Czas próby

Władze Wielkiej Brytanii z powodu pandemii narzuciły twarde restrykcje na wspólnoty religijne. Nie spotkało się to z dobrym przyjęciem.

07.12.2020

Czyta się kilka minut

Msza w pustej katedrze św. Jerzego w londyńskiej diecezji Southwark, 30 listopada 2020 r.  Zdjęcie wykonane w ramach projektu „W oczekiwaniu na powrót”. / MARCIN MAZUR
Msza w pustej katedrze św. Jerzego w londyńskiej diecezji Southwark, 30 listopada 2020 r. Zdjęcie wykonane w ramach projektu „W oczekiwaniu na powrót”. / MARCIN MAZUR

Kościoły zostały utrwalone na zdjęciach. Jest w nich gra światła i cienia, są strzeliste łuki i długie nawy, są duchowni sprawujący liturgię. Jest coś ulotnego, nierealnego. I przejmująco smutnego – na zdjęciach nie ma wiernych. Księża są osamotnieni. „W oczekiwaniu na powrót” to projekt fotograficzny prowadzony przez Marcina Mazura, fotografa prymasa Anglii kard. Vincenta Nicholsa oraz Konferencji Episkopatu Anglii i Walii.

Każde z 28 zdjęć robionych każdego dnia lockdownu pokazuje wybrany kościół podczas mszy. „To projekt o oczekującym, ale zarazem czuwającym i modlącym się Kościele” – mówi ks. Bartosz Rajewski, opiekujący się w Londynie parafią polską i angielską. Kościół tej angielskiej został uwieczniony na jednym ze zdjęć.

W czasie restrykcji obejmujących cały listopad wierni mogli odwiedzać kościoły tylko na prywatną modlitwę.

Kościół utracony

– Parafia angielska posiada własną świątynię, z której wierni mogli korzystać, co też chętnie czynili. Natomiast naszą polską, żyjącą w diasporze wspólnotę ­lockdown dotknął totalnie. Zostało zniszczone niemal w całości wszystko, co budowaliśmy przez ostatnie lata – opowiada ks. Rajewski. – Przede wszystkim nie mogliśmy korzystać ze świątyni, którą od niemal 80 lat wynajmowaliśmy od angielskich oratorianów. Wiemy już, że nie będziemy mogli korzystać z tego miejsca aż do całkowitego zniesienia restrykcji. W tym czasie awaryjnie korzystaliśmy z kościoła udostępnionego nam przez siostry asumpcjonistki oraz z kościoła anglojęzycznej parafii, za którą również jestem odpowiedzialny. To jednak dwa różne miejsca, w różnych częściach Londynu.

Tak działała polska parafia w okresie pomiędzy lockdownami – wiosennym i jesiennym. W listopadzie nawet to nie było możliwe.

Ks. Rajewski nie ukrywa, że ten czas i dla niego, i dla parafian był trudny. Jak jednak zaznacza: – Niekiedy warto przeżyć takie katharsis, by docenić to, czego na co dzień się nie zauważa. Dzięki doświadczeniu bólu po stracie kościoła mogę szczerze przyznać, że dopiero dzisiaj naprawdę rozumiem słowa psalmisty: „Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich, Panie, lepszy jest niż innych tysiące”.

Miejsce do modlitwy

– Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o zamknięcie kościołów. W zasadzie nie powinno się tego robić – zastanawia się Catherine Lack, emerytowana pastorka Kościoła anglikańskiego. Jej zdaniem w kościołach i uświęconych miejscach jest coś skłaniającego do modlitwy (jak w wierszu T.S. Eliota „Little Gidding” – mówi), a wiele osób tej modlitwy w lockdownie potrzebowało bardziej. W małych angielskich wsiach – a właśnie w takiej mieszka Lack – kościoły pełnią też inne funkcje, są często miejscami spotkań i ośrodkami życia społecznego.

– Gdy w naszej wsi kościół został w lecie ponownie otwarty, frekwencja była niesamowita – podkreśla pastorka. Jednocześnie przyznaje, że wielu duchownych lub ich bliskich jest w grupie wysokiego ryzyka. – Czułabym się okropnie, gdyby ktoś zachorował na COVID-19 po moim nabożeństwie. Pod pewnym względem dobrze, że prawo jasno określiło zakaz – mówi.

Nie wszyscy jednak przyjęli restrykcje ze zrozumieniem. Biskupi Kościoła katolickiego poprosili o podanie dowodów, które przemawiały za taką decyzją władz. Podobnie zareagowała wspólnota muzułmańska, zarzucając rządowi brak konsultacji.

Przedstawiciele kilku wyznań – katolicyzmu, anglikanizmu, judaizmu, islamu, hinduizmu – skierowali do premiera Borisa Johnsona list podkreślający, że nabożeństwa pomagają zachować nadzieję i są prowadzone z zachowaniem reżimu sanitarnego. Pod koniec listopada podobny list, wzywający do otwarcia kościołów, podpisała grupa kilkudziesięciu parlamentarzystów, wśród nich emerytowani duchowni: „Bożonarodzeniowe przesłanie nadziei jest potrzebne bardziej niż kiedykolwiek w tym roku, który przyniósł ciemne dni tak wielu ludziom”.

Natomiast ponad stu chrześcijańskich duchownych zdecydowało się na skierowanie zakazu do sądu, twierdząc, że narusza on prawo człowieka do wolności religijnej.


