Cud czy mit?

Choć wielu we wczesnym średniowieczu próbowało pisywać wierszem, niewielu mogłoby pochwalić się prawdziwie poetyckim talentem i duchem. Do tych niewielu należał w IX w. Seduliusz Szkot; jak o tym świadczy przydomek „Szkot” - przybysz z Irlandii.

16.03.2003

Czyta się kilka minut

Rozwijający działalność na kontynencie Seduliusz jest autorem poematu o Narodzeniu Pańskim, z którego pochodzi następujący fragment:

Ze wschodu przybyli magowie, dary przynosząc, Do Chrystusa spieszą wtedy magowie

ze wschodu; Z zachodnich krain szkoccy przybywają mędrcy, Dary mądrości przynoszą z zachodnich krain.

(tłum. Elżbieta Zakrzewska-Gębka)

Ateny Zachodu
W starożytności i w średniowieczu popularnością cieszył się pogląd, iż wiedza i mądrość pochodzą ze Wschodu. Później, od czasów karolińskich, za intelektualne centrum świata chrześcijańskiego zaczęto uznawać Francję (Galię). Jednak jeżeli gdziekolwiek w Europie łacińskiej VI-VII w. nikłym blaskiem jaśniały światełka oświaty i kultury, to za Pirenejami (w pozostającej pod panowaniem Wizygotów Hiszpanii), w Italii Ostrogotów i Longobardów, i w Irlandii.

Irlandia, „Szmaragdowa Wyspa”, Hibernia starożytnych, „Daleki Zachód” średniowiecznego świata, nigdy nie tknięta stopą rzymskiego legionisty i aż do końca VIII w. (czyli do początku najazdów wikińskich) oszczędzona przez najazdy zewnętrzne, ostatnia - po podboju i zdominowaniu Brytanii przez plemiona germańskie w V-VI w. - ostoja wielkiego niegdyś świata celtyckiego, w czasach upadku Cesarstwa Rzymskiego i „wielkiej wędrówki ludów” mogła się wydawać oazą spokoju, gdzie nie tylko prastare modele i struktury życia społecznego, ale także piśmiennictwo, nauka i sztuka mogły rozwijać się w sposób niezakłócony i harmonijny. Niewykluczone, że - podobnie jak tysiąc lat później, gdy pod ciosami Turków dogorywać będzie Cesarstwo Wschodnie i uczeni bizantyjscy emigrować będą na Zachód - uczeni i artyści z kontynentu chronili się przed barbarzyńcami na bezpieczną wyspę.

O Karolu Wielkim jeden z późniejszych biografów, umysł niestety niezbyt krytyczny, Notker Balbulus (,Jąkała”), zanotował ciekawe opowiadanie. Wiadomo, że Karol, dążąc do poprawy żałosnego stanu oświaty w państwie, sprowadzał skąd tylko się dało uczonych i nauczycieli. Doniesiono mu pewnego razu, że na wybrzeże Galii przybyło wraz z kupcami dwóch Szkotów z Irlandii, biegłych „w pismach świętych i świeckich”. Miejscowym, którzy ze zdziwieniem skonstatowali, że owi Szkoci nie mają żadnych towarów, ogłosili, że mają do sprzedania mądrość („kto pożąda mądrości, niech przybywa do nas i ją bierze”), wyjaśniając jednocześnie, że jest to, jak byśmy dziś określili, chwyt marketingowy - „lud nabywa tylko to, co można dostać za pieniądze, a nie to, co można dostać za darmo”. Król kazał sprowadzić dziwnych przybyszów i przekonawszy się o ich kompetencjach, powierzył stanowiska w budowanym z mozołem systemie szkolnictwa.

Może już sam Karol, na pewno zaś jego wspomniany biograf, znajdował się - podobnie jak wielu mieszkańców ówczesnej Europy - pod wpływem pewnego stereotypu. Na tle ogólnej zapaści intelektualnej „Szkocja” mogłanie bezzasadnie wydawać się „wyspą świętych i uczonych” czy „Atenami Zachodu”. Tak dalece przyzwyczajono się do duchowego czy intelektualnego przodownictwa Irlandii, że gdy nie wiedzia-no, jakiej narodowości jest luminarz lub świątobliwy mąż, bez zastanowienia przypisywano mu pochodzenie iryjskie.

