Czarna jesień PiS

Zużyty wizerunek nieskazitelnej partii, pootwierane nowe fronty, spadek w sondażach. Na pomysły pozwalające odzyskać inicjatywę może zabraknąć środków.

16.10.2016

Czyta się kilka minut

Zadyszka musiała nadejść, bo PiS naobiecywało tak dużo. Wyborcy przywykli, że 500 plus się należy. Zaczynają pytać: „a co jeszcze?” i zauważać, że na górze „kłócą się i kradną jak zawsze”.

Opozycja przyzwyczaiła, że jej nie ma. Grzegorz Schetyna nie potrafi opanować PO, Nowoczesna wije się w przyciasnym liberalnym garniturku (z powodu błędów w rozliczeniach funduszy wyborczych środków na nowy nie będzie). Kukiz’15 to żadna opozycja, raczej Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem.

Skoro opozycja nie może liczyć na siebie, musi liczyć na pogodę. O tym przynajmniej świadczył mój spacer po Sejmie przed wakacjami. Na pytanie, kiedy jest szansa na zachwianie dominacji PiS, posłowie odpowiadali zgodnie: „Jesień”.

To znana zasada: jesienią nastroje społeczne siadają. Dlaczego? „Wracamy z wakacji, sprawdzamy konto i nagle zdajemy sobie sprawę, że zaszaleliśmy. A tu jeszcze wyprawka do szkoły, buty i kurtki na jesień. Dzień krótszy, wieczory zimniejsze. Co robić? Nic, można siedzieć przed telewizorem i wkurzać się na władzę” – mówił mi polityk PO, z wykształcenia socjolog.

Zdaje się, że prawidłowość zadziałała i w tym roku. Afera reprywatyzacyjna – która politycznie obciąża Hannę Gronkiewicz-Waltz – rozegrała się, gdy ludzie wylegiwali się na plażach, i wbrew zabiegom prorządowych mediów raczej pokrywa się patyną.
Komisja śledcza w sprawie Amber Gold też jakoś nie może się zacząć. W dodatku sprawa jest sprzed kilku lat i raczej nie rozpali namiętności. No, chyba że przed komisję uda się wezwać Donalda Tuska, tyle że wynik tej konfrontacji wcale nie musi się zakończyć przegraną byłego premiera.

Przez ostatnie dni opinię publiczną zajmowały skandale związane nie z PO, ale z PiS.

Utracona niewinność

Nepotyzm, prywata, kolesiostwo w obozie władzy to potężny cios dla wizerunku partii Jarosława Kaczyńskiego. Wystarczył rok, by w spółkach skarbu państwa rozdzielono setki posad. Według zgodnej opinii polityków PiS-u właśnie za to wyleciał z rządu minister skarbu Dawid Jackiewicz. Ludzie z polecenia trafiali do największych spółek, jak Lotos, Tauron, Totalizator Sportowy, PZU, PGE, PGNiG. Media opisywały „krewnych i znajomych królika”, którzy dostają posady, jednak minister oficjalnie stracił posadę, bo wypełnił misję przygotowania resortu do likwidacji.

Pozostało wrażenie, że sprawa została zamieciona pod dywan, bo dotyczyła „swoich”. Chwilę później pojawiły się informacje dotyczące kariery w radach nadzorczych Bartłomieja Misiewicza, rzecznika szefa MON. Następny skandal dotyczył 2 mln zł premii, którą członkowie władz EuRoPol Gazu oraz zarządu PGNiG przyznali sobie za osiągnięcia spółki w 2015 r. Pieniądze spore, a problem w tym, że ludzie, którzy je dostali, nie pracowali w spółce w 2015 r.

Jestem pewny, że gdyby policzyć posady rozdane przez PO, to byłoby ich więcej (rządzili w końcu osiem lat!). I taka będzie też linia obrony: do pięt nie dorastamy poprzednikom. Rzecz w tym, że PiS roztrwoniło nieskazitelność moralną wypisaną na sztandarach. Mieli oczyścić Polskę ze zła, a wystarczyło 12 miesięcy, by zaczęli zachowywać się bardzo podobnie. Wyborcy są na to wyjątkowo czuli i szybko nie zapominają.

Stare i nowe wojny

Przedłużająca się wojna o Trybunał Konstytucyjny jest już stałym elementem krajobrazu politycznego. O co toczy się spór? Mało kto już pamięta. Wiadomo tylko, że „tam na górze tłuką się jak zwykle”, i jeszcze, że „zagranica się z nas śmieje”.

PiS obiecywało, że gdy wygra wybory, będzie starało się zasypywać podziały, bo „wszyscy jesteśmy biało-czerwoną drużyną”. Zasypywania podziałów nie widać, ba: otwarto kilka nowych frontów. Reforma edukacji przeprowadzana jest tak, że nauczyciele gimnazjów wychodzą na ulicę, a samorządy boją się, że cała sprawa skończy się dla nich zwiększonymi kosztami. Protestuje służba zdrowia. Pani premier w świetle kamer strofuje ministra, a ten zapewnia, że będzie więcej pieniędzy.

Należy się liczyć z protestami frankowiczów. W czasie kampanii usłyszeli wiele obietnic – okazało się, że na wyrost. Już wiadomo, że rozwiązania, które zostaną przyjęte, nie będą po ich myśli. Przyznała to Beata Szydło w Radiu Maryja. Niebawem przyjdzie się zmierzyć z problemami w górnictwie. Rząd zabezpieczył dodatkowe 4 mld zł na restrukturyzację kopalń – a więc m.in. na osłony zwalnianych górników. A w kampanii obiecywał, że zwolnień nie będzie.

