Czego się boi kardynał Krajewski

Spotkania z Chrystusem. Bo On może powiedzieć: nie znam nawet twojego imienia. Byłeś biskupem, jałmużnikiem papieskim? Ciekawe. Zupełnie nic o tym nie wiem.

21.10.2019

Czyta się kilka minut

Kard. Konrad Krajewski podczas 93. Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej na Jasną Górę, 21 sierpnia 2018 r. / MARIAN ZUBRZYCKI / FORUM
Kard. Konrad Krajewski podczas 93. Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej na Jasną Górę, 21 sierpnia 2018 r. / MARIAN ZUBRZYCKI / FORUM

Tak może się naprawdę stać – ostrzega kard. Konrad Krajewski w jednej z homilii zamieszczonych w książce „Zapach Boga”. „W moim życiu jest wiele rzeczy, które podobają się światu, są potrzebne i pożyteczne, ale mimo to mogę nie mieć żadnej zasługi przed Bogiem. Jeśli moim sercem nie rządzi chrystusowy pokój, to On mnie nie rozpoznaje. Jeśli będę się podobał światu, nie będę podobał się Bogu”.

Papieski jałmużnik czyta Pismo Święte takie, jakie ono jest – bez pośrednictwa komentarzy. Bo Franciszek kiedyś powiedział: „To tak, jakby ktoś miał źródło, a pił z konewki albo z kałuży”. Z Ewangelii kardynał wyczytuje wezwanie do nieustannego nawracania się: żadnego osiadania na laurach, sługami nieużytecznymi jesteśmy. Ewangelia jest radykalna i „albo trzeba ją głosić bezkompromisowo, albo się zamknąć”.

Kopniak w serce

Wydany ostatnio tomik, zawierający zapis kazań, rekolekcji czy wypowiedzi telewizyjnych, jest próbą zapoznania czytelników z poglądami kardynała, który niechętnie udziela wywiadów i nie ma czasu na pisanie książek. Krajewski woli działać. „Żyj tak, aby ludzie pytali cię o Boga” – radzi. To surowy rachunek sumienia nie tylko dla księży i biskupów. Kiedy ktoś poprosi: „pokaż mi Boga”, z całą odpowiedzialnością powiedz: „Popatrz na moje życie, czym jeżdżę, w czym chodzę, czym się zajmuję, o co zabiegam” – wskazuje Krajewski.

Zadanie chrześcijanin ma jedno: umożliwić Jezusowi wyjście z kościoła. Czyli po prostu – przyjąć komunię i zacząć działać na zewnątrz jako nośnik Boga, „żywe tabernakulum”. Nie chodzi tu o polukrowaną na różowo świętość. Jezusa warto zaprosić tam, „gdzie sobie w życiu nie radzę, gdzie miłość po błocie chodzi, do mojego rozwiedzionego małżeństwa, kiedy ktoś mnie w serce kopnął, kiedy nie radzę sobie z uczuciami, kiedy nałóg zawładnął moim życiem”.

A kiedy już nie dajemy rady? Kardynał podpowiada modlitwę: „Jezu, Ty się zajmij moim życiem, bo ja sam nie dam rady Cię reprezentować”. I wspomina, co powiedział mu Franciszek: „Nie wiesz, co robić? Czytaj Ewangelię, a znajdziesz sytuację dokładnie taką, w jakiej dzisiaj jesteś. Szukaj, co by zrobił Jezus”. Nade wszystko nie można tracić z Jezusem kontaktu. Warto prosić Go „nawet o takie rzeczy, o które w mniemaniu innych prosić nie powinieneś”. Choćby to były kwestie tak żenujące, jak dylematy synów Zebedeusza – czy będą zasiadali po Jego prawicy i lewicy. Spokojnie – zapewnia jałmużnik – „Ewangelia zachęca, żeby przychodzić i mówić”. A Jezus „wysłuchuje tylko tych modlitw, które są dla naszego dobra”.

