Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nawet nie jestem pewien, czy to, co biorę za tytuł, to rzeczywiście tytuł. Na jednym ze skrzydełek informacja, że książka jest zapisem cyklu spotkań otwierających interdyscyplinarny projekt badawczy: "Heritage - nowa sztuka wobec kryzysu cywilizacji". Na drugim informacja o autorach: Dariusz Kurzydło, ur. w 1970 w Lęborku, ukończył studia teologiczne WSD w Koszalinie i na UKSW w Warszawie, także psychoterapię pod kierunkiem prof. Jerzego Mellibrudy w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej. Jest wykładowcą na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Noah Warsaw (Zygmunt Piotrowski), ur. w 1947 w Zabrzu, ukończył ASP w Warszawie, studiował w pracowni malarstwa
prof. Jerzego Tchórzewskiego, dyplom zrobił u prof. Henryka Tomaszewskiego. Pracuje w dyscyplinie Groundwork/Fine Art.
Może rolę tytułu ma spełniać znak umieszczony w centrum okładki, "jakaś hebrajska litera przypominająca krzyż, albo - lepiej - Chrystusa na krzyżu". "Gdy zapytałem, co to jest, powiedział, znowu dziwnie się uśmiechając: do modlitwy".
Dziwna książka. Przez rok leżała na moim biurku, a ja nie wiedziałem, jak mam napisać tę recenzję. Do pisania zabrałem się - nie wiedzieć czemu - dziś w nocy, choć nadal nie wiem, co o niej chcę powiedzieć. Książka jest "refleksją ustanawiającą sposób rozumienia świata". Noah mówi: "podejmuję moją pracę dokładnie tam, gdzie zatrzymał się inny artysta, Jerzy Grotowski, w swym projekcie teatr źródeł". Dalej dodaje, że tam, gdzie Grotowski szukał metody, on szuka narzędzia. W pracy u źródeł "ustanawia nową dyscyplinę sztuk pięknych". Wariat? Po lekturze całości myślę: może jednak nie wariat...
Dziwna książka. Noah ustanawia nową dyscyplinę sztuki i powiada, że "od sztuki ucieka jak od zarazy". Jemu chodzi o inny sposób bycia w przestrzeni... Prowadzi więc czytelnika przez nużące opisy postawy ciała, analizy mechanizmu oddychania, dźwięki, muzykę, tajemnice Pitagorejczyków ("znane są wyniki doświadczeń, które Pitagorejczycy przeprowadzili z użyciem harfy... praktykowali jakieś sekretne misteria o charakterze mistycznym... Mogły dotyczyć eksperymentów z fletnią"). Co z tą fletnią, właściwie nie wiadomo. "Nie chodzi o to, kim jest człowiek. Może bardziej - dlaczego jest człowiek...".
Jest to droga w głąb własnego człowieczeństwa. Nieoderwana od cielesności i od praw materii (gdzieś w tekście, wtrącone niemal mimochodem, znajduje się ostrzeżenie przed metodą in vitro z argumentacją, jakiej dotychczas nie spotkałem nigdzie). I nagle, na początku kolejnego rozdziału, trafiam na tekst z Katechizmu Kościoła Katolickiego (art. 2711), na który dotąd nigdy nie zwróciłem szczególnej uwagi: "Wejście w kontemplację jest analogiczne do wejścia w liturgię eucharystyczną: jest nim »skupienie« serca; poddanie całej naszej istoty tchnieniu Ducha Świętego; zamieszkanie w domu Pańskim, jakim jesteśmy; pobudzenie wiary, by wejść w obecność Tego, który nas oczekuje; zrzucenie wszelkich masek i zwrócenie serca do kochającego nas Pana, aby oddać się Mu jako ofiara, która zostanie oczyszczona i przekształcona". Noah komentuje to tak: "Przez kontemplację ustanawiam nową dziedzinę sztuk pięknych. W zachwyceniu piękna śpiewam Twoje Imię".
Niemal na samym końcu książki zjawia się Jan Paweł II. W Lourdes "Papież modli się przy źródle w grocie obok figurki Maryi. I płacze. Naraz łza jego spada na ziemię i łączy się z tym Źródłem. To jest - z wielu jedyna przekazana przez kamery telewizyjne całego świata - łza papieża. Pierwszy paciorek różańca świętego, którym się modlę".
Dziwna książka. Nuży powracającymi wywodami o oddychaniu, o postawie ciała, doszukiwaniem się wszędzie znaczeń symbolicznych, a jednocześnie wciąga i niepokoi. Daleka od konwencji książek pobożnych i teologicznych traktatów, dotyka tego, co każdy - jeśli się uważnie wsłucha - odnajduje w swoim wnętrzu. Książka o kontemplacji piękna Tego, który Jest, zasłuchana w to, co jest naturą i przekracza naturę.
Książka trudna, ale czy o tym wszystkim można pisać innym językiem? To, co boskie, jest dostępne tylko przez codzienność: fizyczną, duchową, historyczną. W życie wewnętrzne można wejść tylko z ciężarem ciała.