Środowiska twórcze buntują się przeciwko temu, co się dzieje w TVP. Informacja o śmierci Andrzeja Wajdy nie była pierwszą w „Wiadomościach”, a szefowa tej audycji pozwoliła sobie na niegrzeczne wpisy na Twitterze z tym faktem związane. To wywołało protest polskich reżyserów.

Konkurs na szefa TVP był szansą na uzdrowienie sytuacji – startowało dwóch związanych z prawicą, ale przecież prawdziwych dziennikarzy: Agnieszka Romaszewska i Krzysztof Skowroński. Postanowiono zostawić polityka Jacka Kurskiego. Wygodnego: kiedyś zdradził prezesa Kaczyńskiego i od tej pory ciągle zmierza do Canossy.

Nieskuteczna gra na czas

Ale największe pole konfliktu to ustawa aborcyjna. Tu każde rozwiązanie jest złe: zaostrzenie zakazu aborcji to protesty kobiet, większa dopuszczalność to narażenie się Kościołowi, prawicowemu elektoratowi oraz konflikt wewnętrzny w klubie.
Spór dopiero się rozpoczął – a widzieliśmy już każdy z tych elementów. Dlatego politycy PiS kluczą, płacąc utratą wiarygodności. Teoretycznie PiS nie miało wyjścia i musiało się zająć projektem Ordo Iuris. Obiecywało w kampanii, że wszystkie projekty obywatelskie będą procedowane w Sejmie. To jednak też nie jest cała prawda – bo np. obywatelski projekt organizacji Ratujmy Kobiety, liberalizujący prawo aborcyjne, został wyrzucony do kosza.

Reakcją był czarny protest kobiet. Tak silny, że partia się przeraziła. W komisji sejmowej projekt Ordo Iuris odrzucono. PiS zapowiedziało, że rozpocznie prace nad innym, autorskim pomysłem. Była to typowa gra na czas – wszak projekt zakładający karanie kobiet dopuszczających się aborcji można było poprawić. Ale to wymagałoby jasnego określenia stanowiska, np.: jesteśmy za całkowitym zakazem, ale bez penalizacji, albo: jesteśmy przeciw całkowitemu zakazowi.

Którekolwiek z tych stanowisk to narażenie się każdej ze stron. Stąd przedziwne komunikaty, np. że do odrzucenia projektu upoważnił partię Episkopat (jak mówiła posłanka Krystyna Pawłowicz), albo wypowiedź Antoniego Macierewicza, że to „front nienawistników chciał przygotować prowokację i w taką prowokację schwytać PiS”.

Odpowiedziała mu związana z Radiem Maryja posłanka PiS Anna Sobecka: „Wypowiedź pana ministra jest nie tylko niegodziwa i kłamliwa, ale to także policzek w twarz wymierzony blisko pół miliona obywatelom, którzy podpisali się pod projektem ustawy”. Dodała, że nie wyobraża sobie dalszej współpracy z Macierewiczem w jednym klubie.

Postawa PiS nie przekonała też kobiet przeciwnych zaostrzeniu ustawy. Demonstrowały przed domem Kaczyńskiego i zapowiadają dalsze manifestacje.

Słowem: klapa. PiS chciało zadowolić jednych i drugich. Nie zadowoliło nikogo. Protesty KOD się wypalały – no to PiS ma nowego, silniejszego przeciwnika.

Nie lepiej jest za granicą. Wraku tupolewa nie ma. Stosunki z Rosją jak zawsze fatalne. Stosunki z Ukrainą wyraźnie się ochłodziły. Gdzie są dziś szumne zapowiedzi, że chcemy się włączyć do formatu normandzkiego i pilnować interesu Kijowa?

Za sprawą Trybunału stosunki z KE napięte. Najpewniejszy nasz sojusznik z dużych krajów UE, czyli Wielka Brytania, wychodzi ze Wspólnoty. Francja gniewa się na nas, bo nie kupimy od niej śmigłowców. Ale możemy mieć satysfakcję – wiceszef obrony przypomniał Francuzom, że to my pokazaliśmy im, jak jeść widelcem.

Gdzie rząd PiS ma kolegów? W Grupie Wyszehradzkiej. Pytanie, na ile jest spójna, jeśli chodzi o solidarność energetyczną, na ile jednomyślnie ocenia zagrożenia ze strony Rosji i konieczność przedłużenia sankcji wobec Kremla. Zdaje się, że w tych kluczowych kwestiach sporo nas różni.

Byle starczyło pieniędzy

Rekonstrukcja rządu osłabiła premier Szydło, wzmocniła wicepremiera Morawieckiego i pozostawiła otwartym pytanie: czy na wiosnę będziemy mieli nowego szefa rządu? Tymczasem mamy jesień i sondaże pierwszy raz od dawna były dla PiS niezbyt łaskawe. Millward Brown dla „Faktów” TVN: PiS – 30 proc. (tendencja spadkowa), Nowoczesna – 22 proc., PO – 16 proc.

Ciekawe, jaki PiS ma pomysł? Bo nawet jeśli plan Morawieckiego się uda, to nie jest obliczony na doraźne korzyści, ale na fundamentalną przebudowę, ucieczkę z pułapki średniego dochodu, likwidację kryzysu demograficznego. Tymczasem do utrzymania władzy potrzebne są sprawy na już. 500 plus dało rok spokoju i wiele lat bólu głowy. Teraz wchodzi program mieszkanie plus, potem projekt skrócenia wieku emerytalnego.

Wystarczy do utrzymania władzy? Być może, jeśli wystarczy pieniędzy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2016