Czytaj także: Ks. Andrzej Draguła: Kościół na kwarantannie


Dziennik „Guardian” opublikował artykuł o tajnych nabożeństwach, które miały być organizowane w stodołach czy kawiarniach. To prawda, że do łamania zakazu dochodziło – np. policja musiała prosić o przerwanie nabożeństwa ewangelików w północnym Londynie; dodajmy jednak, że pozwoliła, by 15 osób pozostało w budynku, a drugie tyle uczestniczyło w nim na zewnątrz. Nie może być jednak mowy o schodzeniu Kościoła do podziemia. – Mam kontakt z księżmi tak polskimi, jak i angielskimi, a także anglikańskimi. Nie spotkałem się, by ktokolwiek organizował tajne nabożeństwa. Pytałem o to wielu duchownych – mówi ks. Rajewski. – W mojej ocenie pisanie o jednostkowych przypadkach jako o zjawisku jest manipulacją i wodą na młyn tych wszystkich, którzy rzeczywiście chcieliby sprawować tajne nabożeństwa.

Wiosna, lato i znów to samo

Wiosenny lockdown był szokiem dla wszystkich, w całkowitym zamknięciu trzeba było szybko znaleźć rozwiązania. – Wielu duchownych nie było zbyt biegłych w nowych technologiach, ale musieli zacząć je stosować – mówi pastorka Lack. Z tych doświadczeń skorzystano także po poluzowaniu restrykcji, gdyż posługa i tak nie wróciła do stanu sprzed pandemii.

W wielu miejscach wirtualne msze sprawdziły się bardzo dobrze. – Wiem o przynajmniej trzech parafiach, w których się to udało. W jednej była nawet większa frekwencja niż przed lockdownem. Moja przyjaciółka jest ateistką, wyszła za mąż za chrześcijanina. Zdecydowanie woli nabożeństwa na Zoomie, bo nie czuje się wykluczona w chwili komunii. Dla niej takie uczestnictwo jest łatwiejsze niż fizyczne w kościele – opowiada Lack.

Msze na Zoomie mogą mieć też jednak inne skutki. Pastorka mówi, że po letnim zniesieniu restrykcji jedna z parafii z udaną liturgią online nie wróciła jeszcze do nabożeństw w kościele. I ta obawa – że powrót do świata realnego z wirtualnego może okazać się trudny – dzielona jest też przez innych duchownych. Podobnie jak ta, by nabożeństwo nie zamieniło się w rodzaj telewizyjnego show.

Zadania Kościoła

Czas pandemii mimo restrykcji daje szczególne szanse do działania lokalnych wspólnot. – To jest czas Kościoła. Dzisiaj to właśnie parafie powinny pokazać, że można na nie liczyć – mówi ks. Rajewski, mając na myśli np. posiłki dla potrzebujących, pomoc w zrobieniu zakupów czy choćby kontakt telefoniczny.

Lack zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt pandemii: solidarność. – Dla katolików kościół nie istnieje bez mszy. Dla wielu innych Kościołów, np. baptystów, komunia jest mniej istotna. Anglikanie są w tej kwestii pośrodku. Dla mnie jednak komunia jest bardzo ważna – mówi, wyjaśniając, że w czasie pandemii odbyło się wiele burzliwych dyskusji o tym, jak sprawować liturgię online, o jej teologicznych i praktycznych aspektach. Podkreśla, że będąc pastorką, mogła sama sprawować liturgię dla siebie: – Nie zrobiłam tego jednak, bo chciałam być solidarna ze świeckimi.

Ks. Rajewski: – Od samego początku uznaliśmy, że nie zaangażujemy się w organizowanie transmisji mszy i nabożeństw online. Wszyscy doświadczamy bólu i tęsknoty spowodowanej przez niemożność uczestniczenia w Eucharystii. Ale możemy teraz solidarnie doświadczyć tego, czego doświadczają nasi bracia i siostry w tak wielu zakątkach świata, np. w Amazonii, którzy czasem przez wiele miesięcy nie mają dostępu do Eucharystii czy spowiedzi.

Świąteczne dekoracje

W Wielkiej Brytanii trwają przygotowania do Bożego Narodzenia. W przydomowych ogródkach pojawiają się świąteczne dekoracje, światełka i renifery. Wszyscy przyjęli z ulgą, że jednak będą mogli spotkać się z bliskimi (choć z pewnymi ograniczeniami co do liczby osób). Osoby wierzące cieszą się, że kościoły znów są otwarte. Catherine Lack będzie mogła ponownie uczestniczyć w nabożeństwie w swoim kościele na wsi. Gdy to nie było możliwe, brała udział w mszy online w jednym z londyńskich kościołów. Zaznacza, że muzyka i kazania są tam na niezwykle wysokim poziomie. – Zastanawiam się, czy ciężko będzie mi wrócić do naszego wiejskiego kościoła? – żartuje.

Ks. Bartosz Rajewski liczy, że jego polska parafia pw. św. Wojciecha zacznie znów funkcjonować, że uda się ją odbudować. – To otwarta na każdego wspólnota ludzi wierzących, wątpiących i poszukujących. Mamy nadzieję, że wkrótce nasze życie wróci do normy i znów będziemy budować taki właśnie Kościół w centrum Londynu.

Na razie brytyjski rząd potwierdził, że dozwolone będzie śpiewanie kolęd – na zewnątrz. A także jasełka, z zachowaniem reżimu sanitarnego. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2020