Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Noc sylwestrowa i Nowy Rok inspirują zaś do układania planów i podejmowania zobowiązań, które odzwierciedlają nadzieje na uczynienie własnego życia i świata lepszym. Trudno jest żyć bez marzeń, tęsknot i pragnień. Trudno iść, nie wiedząc, dokąd się chce dojść. Trudno robić cokolwiek, nie wiedząc, do czego się dąży i co się chce osiągnąć.
Utyskujemy, że marzenia współczesnego człowieka zostały zredukowane do sfery materialnej i dadzą się wymierzyć cennikiem. Pomstujemy na wykorzystywanie Świąt jako okazji do podsycania masowej konsumpcji i rozrywki, w których ferworze gubi się duchowy i sakralny ich wymiar. Przez media przetoczyła się fala szyderstw skierowanych pod adresem hipermarketów, które bożonarodzeniowymi dekoracjami zaczęły się przyozdabiać w Dzień Zaduszny.
Ale kilkanaście dni temu zaprezentowano okazałą kaplicę, poświęconą w nowo oddanym do użytku centrum handlowym w Katowicach. Kolejna rocznica stanu wojennego przypomniała nam z kolei czas dławienia i unicestwiania marzeń, z których wcale nie najmniejsze dotyczyło możliwości kupienia tradycyjnych potraw na świąteczny stół i zrobienia sobie najprostszych prezentów. Wiele ówczesnych dzieci może wspominać gorzki smak niespełnionych marzeń o pachnących, słodkich pomarańczach i prawdziwej czekoladzie. Jeśli pragnienia zredukowane do smakołyków i kolorowych gadżetów są niepoważne, to niemożność ich zaspokojenia jest sprawą jak najbardziej poważną. A ponieważ dziś takie marzenia łatwo jest spełniać, więc trzeba w tym św. Mikołaja wesprzeć, bo on sam może nie nadążyć. Kto tylko chce i może, ten powinien pomóc.
I nie przejmujmy się choć raz przemądrzałym nakazem, by pomagać, dając wędkę, a nie rybę. Niezbyt to adekwatna rada na okres, którego symbolem jest wigilijny karp. Nieszczęśnikiem nazwać trzeba tego, kto nie dostrzega i nie znajduje radości w sprawianiu radości innym. Zwłaszcza zaś tym, którzy zaznają jej rzadko lub którym niewiele czasu zostało, by jej zaznać.
Szczególną misję w tym zakresie spełnia przeniesiony ze Stanów Zjednoczonych ruch spełniania marzeń dzieci chorych na nieuleczalne schorzenia (Fundacja Mam Marzenie; rozmowę z jej założycielem Piotrem Piwowarczykiem zamieściliśmy w "TP" nr 16. z 17 kwietnia br.). Niektóre z zarejestrowanych przez nią dzieci pragną otrzymać prezenty w postaci konkretnych przedmiotów, które łatwo kupić, gdy tylko zbierze się pieniądze lub znajdzie sponsora. Inne marzą jednak o przeżyciach niezwykłych i nie zawsze tak prostych w realizacji (lot helikopterem, spotkanie z drużyną Realu Madryt, rejs statkiem po morzu), niekiedy zaś przeciwnie - nie wymagających wcale pieniędzy, lecz jedynie dobrej woli i nieco fatygi konkretnych osób (gwiazdy ulubionego serialu czy zespołu muzycznego, albo znanego sportowca, których dzieci pragną poznać). Rozmaite bywają marzenia, radość z ich spełniania jest podobna.
Miejmy marzenia, spełniajmy marzenia i pomagajmy je spełniać. Nie tylko od święta.