdjęciach możemy zobaczyć starą Anglię końca lat 60. z jej obyczajowością. Ray-Jones wybierał się na wystawy psów i wyścigi konne. Fotografował tradycyjnych tancerzy z Bacup, molo w Brigh-

ton i plaże w Great Yarmouth, ale również uczniów elitarnego Eton. Zawsze interesowało go to, co nieoficjalne, dziejące się trochę za kulisami, przypadkowe. Równie intrygujące są jego barwne zdjęcia z USA, pokazujące życie prowincji w jej czasami najdziwniejszych przejawach, jak hotel dla zakochanych w Górach Poconos z czerwonymi wannami w kształcie serc.

Drugim istotnym wydarzeniem, uzupełniającym obraz fotografii Zjednoczonego Królestwa, jest pokazywana w Galerii Camelot & Galerii Fundacji Imago Mundi "Aktualizacja.UK". Organizatorzy poprosili brytyjskich kuratorów, fotografów, wydawców i teoretyków sztuki o zaprezentowanie najważniejszych zjawisk w brytyjskiej fotografii nowego stulecia. Możemy oglądać na slajdach prace młodego pokolenia, bardzo różne, od kreowanych na lata 70. zdjęć Trishy Morrisey, po niezwykłe studia psów Jo Longhursta. Prace znanych już twórców są pokazywane obok znalezionych w internecie, m.in. świetnych "Iraqi Short Films". Coraz wyraźniej widać, że mówienie o dokumencie nie może pomijać tej ogromnej, często anonimowej twórczości.

Kraj bez upiększeń

Do wystaw, które trzeba koniecznie zobaczyć, należy "W tym miejscu nie ma nic", pokazywana w Bunkrze Sztuki. Jason Evans, znany fotograf i kurator, poświęcił ją Wlk. Brytanii ostatniej dekady XX stulecia: kresowi rządów konserwatystów i początków Tony’ego Blaire’a, okresowi Britpopu i Young British Artist - wielkiej międzynarodowej kariery tamtejszej muzyki i sztuki. Evans z dziesiątków zdjęć własnych i innych fotografów, m.in. Donalda Christiego, Chrisa Dyera, Wolfganga Tillmansa, a także filmów wideo i prywatnych archiwaliów stworzył obraz odległy od tego, co określano hasłem Cool Britannia, kraju prosperity i niekończących się możliwości. "Popularny wizerunek Wielkiej Brytanii w latach 90. niewiele dla mnie znaczy" - podkreśla już na wstępie. Pokazuje kraj napięć, nierówności, ale także różnorodności, zwyczajności życia, bez upiększeń. Ujawnia zjawiska często przemilczane, niepasujące do wizerunku kreowanego przez rządzących i media. Nie pomija konfliktów, jak głośne zamieszki Poll Tax z 1990 r. Udało mu się wreszcie uchwycić świetnie zjawisko przemian gustów, mód, kolejnych subkultur młodzieżowych.

Bunkier Sztuki pokazuje także "Pamiętnik karalucha i inne historie" Anny Fox, jednej z najciekawszych fotograficzek ostatnich dekad. To jedna z kilku wystaw indywidualnych przygotowanych na tegoroczny Miesiąc Fotografii (inne to "Taxi. Trylogia" Lisy Byrne i "The Gherkin" Kaleva Ericksona wystawianych w Dawnej Galerii Potocka; kolaże związanego z konceptualizmem Johna Stezakera w Galerii Pauza, a także cykl duetu Adam Broomberg & Oliver Chanarin, wykorzystujący fotografie egzekucji kurdyjskich więźniów w rewolucyjnym Teheranie 1979 roku, prezentowany w Galerii ZPAF i S-ka).

Fox celnie kreuje klimat, tworzy bardzo sugestywne obrazy. Jest w tych zdjęciach coś niepokojącego, a nawet wywrotowego. W Bunkrze znalazły się m.in. zdjęcia cyklu "Wiejskie dziewczyny", powstałe we współpracy z wokalistką Alison Goldfrapp, w których odwołuje się do doświadczeń związanych z dorastaniem i stawaniem się kobietą. Jednocześnie potrafi wnikliwie przyglądać się otaczającemu światu: z równą celnością fotografuje posiłki, zakamarki kuchni, zawartość zwykłych szafek, jak i wiejskie obyczaje.

