Czyste serbskie geny

Trybunał Haski znów zaskoczył Bałkany: jego przewodniczący sędzia Patrick Robinson poparł wniosek o przedterminowe zwolnienie Biljany Plavšić, skazanej za zbrodnie przeciw ludzkości.

29.09.2009

Czyta się kilka minut

Jedyna jak dotąd kobieta skazana przez Trybunał ds. zbrodni w byłej Jugosławii, polityką zaczęła się zajmować dopiero w 1990 r., gdy została wybrana do prezydium Bośni i Hercegowiny. Wcześniej Plavšić, urodzona w 1930 r. w Tuzli, robiła karierę naukową: jako profesor i dziekan wydziału biologii Uniwersytetu w Sarajewie.

Gdy w 1992 r. zaczęła się wojna i Sarajewo obległa armia serbska, Plavšić uciekła z bośniackiej stolicy. Została najbliższą współpracowniczką Radovana Karadžicia (lidera bośniackich Serbów), członkiem prezydium Republiki Serbskiej w Bośni, a nawet członkiem sztabu generalnego serbskich wojsk.

"Czystki, zjawisko przyrodnicze"

Ale nawet robiąc karierę polityczno-militarną, Plavšić - szybko ochrzczona mianem "Serbskiej Żelaznej Damy" - nie zapomniała o biologii, którą zajmowała się wcześniej. Xzystki etniczne, podczas których Serbowie wymordowali tysiące bośniackich Muzułmanów, nazywała "naturalnym zjawiskiem przyrodniczym". Tłumaczyła, że Serbowie muszą usunąć "elementy genetycznie zepsute, czyli Bośniaków". W 1994 r. w wywiadzie dla sarajewskiego dziennika "Oslobodjenje" powiedziała, że niepokoi ją duża liczba małżeństw zawartych za czasów Jugosławii między Serbami i Bośniakami, gdyż "prowadzą do szkodliwej wymiany krwi, a przez to do degeneracji czystych serbskich genów".

Arkana, czyli željka Ražnatovicia, jednego z najbardziej okrutnych dowódców, wysławiała jako bohatera Serbów. Świat obiegło jej zdjęcie: Plavšić, śpiesząc na powitanie Arkana, przechodzi nad zabitym bośniackim cywilem.

Jej skrajne poglądy wywołały irytację samego Slobodana Miloševicia. Prezydenta Serbii oburzyła jej interpretacja historii: Plavšić twierdziła, że w ówczesnej Jugosławii mieszkało 12 mln Serbów i śmierć nawet połowy z nich w wyniku wojny o "czystą Serbię" nie byłaby daremna, bo pozostali zapewniliby rozwój serbskości na czystej etnicznie ziemi... A żona Miloševicia, Mira - zazdrosna o pozycję Plavšić - wyśmiewała jej upodobanie do genetyki, nazywając "kobiecą wersją doktora Mengele".

Pod koniec wojny Plavšić zmieniła nagle poglądy: stała się prozachodnia i była jednym z głównych zwolenników porozumienia pokojowego z Dayton z 1995 r., które, choć fatalnie skonstruowane, zakończyło wojnę w Bośni.

Skrucha czy mydlenie oczu?

Kolejną sensację "Żelazna Dama" wywołała w 2001 r., gdy dobrowolnie oddała się do dyspozycji Trybunału Haskiego. Oskarżono ją o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości. Plavšić zawarła z prokuraturą umowę: w zamian za przyznanie się do winy, oskarżenie o ludobójstwo wycofano, a wyrok miał być łagodniejszy. Prokuratura zażądała dla Plavšić od 15 do 25 lat więzienia; obrona twierdziła, że każdy wyrok dłuższy niż 8 lat to de facto dożywocie (w chwili skazania miała 72 lata).

Usłyszała wyrok: 11 lat więzienia za zbrodnie przeciw ludzkości, popełnione w 37 gminach Bośni i Hercegowiny, gdzie w wyniku kampanii nienawiści prowadzonej m.in. przez nią Serbowie zniszczyli 850 chorwackich i bośniackich wsi, dokonując egzekucji w 1100 miejscach i bezprawnie przetrzymując tysiące cywilów w 408 obozach lub więzieniach.

Przyznając się do winy, Plavšić mówiła: "Teraz przekonałam się i akceptuję fakt, iż tysiące niewinnych ludzi stało się ofiarami zorganizowanej i systematycznej akcji, mającej na celu całkowite usunięcie Muzułmanów i Chorwatów z terenów, które Serbowie uznawali za swoje. W tamtych czasach z łatwością przekonywałam siebie, iż jest to kwestia samoobrony i przetrwania. Co więcej, nasze dowództwo, którego byłam członkiem, przeprowadziło program, który pochłonął tysiące ofiar. (...) Mimo że wiele razy byłam powiadamiana o ostrym i nieludzkim postępowaniu z nie-Serbami, nie chciałam przyjąć tego do wiadomości ani nawet sprawdzić. (...) Mam nadzieję, że to [przyznanie się do winy] pomoże muzułmańskim, chorwackim i serbskim ofiarom nie zachłysnąć się rozgoryczeniem, które często przerasta w nienawiść.

