Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Drugie greckie słowo, moros, również znaczy głupiec, a jest nim człowiek niezdolny do pozostawania we właściwej relacji z Bogiem, czyli bezbożny. Tak czytamy w komentarzu do Ewangelii św. Mateusza autorstwa ks. Antoniego Paciorka. Mówiąc najkrócej, głupim i bezbożnym człowiekiem jest ten, kto nie potrafi kochać ani ludzi, ani Boga, i nie widzi, że nie są to dwie różne miłości, ale jedna. W pierwszej chwili trudno się z tym nie zgodzić. Wciąż słyszymy, że największym nieszczęściem ludzkości są ateiści, do niedawna bezbożnicy. O ile godziliśmy się na istnienie wyznawców innych religii, to bezbożników nadal miewamy za ludzi niespełna rozumu, bo niby jak można nie wierzyć w żadnego boga? A jednak Jezus mówi: „Kto powie bratu: »Głupcze«, stanie przed Wysoką Radą. A jeśli mu powie: »Durniu«, skazany zostanie na ogień potępienia”.
Tę przestrogę Jezus wygłosił zaraz po Kazaniu na Górze, czyli po zarysowaniu sylwetki chrześcijanina, którego cechą podstawową jest bycie ubogim w duchu. Według egzegetów ten rodzaj ubóstwa cechuje człowieka, który zna swoje ograniczenia, swoją grzeszność, i dlatego oddaje siebie w ręce Boga. Nie chodzi o to, czy jest się bogatym w sensie materialnym, czy też bez żadnego majątku, ale o to, by nie stawiać siebie wyżej od innych, np. ateistów. Nie być jak ów faryzeusz, który patrząc na modlącego się razem z nim celnika mówił do Boga: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak ten celnik”. Jak widać, nienawistna mowa nie jest dzisiejszym wynalazkiem. Sprzeciwiać się złu też trzeba po chrześcijańsku.
Trzeba pamiętać, aby „nigdy nie posługiwać się językiem niegodnym ucznia Chrystusa” – mówi bp Józef Guzdek. Nawiązując do homilii Jana Chryzostoma dopowiada: „Jak długo jesteśmy owcami, zwyciężamy. Otoczeni gromadą wilków, stajemy się mocniejsi. Gdy jednak stajemy się wilkami, ulegamy, ponieważ jesteśmy pozbawieni pomocy Dobrego Pasterza. Wszak nie jest on pasterzem wilków, ale owiec. Jakże to jest ważne, żebyśmy się nie »zwilczyli«, byśmy stosowali metody godne chrześcijanina. (...) Musimy być otwarci na tych, którzy znajdują się na obrzeżach lub poza dostrzegalnymi granicami Kościoła”. W sferze duchowej nic nie można osiągnąć „na rozkaz”.
„Na początku [Bóg] tak stworzył człowieka – mówi Syracydes – że może wybierać między swymi skłonnościami. Jeśli chcesz, będziesz zachowywał przykazania, a wierność będzie owocem twej dobrej woli (...). Przed człowiekiem: życie albo śmierć, co wybierze, to będzie mu dane”. ©