W tej obszernej panoramie brytyjskiej nie zabrakło wątków polskich. Muzeum Etnograficzne pokazuje Jeremy’ego Millara, który cofnął się do początku ubiegłego stulecia: stworzył zdjęcia, jakie wykonałby Witkacy, gdyby nie przerwał swej słynnej wyprawy z Bronisławem Malinowskim w tropiki. Stylistyczne podobieństwo do fotografii polskiego pisarza jest zaskakujące, a pytanie o stosunek do inności, odrębności kulturowej staje się wyjątkowo aktualne.

Natomiast Międzynarodowe Centrum Kultury pokazuje cykl Marka Powera "Melodia dwóch pieśni". To zapis jego podróży po Polsce, od 2004 r. Duże, całopostaciowe portrety znalazły się wśród zdjęć polskiego krajobrazu, widoków miast i wsi, często bezludnych, czasami nieomal abstrakcyjnych. Power potrafi dostrzec rzeczy pozornie banalne, zwyczajne i wydobyć tkwiącą w nich wizualną atrakcyjność.

Młodzi, młodzi

Podczas Miesiąca Fotografii miał też miejsce finał konkursu fotograficznego "sittcomm.award", adresowanego do młodych profesjonalistów z Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. Tradycyjnie też stworzono przestrzeń dla zaprezentowania nowego pokolenia z Polski. W tym roku wystawy prac 10 wybranych w ramach Sekcji ShowOff (nadesłano ponad 400 propozycji!) przygotowali znani kuratorzy i artyści: Kuba Dąbrowski, Mikołaj Komar, Jacek Poremba, Karol Radziszewski i Tomek Sikora. Można odnieść wrażenie, że to ich nazwiska miały przyciągnąć uwagę publiczności, trzeba jednak przyznać, że wpłynęli oni dobrze na jakość samych wystaw.

Przynajmniej kilka z nich zasługuje na uwagę. Na kazimierskim placu Nowym zawisły plakaty Dawida Cypriana Kota, ironiczne, ustawiające się w kontrze do głównego nurtu myślenia. Zdjęciom młodego chłopaka towarzyszą hasła-deklaracje: "JA NADAL NIE WIEM CO TO JEST KRYZYS", "NIE UMIEM DBAĆ O SWOJE PIENIĄDZE", "NIP? KTO TO". Dominika Kamińska w filmie wideo "Mój brat dużo pali", pokazywanym w Kinie 18, przy pomocy fotografii i słów opowiada historię rodzinną, prosto, naturalnie. Natomiast Grzegorz Stefański w cyklu "emptybottles" wystawianym w Spółdzielni Goldex Poldex stworzył intymny, bardzo osobisty portret wspólnego życia dwójki młodych ludzi. Pokazuje nie tylko ich samych, ale też najbliższe otoczenie, pozostałości po jakiejś imprezie, przygotowanie posiłku, przeglądanie albumu ze zdjęciami. Wyrwane fragmenty, drobne szczegóły układające się w interesującą całość.

Zwyczajowo Miesiąc Fotografii dopełniają wystawy towarzyszące. W tym roku są różnorodne: od nieznanych fotografii Wojciecha Weissa po prace Elżbiety Lempp. W Galerii Dyląg znalazły się fotografie nieżyjącego już Tadeusza Chrzanowskiego, wybitnego historyka sztuki i wieloletniego współpracownika "Tygodnika Powszechnego". To zapis wyprawy do Londynu w 1958 r. Chrzanowski pokazuje nieoficjalny obraz brytyjskiej stolicy. Czujnie wypatruje zaskakujące widoki, celnie chwyta ówczesną obyczajowość i modę. Fotografuje witryny sklepowe, wybiera się do londyńskich parków. Warto było je przypomnieć, bo to świetne prace, dobrze dopełniają też obraz Wysp tworzony przez ich mieszkańców.

Miesiąc Fotografii - organizator: Fundacja Sztuk Wizualnych przy wsparciu Fundacji Imago Mundi, Kraków, wystawy czynne do 30 maja.

Melodia dwóch pieśni. Fotografie Marka Powera - Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków, wystawa czynna do 27 czerwca. Fakty z życia.

Fotografia brytyjska 1974-1997 - Muzeum Narodowe w Krakowie, wystawa czynna do 11 lipca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010