Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30) – całkiem niedawno Liturgia skonfrontowała nas na nowo z tymi słowami Jezusa. Słowa te niosą ze sobą nie tylko pokrzepienie i ukojenie, kryją one w sobie również rozeznanie, z którym potrzebujemy się zmierzyć. Kryje się ono w pytaniu o to, czym jesteśmy „utrudzeni”? Co w naszym życiu stanowi „ciężar”, który nas przerasta? Możliwych odpowiedzi jest zapewne wiele – sam tekst sugeruje odpowiedź raczej nieoczywistą: może tym ciężarem, który wyczerpuje nasze siły, odbiera nam spokój ducha i radość życia jest… nasze serce? Nie zewnętrzne okoliczności. Nie nadmiar pracy. Nie domagające się wielkiej odpowiedzialności obowiązki. Nawet nie ludzie wokół (obojętni, nieprzyjaźni lub wprost wrodzy). Nie złośliwe komentarze i hejt; nie krytyka „dla zasady” i osąd – przetrącające chęć dalszego angażowania się i trudu. Nie! Serce.
Przywołując do siebie ludzi „utrudzonych i obciążonych”, Jezus nie obiecuje im cudownej i nagłej przemiany rzeczywistości wokół nich. Obiecuje im przemianę serca! Z przemienionym sercem najwyraźniej uda się im udźwignąć to, co ich w tej chwili przerasta i wgniata w ziemię. „Utrudzonym i obciążonym” Jezus obiecuje: dam wam serca ciche i pokorne – tak, jak ciche i pokorne jest moje Serce. Tu właśnie przychodzi do nas rozeznanie i diagnoza: nasze serca stają się dla nas ciężarem nie do uniesienia, gdy są hałaśliwe i pełne pychy.
Są hałaśliwe: dobijają się o swoje! Przekrzykują z innymi – by być zauważone. Docenione. Nagrodzone. Kiedy wykrzykują swoje rozczarowanie, pretensję, żal. Im głośniej krzyczą – tym cięższym stają się ciężarem. W swojej bowiem najgłębszej prawdzie chcą być bezinteresowne i kochające…
Jeszcze większym ciężarem dla człowieka jest serce pyszne – wynoszące się nad innych; redukujące drugiego do roli koniecznego kontrastu. Czy Jezus nie mówi nam: nie ma większego ciężaru niż wrzaskliwe i pyszne serce skoncentrowane narcystycznie na sobie samym?
Nie mówi nam jednak tego po to, by nas taką diagnozą pognębić. Mówi: przyjdźcie do Mnie! Dam Wam serce ciche i pokorne. To znaczy: kochające. Miłość „nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie szuka swego, nie zazdrości”. Jest zdolna zmierzyć się z każdą rzeczywistością: „wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”. Uniesie każdy ciężar.