Przepis na miłosierdzie

Kardynał podoba się światu, bo w imieniu papieża pomaga najbiedniejszym i czyni to bezkompromisowo. „Miłosierdzie to czyn, konkretny czyn” – mówi. Kiedyś prosił kardynałów mieszkających w watykańskim domu przy placu Leonina, żeby w razie deszczu wpuszczali za bramę bezdomną staruszkę. Nie zgodzili się. Innym razem odebrał telefon od watykańskiego dostojnika, który miał pretensje, że sprowadzeni przez Krajewskiego bezdomni „sikają przed drzwiami z brązu”. Odpowiedział: „Póki ksiądz nie wpuści ich do swojego domu, do ubikacji, póki nie da im swojego niepokalanego ręcznika, który siostry prasują kilka razy dziennie, a potem nie zrobi może kawy, to oni tam będą siusiać”.

Między bezdusznością a miłosierdziem jest jeszcze bylejakość. „Matka wie, kiedy dziecko przykryć, nakarmić, zatalkować, bo kocha – mówi kardynał. – A jak nie kochamy, to dajemy ubogiemu stare buty. On w nie nie wejdzie. One ukształtowały się do naszej nogi”. Dlatego kiedy do jego biura włoski producent butów przyniósł milion euro „na potrzeby papieża”, kardynał odmówił przyjęcia. „Pan to przyniósł jako jałmużnę? Tego miliona to pan nawet nie odczuł, jeśli pan go odpisał od dochodów”. Ostatecznie biznesmen zobowiązał się wypuścić serię butów specjalnie dla ubogich, bardzo szerokich w podbiciu, z dobrego materiału. „Pan da skóry, a pracownicy dwie godziny pracy – precyzował Krajewski. – Zobaczcie, jaka siatka dobroci. Tak, dopiero wtedy to była jałmużna”.


CZYTAJ TAKŻE

SZYMON HOŁOWNIA: Nieważne, że Konradowi Krajewskiemu kłaniają się kurialni urzędnicy. Ważne, z jakim szacunkiem traktują go panowie obsługujący watykańską śmieciarkę.


W życiu kardynała modlitwa „Jezu, ufam Tobie” ma konkretne przełożenie. Dzięki niej – przekonuje – można czynić cuda. Prezydentowi Rzymu, który uparł się, by uczestniczyć w jednej z akcji rozdawania bezdomnym żywności, Krajewski polecił produkty „rozmnożyć, tak po katolicku”. „Najpierw patrzy się w niebo, trzeba się pomodlić, a potem zacząć rozdawać”. Osłupiałemu urzędnikowi pomogła wolontariuszka: „Rozmnożenie robi się tak. Pyta się każdego: pizza czy pasta?”. Żywności starczyło dla wszystkich.

Ale co, kiedy zaufania zabraknie? Do konfesjonału, w którym spowiadał kardynał, przyszła kiedyś kobieta, która po wstrząsającym wyznaniu grzechów powiedziała, że nie może dostać rozgrzeszenia – bo jest muzułmanką. Krajewski zadeklarował: „ochrzczę cię” – ale naszły go skrupuły: bo kancelaria zamknięta, bo nie wiadomo, jak to ująć w księgach. Poprosił, by przyszła nazajutrz – ale ona już się nie pojawiła. Opowiedział o tym papieżowi i usłyszał: „Jaki jesteś głupi! W konfesjonale działa tylko Bóg. Nieraz tak robiłem. Wyszedłem, ochrzciłem, tylko nie w kropielnicy, bo nie było wody. Od razu poszedłem pod kran”.

Jaki z tego wniosek? „Trzeba się narazić. Ewangelia nieraz drogo kosztuje, jest piękna jak wiosna, ale nieraz ciężka jak krzyż”. ©℗

Kard. Konrad Krajewski, ZAPACH BOGA, opr. Krzysztof Tadej, Znak, Kraków 2019.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2019