Dni kobiet

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wywołał gwałtowny sprzeciw. Tysiące protestujących wyszło – mimo pandemii – na ulice. Pytacie, przeciw czemu protestują? Przecież nie przeciw dopuszczaniu do urodzenia dzieci niepełnosprawnych.

26.10.2020

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Anne Dufourmantelle, filozofka francuska, autorka między innymi książki o życiu jako ryzyku, zginęła w morzu w kurorcie Biarritz, ratując (skutecznie) dwoje dzieci. Zasłużyła na podziw i szacunek należny temu, co w człowieku najlepsze. Pisano w prasie o jej odważnym czynie, podkreślając między innymi to, że postąpiła zgodnie z własnymi przekonaniami”.

Od przypomnienia tej historii rozpoczyna się esej „O zgodności działania z przekonaniami” w znakomitej książce Roberta Piłata „O rozsądku i jego szaleństwach”. Profesor filozofii stwierdza, że gdyby Anne Dufourmantelle wówczas nie wskoczyła do wody, nie moglibyśmy powiedzieć, że postąpiła wbrew własnym przekonaniom. Bo nikt nie ma i nie powinien mieć „silnych przekonań” o tym, jak by postąpił widząc dwoje dzieci we wzburzonych wodach oceanu. Zbyt mało wiemy o sobie. Co najwyżej możemy mieć nadzieję, że postąpilibyśmy jak ona, wiedząc równocześnie, że prawdopodobnie i tak nic z tego nie będzie: „zawahamy się, sparaliżuje nas lęk, albo skoczymy do morza, a po uderzeniu pierwszej fali zawrócimy zwątpiwszy w powodzenie swego działania”. Zachowamy nasze przekonania o szlachetności samopoświęcenia i ludzkiej solidarności, ale też będziemy „racjonalnie wątpić, czy zdołamy zgodnie z nimi postąpić”.


STRAJK KOBIET – CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Wywód, który tu streszczam, prowadzi do ważnej konkluzji: „Czyny chwalebne, heroiczne, zawsze wykraczają poza nasze przekonania i racjonalnie zaakceptowane normy. Wychwalamy je, lecz na gruncie własnych przekonań nie możemy powiedzieć, że należy je wykonać. Możemy jedynie użyć nieco wymijającej, nie tyle nakazowej, ale marzycielskiej formuły: »Byłoby wspaniale, gdyby postąpić tak a tak«”. Bowiem „przejście od konstatacji heroizmu do wymagania heroizmu, czy choćby tylko oczekiwanie heroizmu jest nieuzasadnione – czyny chwalebne nie są kategorią etyczną w tej samej mierze co nakaz czy zakaz moralny”.

Do książki profesora Piłata sięgnąłem zaraz po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego (z 22 października 2020 r.) stwierdzającym niekonstytucyjność przepisu zezwalającego na aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Jak wiadomo, dotychczas – na podstawie ustawy z 1993 r. zwanej „kompromisem aborcyjnym” – aborcja w Polsce była dopuszczalna w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia itd. jak wyżej, oraz gdy istnieje podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Wyrok TK wywołał gwałtowny sprzeciw. Tysiące protestujących wyszło – mimo pandemii – na ulice. Pytacie, przeciw czemu protestują? Przecież nie przeciw dopuszczaniu do urodzenia dzieci niepełnosprawnych. Wszyscy chyba znamy rodziców, którzy wiedząc o tym, że ich oczekiwane dziecko należy do kategorii wymienionych w ustawie i słysząc sugestię aborcji – nie poszli za tą sugestią i z całą świadomością dziecko z jego nieodwracalnymi upośledzeniami przyjęli. To zmieniło ich życie. Czasem okazywało się wielkim dobrem. Widziałem, jak ważną i pozytywną rolę w rodzinach odgrywa dziecko urodzone z zespołem Downa.


Czytaj także: Zuzanna Radzik: Ciężary ponad miarę


Albo historia, której byłem bezpośrednim świadkiem: młodzi rodzice, dziecko urodzone bez ważnych narządów wewnętrznych. Wyjazd z noworodkiem do Włoch, tam znakomity szpital, sławny włoski chirurg daje nadzieję. Każe czekać, aż dziecko trochę urośnie. Rosło więc, rozwijało się otoczone miłością i troską rodziców. Rok, może trochę dłużej. Dla rodziców to był rok nadziei, że może się uda. Potem sławny włoski chirurg gości w Polsce. Operacja. Lekarze oceniają, że udana. Niestety, po operacji dziecko umiera. Straszliwy ból rodziców, którzy przez ten rok, dzień i noc, z ogromną czułością chronili to od początku zagrożone życie. Spotkaliśmy się wtedy. Milczeliśmy, bo nie było słów, które mogłyby pocieszyć. I po kilku miesiącach list od mamy tego dziecka. List o wdzięczności za to, że dany był im ten czas, który mogli przeżyć ze swoim dzieckiem. Że to był dla nich dar.

Ale przecież znamy i te sytuacje, w których konsekwencje decyzji o przyjęciu dziecka z upośledzeniem są tak trudne, że patrząc z boku mówimy, iż są ponad ludzkie siły. Jednak są ludzie, którzy heroiczne decyzje podejmują, bo człowiek jest zdolny do czynów heroicznych. To prawda – ale czy jest zdolny jako gatunek, zgodnie ze swoją własną naturą? Każdy jest zdolny? Czy zawsze, czy tylko czasem, w pewnych tylko okolicznościach? W odpowiedzi powtórzmy: „przejście od konstatacji heroizmu do wymagania heroizmu, czy choćby tylko oczekiwanie heroizmu jest nieuzasadnione – czyny chwalebne nie są kategorią etyczną w tej samej mierze co nakaz czy zakaz moralny”. Dziś tysiące ludzi na ulicach protestuje przeciw wymuszaniu heroicznych decyzji przy użyciu prawa karnego.

Podjęcie lub niepodjęcie heroicznej decyzji jest poza zasięgiem prawa karnego. Heroiczne (zwane uczenie „supererogacyjne” czy po prostu chwalebne) decyzje podziwiamy, bo one realizują ideał człowieczeństwa. W wielu sytuacjach można, a czasem trzeba je wspierać, choćby – jak w tym przypadku – przez zapewnienie realnej pomocy w niesieniu ich konsekwencji, w niesieniu ciężarów związanych z opieką nad niepełnosprawnym dzieckiem.

Straszenie ewentualnością kar (doczesnych lub wiecznych) za ich zaniechanie jest strasznym nieporozumieniem i z pewnością nie jest pomocą tym dramatycznie rozdartym ludziom. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2020