Chrystus wątpiących

Ojciec małego Jima był dyrektorem metra w Nowym Jorku. Pewnego dnia zabrał chłopca do pracy. Po drodze pokazał mu mapę metra, wyjaśniając krok po kroku trasę podróży.

29.04.2008

Czyta się kilka minut

Gdy nadeszła godzina 15.00, tato zdecydował, że Jim musi już wrócić do domu. Sam. Wsadził go do metra, polecając wysiąść na docelowej stacji. Dziesięcioletni chłopiec był przerażony. Powoli zaczął przypominać sobie mapę, jaką pokazał mu ojciec. Poznając mały-wielki świat dotarł do docelowej stacji. Spocony ze strachu wysiadł, uświadamiając sobie, że wszystko było tak, jak powiedział tato. Nie był świadom jednego szczegółu. Przez cały czas podróży ojciec siedział w drugim wagonie, pilnie bacząc, czy chłopcu nie grozi niebezpieczeństwo.

Zdaniem św. Mateusza, ostatnim słowem wypowiedzianym przez Jezusa na ziemi było zapewnienie: "Oto ja jestem z wami, po wszystkie dni, aż do skończenia świata". Dla ludzi, którzy są z Kościołem na dobre i złe, takie zapewnienie jest kojącym przekazem. Jezus nie składa wszystkiego jedynie na ich barki. Nikt i nic nie jest w stanie zachwiać ich wiarą, że Kościół jest heroldem Dobrej Nowiny i naucza tego, czego nauczał Jezus. I nawet jeśli czasem wydaje się, że więcej jest dni, które można nazwać "nocą wiary", trwają. Nic nie jest w stanie zachwiać ich wiarą, bo żyją natchnieni myślą, że raz zwyciężywszy śmierć, Jezus naprawdę jest Emanuelem - Bogiem z nami.

Ale nie wszyscy są tak niezłomni. Wątpiący znaleźli się nawet pośród Jedenastu obecnych przy Zmartwychwstałym cieśli z Nazaretu. A co dopiero pośród nas, żyjących z dala od tamtych wydarzeń. Zresztą codzienność wcale nie ułatwia wiary. Niejeden antyklerykał czy "skromnie wierzący" chętnie wskaże na upadki liderów Kościoła, potknięcia uczniów Jezusa, zadając pytanie o zasadność wiary w Jego obecność między głosicielami Ewangelii. Odwieczny problem: skoro jest obecny pośród tego ludu, dlaczego na to przyzwolił? Zresztą wątpimy nie tylko z tych powodów i z lękiem patrzymy na wątpienie. A przecież to właśnie wątpienie pozwala dostrzegać paradoksy wiary, bo ona bez paradoksów mogłaby stać się niebezpieczną pewnością, zawłaszczającą obraz Boga.

Św. Augustyn mawiał, że jeśli o obecność Chrystusa zapytam przestrzeń między nami, to jest On daleko od nas. Lecz jeśli zapytam o tę obecność miłość, to On jest blisko. I jeśli miałoby go nie być wśród nas, to każdy kapłan mówiąc "Pan z Wami" byłby kłamcą. Ale gdyby Jego nie było z nami, Paweł nie usłyszałby na drodze do Damaszku pytania: "Dlaczego mnie prześladujesz?".

Są na świecie sprawy zależne wyłącznie od nas: praca, studia, modlitwa, chrzest, nauczanie, podejmowanie decyzji. Nie można wpatrywać się w niebo z nadzieją, że stamtąd przyjdzie gotowe rozwiązanie. Jednocześnie nasze czyny realizowane z miłością do człowieka mają szansę stać się miejscem poznania obecności Zmartwychwstałego Jezusa. Nawet jeśli tego nie jesteśmy świadomi, On zawsze siedzi w sąsiednim wagonie. Obecny tak dla wierzących, jak i wątpiących.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2008