Iromania w odwrocie
Ta swoista „iromania” miała licznych zwolenników w czasach nowszych, a i dzisiaj występuje na kartach rozpraw nie tylko zapatrzonych w wielką przeszłość swej wyspy autorów irlandzkich. Obecnie, co prawda, ta postawa wydaje się być w odwrocie, ale przekonanie o znaczącym udziale Iryjczyków w rozbudzaniu duchowym i intelektualnym Europy łacińskiej w najtrudniejszym dla niej początkowym okresie zachowuje aktualność.

Prawdą jest, że nie ostały się w nauce przesadne wyobrażenia o wysokim poziomie nauk, zwłaszcza „świeckich”, we wczesnośredniowiecznej Irlandii. Tamtejsza kultura miała poziom skromniejszy niż sądzono, ale dysponowała ważnymi atutami. Bodaj najważniejszym była stosunkowo dobrze rozwinięta sieć szkolna, związana z charakterystycznym dla tego kraju wybujałym życiem monastycznym. Miała charakter przede wszystkim religijny, ale - i to także stanowi rys typowy iryjskiego modelu kultury i pobożności - podlegała silnym oddziaływaniom środowiska świeckiego. Wypowiadała się po łacinie, która w Irlandii zawsze była językiem wyuczonym, ale także w języku rodzimym - goidelskim.

Gdy jednak mowa o oddziaływaniach Szmaragdowej Wyspy w Brytanii anglosaskiej i na kontynencie, to z oczywistych względów oddziaływać mogła przede wszystkim kultura łacińskojęzyczna. „Mracolo o mito?” - cud czy mit - zastanawiał się nad fenomenem długotrwałych wpływów iryjskich uczony zakonnik włoski Edmondo Coccia. Sam był raczej sceptykiem, ale jego badania dotyczyły jedynie najwcześniejszej, przedkarolińskiej fazy oddziaływań, istotnie - przez „iromanów” bodaj najbardziej wyolbrzymionych.

Wszakże nawet po „chirurgicznych cięciach” naukowych sceptyków, długotrwałość i intensywność iryjskich oddziaływań na kontynent musi budzić podziw. W różnych fazach różne były ich charakter i doniosłość. Zawsze jednak był to wpływ dobroczynny; Iryjczycy - później nieraz wyśmiewani i krytykowani - dobrze zapisali się w dziejach cywilizacji europejskiej.

Od Kolumbana do Brendana
Pierwsza faza dostrzegalnych dla historyka oddziaływań poza macierzystą wyspą rozpoczęła się w drugiej połowie VI w. ekspansją Kościoła iryjskiego, który zdołał już nabrać pewnych cech odrębnych w stosunku do rzymskiego, do Brytanii. Postacią centralną jest tu św. Kolumban Starszy (Columcille, zm. w 597 r.), który w latach 60. tego stulecia założył słynny później klasztor w łona (Hy w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych) i tym samym zapoczątkował chrystianizację Anglo-Sasów, od pewnego momentu w ostrej konkurencji z Kościołem rzymskim.

Koniec VI w. oznaczał rozpoczęcie ekspansji Kościoła iryjskiego i typowych dlań form religijności i życia monastycznego do Galii, a z czasem do innych krajów kontynentu (zwłaszcza Germanii). Pionierem tej fazy był św. Kolumban Młodszy (zm. w 615 lub 616 r.), który ok. 590 założył w Wogezach pierwsze klasztory nowego, „kolumbańskiego” typu. Ani Kolumban, ani jego następcy nie byli co prawda misjonarzami, rzadko bowiem działali wśród rzeczywistych pogan - znaczenie ich polega raczej na propagowaniu odmiennych, bardziej uwewnętrznionych form życia chrześcijańskiego. Monastycyzm „kolumbański” albo „irofrankijski” oddziaływał na dalsze tereny w rytmie przyłączania ich do państwa Franków. Faza ta dogasła w VIII stuleciu, ustępując niemal wszędzie pola Rzymowi, ale pod koniec objęła po raz pierwszy w dziejach część świata słowiańskiego - kraj Karantanów, czyli dzisiejszych Słoweńców.

