Czytając przeszłość

W marcowym numerze Znaku ważny raport pracownika Instytutu Pamięci Narodowej Marka Lasoty o esbeckiej operacji Lato-79, czyli o mobilizowaniu się służb i całego systemu władzy na pierwszą pielgrzymkę papieską do Polski. W dniach żałoby i coraz bardziej dojmującej potrzeby ogarniania wagi i dokonań pontyfikatu Jana Pawła II raport ten czyta się ze szczególnymi uczuciami.

24.04.2005

Czyta się kilka minut

Jest wśród nich rodzaj politowania, żeby nie powiedzieć dosadniej. Tyle obaw i tyle żałosnej gotowości do wykonywania setek i setek działań mających “rozpoznać sytuację", której i tak autorzy “Lata-79" ani zrozumieć, ani ocenić nie byli w stanie, a potem żeby - na podstawie owego “rozpoznania" - zapobiec jakimś urojonym zagrożeniom, wśród których i tak nie dojrzano owego zagrożenia zasadniczego: wzbierającej naprzeciw systemowi zniewolenia samoświadomości narodowej i społecznej, obudzonej przez Rodaka-Papieża. Tego zagrożenia władze nie były w stanie nawet przeczuć, a to, czego się bały i przeciwko czemu się mobilizowały - okazało się od razu, od pierwszego dnia pielgrzymki żałosnym, niepotrzebnym niewypałem.

Więc czyta się dzisiaj o owych staraniach widząc ich śmieszność, ich pozorną już grozę, ich, koniec końców, mimo wszystkich kolejnych etapów, całkowitą nieskuteczność... Bardzo to jest pouczające. Myślę, że wiele dokumentów pochodzących z tych samych archiwów będzie miało dzisiaj taką właśnie wymowę: poniesionej klęski. I będzie budziło, zamiast grozy, politowanie właśnie.

Toteż z niemałym zaskoczeniem przeczytałam w następnym, kwietniowym “Znaku" zdanie autorki, bardzo emocjonalnie protestującej przeciw “odmawianiu osobom realnie poszkodowanym prawa do poznania prawdy" (co wobec toczących się prac IPN i realnie funkcjonującej ustawy lustracyjnej jako żywo miejsca przecież nie ma), jej zdanie odnoszące się właśnie do raportu Marka Lasoty: “Nie jest mi obojętne, kto z moich znajomych uczestniczył w uroczystościach związanych z pielgrzymką Papieża w 1979 roku dlatego, że wykonywał zadania powierzone przez SB, a kto w nich uczestniczył, by się modlić z Ojcem Świętym".

Można oczywiście i tak. Dziś, po dwudziestu sześciu latach, nad grobem Jana Pawła II, zechcieć wejrzeć w ówczesne sumienia braci. Ale można chyba też pomyśleć, że pewnie z niejednym z tamtych TW było i tak, że szli na Błonia albo na Skałkę, albo na pola pod Gnieznem i jeszcze w dziesiątki innych miejsc, żeby “wykonywać zadania", a słuchając i patrząc doznali albo poczucia kompletnej próżności swoich funkcji, albo porażenia odczuciem, że tu dzieje się coś, z czym nigdy jeszcze do czynienia nie mieli. Nie muszę wiedzieć, kto naprawdę się modlił, a kto nie, bo ciągle wraca do mnie pytanie, czy we mnie samej było wtedy dość wiary, odwagi i gotowości odpowiedzenia Janowi Pawłowi tak, jak tego od każdego z nas oczekiwał.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005