Reklama

Ładowanie...

Czas kobiet, czas próby

Czas kobiet, czas próby

28.12.2020
Czyta się kilka minut
Rok 2020 zostanie zapamiętany jako rok pandemii – ale również jako trudny czas, w którym kobiety w różnych krajach odegrały ważną rolę.
THIERRY MONASSE / REPORTER
F

Finlandię wprowadziła w ten rok nowa szefowa rządu, 35-letnia dziś Sanna Marin. Energiczna i kompetentna, dała Finom nadzieję na zmiany na lepsze. Wiadomo było jednak, że po pierwszym zachwycie przyjdzie surowa ocena, bo jej rząd odziedziczył długą listę problemów. Szybko doszedł też nowy: epidemia. Jak dotąd Marin wychodzi z tej próby obronną ręką. Finlandia z pandemią radzi sobie – w porównaniu z innymi krajami Europy – nadzwyczaj dobrze. Wskaźniki nowych zakażeń i zgonów pozostają jednymi z najniższych w Europie. Ponad 70 proc. Finów ocenia działania Marin dobrze; jedna trzecia chciałaby, aby pozostała ona na czele rządu po kolejnych wyborach. Takiego wyniku nie ma nikt z opozycji.

Inne kraje, którymi w czasie pandemii z powodzeniem kierują kobiety, to Nowa Zelandia z premier Jacindą Ardern, która spektakularnie wygrała jesienne wybory, a także Szkocja z szefową rządu Nicolą Sturgeon czy Niemcy z kanclerz Angelą Merkel. Powodów jest wiele, np. szybsze decyzje o lockdownie na wiosnę. Zwraca też uwagę inny, mniej konfrontacyjny rodzaj przywództwa, który reprezentują niektóre szefowe rządów. Dość porównać opanowaną, pragmatyczną, ale i empatyczną Nicolę Sturgeon oraz buńczucznego brytyjskiego premiera Borisa Johnsona.

Inaczej wypada bilans roku 2020 dla kobiet na Białorusi, gdzie odgrywają one kluczową rolę w wysiłkach na rzecz politycznej zmiany. Twarzą tej nierozstrzygniętej nadal rewolucji jest 37-letnia Swiatłana Cichanouska (na zdjęciu), która latem stawiła czoło Alaksandrowi Łukaszence w wyborach prezydenckich. Podczas protestów, które odtąd trwają nieprzerwanie, kobiety idą w pierwszym szeregu – jak 73-letnia Nina Bagińska, która chodzi na każdą demonstrację. Wiele z nich płaci za to wysoką cenę. 38-letnia Maryja Kalesnikawa – jedna z liderek protestów, która podarła swój paszport, aby uniemożliwić przymusową deportację z kraju – do dziś przebywa w więzieniu. ©℗


Agnieszka Lichnerowicz: Jacinda Ardern zaproponowała w Nowej Zelandii inną politykę niż Trump, Johnson czy Bolsonaro. Wygrała: najpierw w walce z pierwszą falą epidemii, potem w wyborach.

Łukasz Grajewski: Wśród Niemców powszechne jest oczekiwanie, że w ostatnim roku swojego urzędowania kanclerz wyciągnie kraj z pandemicznego kryzysu.

 

Autor artykułu

Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]