W odróżnieniu od poprzednich, trzecia, „karolińska” faza oddziaływań iryjskich, miała charakter przede wszystkim intelektualny. W czasach Karola Wielkiego i dwóch pokoleń jego następców pojawiła się w Europie prawdziwa plejada wybitnych iryjskich umysłów i piór, takich jak wszechstronny uczony Dungal, geograf Dicuil, nauczyciel Marcin Hyjczyk, poeta Seduliusz Szkot i największy z wielkich - filozof Jan Szkot Eriugena. Wymienieni i niewymienieni z imienia, nauczyciele i uczeni iryj-scy, obok przedstawicieli innych nacji (jak np. Anglo-Sasa Alkuina czy Longobarda Pawła Diakona), mieli istotny wkład w krótkotrwałe co prawda, ale doniosłe „odrodzenie karolińskie”.

Później zmieniał się stosunek sił, Europa dorastała i nie potrzebowała już w takim stopniu impulsów z zewnątrz, Irlandia zaś krwawiła pod najazdami wikińskimi (później - od XII w. - także anglo-normandzkimi), ale w drugiej połowie X i jeszcze w XI wieku można dostrzec, co prawda już jedynie w niemieckiej części dawnego imperium Karola Wielkiego, symptomy czwartej fazy wzmożonych oddziaływań iryjskich. Szczególnie widoczne są one w kręgu lotaryń-skiej reformy kościelnej, a pro domo suci zauważmy, że według wszelkiego prawdopodobieństwa mnisi iryjscy mieli swój udział jeżeli nie w pierwotnej chrystianizacji Polski, to w każdym razie w odbudowie Kościoła polskiego po katastrofie lat 30 i 40. XI w.

Jako ostatnią, piątą fazę określimy przypadający przede wszystkim na XI-XII wiek rozwój tzw. szkockich klasztorów benedyktyńskich, z klasztorem św. Jakuba w Raty-zbonie na czele, na obszarze Niemiec i Austrii (Wiedeń). Niektóre z nich przetrwały aż do Reformacji, ale ichroladziejowabyła skromna, traktowane były przez otoczenie najczęściej z pewną niecierpliwością i zdziwieniem. Zauważmy jednak, że właśnie na późne fazy wpływów iryjskich przypadło powstanie i europejska kariera dwóch ła-cińskojęzycznych dzieł iryjskiej proweniencji, które weszły trwale w intelektualny krwiobieg Europy: .Siasigatio sancti Brendani abbatis” („Żegluga św. Brandana Opata”) i ,,Visio Tnugdali” („Widzenie Tundala”) - drugi z tych utworów był czytywany także w średniowiecznej Polsce, podczas gdy „Żegluga Brendana” przez wiele wieków porywała wyobraźnię Europejczyków i Amerykanów.

Celtowie... Dwukrotnie ludom celtyckim dane było odgrywać powszechnodziejową rolę. W obu przypadkach wywiązały się z niej znakomicie. Po raz pierwszy było to w kilku wiekach poprzedzających narodzenie Chrystusa (archeolodzy mówią o „okresie lateńskim”, od słynnego stanowiska La Tene w Szwajcarii), gdy znaczna część Europy (także ziemie polskie) była zajęta, zasiedlona lub przynajmniej podlegała intensywnym cywilizacyjnym wpływom celtyckim. Po raz wtóry we wczesnym średniowieczu, co staraliśmy się przypomnieć w niniejszym szkicu.

JERZY STRZELCZYK jest historykiem średniowiecza, profesorem na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opublikował m.in. „Historię powszechną. Średniowiecze”, „Odkrywanie Europy” i „Iroszkotów w kulturze średniowiecznej Europy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2003

Artykuł pochodzi z dodatku „Unia dla Ciebie (11/2003) - Irlandia