Czy kropla wydrąży skałę

Aleksander Łukaszenka liberalizuje swój reżim: do głosu dopuszcza niezależnych doradców, a do sprzedaży - opozycyjną prasę. Eksperci uważają, że "dobra wola" satrapy to towar, za który ma zapłacić Zachód.

10.02.2009

Czyta się kilka minut

Jeszcze jesienią ubiegłego roku - Łukaszenka przygotowywał się wtedy do wyborów parlamentarnych - Unia Europejska uzależniała dialog z Białorusią od uwolnienia więźniów politycznych i sprawiedliwego liczenia głosów. Łukaszenka nie przeprowadził demokratycznego głosowania (żaden z przedstawicieli opozycji nie wszedł do parlamentu). Ale Zachód częściowo zniósł sankcje wobec Mińska. Dziś Białoruś otrzymuje pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Wejść czy nie wejść

Najważniejszą dziś inicjatywą władz jest powołanie Społecznej Rady Konsultacyjnej. W jej skład, prócz przedstawicieli reżimu, ma wejść opozycja. Na czele rady stanął Uładzimir Makej, szef Administracji Prezydenta. Makej mówi o sobie: "jestem Europejczykiem", a o przyszłości kraju: "dokonamy europejskiego wyboru, choć mamy za sobą ciężką radziecką przeszłość". Płynnie posługuje się białoruskim (co nie jest oczywiste w elicie władzy), także podczas oficjalnych wystąpień.

W kraju, którego prezydent płakał po rozpadzie ZSRR i mówił, że będzie na kolanach błagać Rosję, by znów przyjęła Białoruś, słowa Makeja są jak powiew świeżego powietrza. Białoruska prasa już kreśli scenariusz analogiczny do rosyjskiego: Makej to nasz liberał, będzie prezydentem jak Miedwiediew...

Aleksander Milinkiewicz, lider nawiązującego do polskiej Solidarności ruchu "Za Wolność" (niedawno, po trzech próbach, zarejestrowanego przez władze), przyznaje, że takiej otwartości reżimu nie było przez 15 lat rządów Łukaszenki. To radość, ale też obawa: że Łukaszenka jak zwykle zechce wykiwać swych przeciwników. Dwa lata temu Milinkiewicz napisał do prezydenta otwarty list, prosząc o dialog z opozycją; bez odpowiedzi. Teraz dostał zaproszenie do Społecznej Rady Konsultacyjnej. Jeszcze się nie zdecydował: jego sytuacja jest trudna, po przegranych w 2006 r. wyborach prezydenckich nieprzychylna mu część opozycji zrobiła wiele, by skompromitować go jako lidera.

Dylemat, nie tylko Milinkiewicza: "wejść czy nie wejść" do Rady - jest zrozumiały. Jej kompetencje nie są znane, a otwarta na dialog część opozycji obawia się, że będzie to instytucja fasadowa, bez żadnego wpływu. No i że reszta opozycji oskarży ich o zdradę (część opozycji, np. środowiska skupione wokół Chartia97, uważa, że dialog Zachodu z władzami to zdrada demokracji).

Oczywiste, że Łukaszenka nie chce oddać władzy. Ale część opozycji liczy, że pod naciskiem zagranicy być może uda się zmusić go do ustępstw - już nieodwracalnych.

"Moja dobra wola"

Odwilż poczuli też młodzi działacze opozycyjni. Są w szoku, gdy KGB puka do ich domów i oddaje zarekwirowany wcześniej sprzęt: komputery, komórki. Opozycyjna prasa - "Narodna Wola" i białoruskojęzyczna "Nasza Niwa" - mają dziś pozwolenie na druk na terenie kraju i są kolportowane przez państwowe sieci (choć na prowincję trafia niewiele egzemplarzy). W sylwestra telewizja nadała program rozrywkowy - po białorusku.

O zmianach tych Łukaszenka mówił: "Pokazałem, że mam dobrą wolę". Teraz czeka, co w zamian za te gesty może dostać od Zachodu i opozycji. Kolejne wybory prezydenckie planowane są na grudzień 2010 r. Łukaszenka zapowiada, że jeśli tylko zdrowie mu pozwoli, będzie kandydować. Zapewne chciałby, by Zachód uznał te wybory. Jest też inna opcja: urząd może przejąć Wiktor, starszy syn prezydenta, dziś już w elitach władzy.

Związany z opozycją politolog Andrej Lachowicz uważa, że jeśli nawet zmiany nie będą trwałe, to nie można nie docenić tego, co dzieje się w obozie władzy. Jego zdaniem, prawdziwej rewolucji Łukaszenka dokonał w swym otoczeniu. Tzw. siłowicy są stopniowo odsuwani od wpływów. W lipcu 2008 r., po wybuchu bomby podczas państwowego festynu (prawdopodobnie była to prowokacja), zdymisjonowano Wiktora Szejmana, sekretarza Rady Bezpieczeństwa (podejrzewanego o mordy polityczne). Szejmana określano "numerem dwa w państwie". Potem co prawda wrócił do łask Łukaszenki, ale przeważa opinia, że tylko dlatego, iż prezydent woli trzymać przy sobie kogoś, kto ma "kwity" na elitę władzy. W otoczeniu prezydenta pojawia się za to coraz więcej młodych ludzi, których Lachowicz nazywa "postępowymi technokratami". Wielu dorastało już w niepodległej Białorusi. Podróżują na Zachód, znają języki i zasady rządzące światową gospodarką.

Lachowicz: - Technokraci nauczyli się, że pieniądze można zarabiać nie tylko metodami bandyckimi, co robiły dotąd resorty siłowe. Dziś siłowikom przeszkadza się w robieniu interesów, takich jak wykup za półdarmo podmiejskich gruntów i budowanie na nich rezydencji.

***

Spora część Białorusinów nie popiera ani Łukaszenki, ani podzielonej opozycji - i ci liczą głównie na liberalizację. Jeśli zmiany nie mogą dokonać się przez rewolucję, to może reżim można demontować od środka? Często słychać opinie, że sygnały wysyłane przez władze są dla społeczeństwa czytelniejsze niż działania opozycjonistów, obrzucających się nawzajem inwektywami.

Przerwanie trwającej ponad dekadę izolacji Białorusi daje nadzieję, że Zachód dostrzeże potencjał inwestycyjny kraju. Choć małe są szanse, by w 2010 r. władzę objął ktoś inny niż Łukaszenka (lub jego syn), to nacisk międzynarodowy może pomóc w ocaleniu niezależności kraju: Rosja ostrzy sobie zęby na białoruskie firmy i stopniowo wykupuje w nich udziały, np. w Biełtransgazie. Niezależny dziennikarz Paweł Mażejka wierzy, że reżim może stopniowo kruszeć: - Miejmy nadzieję, że kropla będzie drążyć skałę.

MAŁGORZATA NOCUŃ jest redaktorką dwumiesięcznika "Nowa Europa Wschodnia", stale współpracuje z "TP", prowadzi blog: www.trzyzolwie.blog.onet.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009