Słowa te uznano powszechnie za ważny krok na drodze do pokoju na Bałkanach, choć niektórzy twierdzili, że to tylko przemyślana strategia, mająca zminimalizować wyrok. Była Prokurator Trybunału Carla del Ponte wspomina w swej książce "Madame Prosecutor", jak nieszczera wydała się jej Plavšić: "W chwili orzekania wyroku wstała, a następnie przeczytała oświadczenie, pełne ogólnikowych mea culpa, bez przywoływania jakichkolwiek szczegółów, którymi pokazałaby szczere poczucie winy. Przerażona słuchałam jej oświadczenia, świadoma, że to zwyczajne mydlenie oczu".

Kurs gotowania

Wkrótce sama Biljana Plavšić - osadzona w szwedzkim więzieniu dla kobiet Hinseberg - zaczęła wycofywać się ze swej deklaracji. W licznych wywiadach, a przede wszystkim w napisanej w więzieniu książce "Zeznaję" podkreślała, że przyznała się do winy tylko dlatego, aby uniknąć długiego procesu i dożywocia.

Tymczasem kilkanaście dni temu przewodniczący Trybunału Haskiego, sędzia Patrick Robinson, poparł jej wniosek o przedterminowe zwolnienie, o które według szwedzkiego prawa może się starać po odbyciu 2/3 kary (czyli po 7,5 latach). Robinson uzasadniał swą decyzję tym, że Plavšić została całkowicie zresocjalizowana, o czym ma świadczyć jej dobre zachowanie w więzieniu, np. "ukończenie kursu gotowania i pieczenia". Robinson twierdzi też, że Plavšić chętnie współpracowała z Trybunałem - gdy w rzeczywistości wielokrotnie odmawiała takowej współpracy, np. nie zeznawała w procesie Miloševicia, a zeznania na procesie oskarżonego o ludobójstwo i zbrodnie wojenne Momila Krajinika rozpoczęła słowami "Jestem tu wbrew swojej woli".

Na Bałkanach decyzja Trybunału wywołała burzę: Serbowie świętują i cieszą się z rychłego powrotu "pani prezydent", ale w Chorwacji oraz w Bośni (oczywiście poza jej częścią zamieszkałą przez Serbów) panuje rozgoryczenie.

Mirsad Tokač, świadek w procesie Plavšić i dyrektor sarajewskiego Centrum Badań i Dokumentacji Zbrodni Wojennych: - Ta osoba została osądzona za najcięższe zbrodnie, a jej wyrok już został zmniejszony dzięki fałszywemu przyznaniu się do winy! - mówi "Tygodnikowi". - Zawsze broniłem działania Trybunału Haskiego, miał on do spełnienia ważną rolę, podobnie jak procesy w Norymberdze. Miał pomóc w katharsis, wpłynąć na proces pokojowy, gdyż bez osądzenia winnych, pokoju w Bośni nigdy nie będzie. Ale w tym momencie traci w oczach Bośniaków, którzy tak naprawdę jedyni w pełni popierali jego pracę - mówi Tokač, który w proteście zrezygnował z dalszej współpracy z Trybunałem i deklaruje, że będzie zeznawać tylko w procesie Karadžicia i ewentualnym Ratka Mladicia.

Nie wierzą w sprawiedliwość

Decyzję sędziego Robinsona z niedowierzaniem przyjęły organizacje zajmujące się pomocą ofiarom wojny. Fadila Memišević, która od lat 90. pomaga ofiarom i pracuje przy dokumentacji zbrodni: - Codziennie mam kontakt z matkami, którym zamordowano dzieci. Z kobietami, które były wielokrotnie gwałcone i zmuszane do patrzenia na rzeź bliskich. To ofiary polityki prowadzonej przez establishment Karadžicia, w tym przez Plavšić. Te kobiety czują się dziś zdradzone i oszukane, większość z nich nie wierzy już w sprawiedliwość Trybunału, w jakąkolwiek sprawiedliwość.

- Oglądałam w telewizji, jak Plavšić czyta swoje wyznanie z kartki, jak mamrocze pod nosem, całkowicie obojętnym głosem - wspomina Memišević. - Już wtedy miałam wrażenie, że ono nie jest szczere. Niestety miałam rację.

Organizacja Fadily Memišević napisała protest do sędziego Robinsona i rządu Szwecji. Odpowiedzi na razie brak. Tymczasem w Belgradzie i Banja Luce (stolicy Republiki Serbskiej w Bośni) trwają przygotowania do uroczystego powitania Biljany Plavšić.

27 października "Serbska Caryca", zbrodniarz wojenny, znajdzie się na wolności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]