„Chcę mieć jeszcze jedno dziecko z mężczyzną, którego kochałam”. Wśród wojennych wdów z Ukrainy i Izraela coraz popularniejsze jest in vitro po śmierci partnera

Zamrażanie materiału biologicznego przez żołnierzy idących na wojnę nie jest zjawiskiem nowym. Spory budzi jednak wykorzystanie go w przypadku, gdy żołnierz już nie żyje. Temat powraca dziś na Ukrainie oraz w Izraelu.

02.01.2024

Czyta się kilka minut

Nadija i Andrij Litowczenko, wpólnie podjęli decyzję o zamrażeniue materiału biologicznego, by po śmierci męża Nadija mogła  poddać się procedurze in vitro. Fot. archiwum prywatne
Nadija i Andrij Litowczenko, wspólnie podjęli decyzję o zamrożeniu materiału biologicznego, by po śmierci męża Nadija mogła poddać się procedurze in vitro. Fot. archiwum prywatne

Marko ma dwa lata. Blondyn, jest wizualną kopią ojca. Gdy rozmawiam z jego mamą na Skypie, słychać, że bawi się w pobliżu. Jest nieśmiały. Dopiero po niemal godzinie rozmowy podchodzi do ekranu, by się przywitać. Za namową mamy macha ręką.

– Marko już wie o śmierci ojca. Oglądamy razem zdjęcia i widzi na nich Andrija. Nie rozumie tylko, dlaczego nadal ma dwóch dziadków, a ojca nie ma – mówi mi 37-letnia Nadija Litowczenko, która wraz synem i matką mieszka dziś we Francji.

Ze względu na syna chce tam pozostać.

Mężczyzna idealny 

Nadija poznała przyszłego męża podczas kursu wojskowego po wybuchu wojny w Donbasie w 2014 r. Była wolontariuszką i chciała nauczyć się, jak udzielać pierwszej pomocy.

– Pewnego dnia po ćwiczeniach spotkaliśmy się na mieście. On wysiadał z metra, zobaczył mnie i mi pomachał. Myślałam, że to nie do mnie i go zignorowałam. Potem Andrij opowiadał mojemu dziadkowi na ślubie, że trzy miesiące czekał, by się ze mną umówić – wspomina.

Andrij zginął, gdy Marko miał 10 miesięcy. Stało się to latem 2022 r. podczas walk w obwodzie charkowskim. – Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci, moje życie się zatrzymało – mówi Nadija. Dodaje: – Zawsze mówiłam mężowi, że jest idealny. Że czekałam na niego, mojego idealnego mężczyznę. Długo czekaliśmy na nasze pierwsze dziecko. W 2015 r. poroniłam. Dopiero sześć lat później na świat przyszedł Marko.

Kriokonserwacja 

Andrij postanowił zamrozić swój materiał biologiczny kilka lat temu, gdy trwała wojna pozycyjna w Donbasie, a oni nie mieli jeszcze Marka. Wspólnie z Nadjią podpisali umowę z kliniką i dokument u notariusza, który uprawnia kobietę do skorzystania z jego materiału biologicznego i urodzenia dziecka. Ważność dokumentu wygasa po trzech latach od śmierci mężczyzny.

Teraz jednak, gdy po śmierci męża Nadija chciała poddać się procedurze in vitro, okazało się, że potrzebny będzie jeszcze – jak przewiduje to umowa z kliniką – testament Andrija. Tego nie ma, nie pomyśleli o tym zawczasu. Nadija liczy, że zmiana prawa umożliwi jej urodzenie jeszcze jednego dziecka zmarłego męża. Dlatego co roku płaci równowartość ok. 250 zł za dalszą kriokonserwację, tj. przechowywanie zamrożonego materiału biologicznego w bardzo niskich temperaturach, zwykle w ciekłym azocie.

Bez regulacji 

W Ukrainie reprodukcja po śmierci nie jest uregulowana prawnie, ale nie jest też zabroniona. Powinny ją opisywać umowy z klinikami, potwierdzone u notariusza. Helen Babicz, prawniczka z Kijowa specjalizująca się w prawie medycznym, mówi, że jeśli mimo takiej umowy klinika odmówi procedury in vitro, można zmusić ją do tego w sądzie.

Temat reprodukcji po śmierci w Ukrainie zdążyła już podjąć rosyjska propaganda. Prezenterka telewizji Rossija 1 mówiła: „W Ukrainie zaczęły się genetyczne eksperymenty mające na celu skonstruowanie narodu, żeby banderowcy nigdy się nie skończyli”.

Ukraiński parlament kilka razy próbował uregulować reprodukcję pośmiertną, jednak dotąd bez efektu. Pod koniec listopada Rada Najwyższa przyjęła ustawę finansującą zamrażanie materiału biologicznego wśród żołnierek i żołnierzy walczących na froncie.

– Dzięki temu obrońcy Ukrainy będą mieli szansę na założenie rodziny, nawet jeśli podczas walk zostaną ranni – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem” Oksana Dmitriewa, deputowana i inicjatorka ustawy.

Kraj się wyludnia 

Jeszcze przed rosyjską inwazją na pełną skalę Ukraina miała jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie. ONZ prognozowała, że do 2050 r. kraj straci jedną piątą populacji. Wojna – kiepski czas na planowanie dzieci – zapewne pogorszy tę prognozę.

Ponadto zdaniem ukraińskich lekarzy w alarmującym tempie rośnie liczba par zmagających się z niepłodnością, zwłaszcza wśród wojskowych. – Wiele obrażeń u żołnierzy dotyczy organów rozrodczych. A poza ranami fizycznymi są też traumy, stres, zaburzone odżywianie, działanie toksycznych substancji – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem” prof. Stefan Chmil, ginekolog z Uniwersytetu Medycznego w Tarnopolu.

Kijów nie ujawnia, ilu żołnierzy zginęło od 24 lutego 2022 r. Szacunki mówią, że może to być kilkadziesiąt tysięcy. Dlatego możliwość zamrażania materiału biologicznego jest ważna, podobnie jak regulacje dotyczące jego użycia po śmierci żołnierza. Posłanka Dmitriewa nie wyklucza, że parlament wkrótce wróci do tej kwestii.

Na to liczy Nadija Litowczenko. – Chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko z mężczyzną, którego kocham – mówi, używając czasu teraźniejszego. – To nie tylko kontynuacja rodziny. To obywatel kraju. Wojna będzie długa, trwa kolejny etap naszej kilkusetletniej historii, a dzieci to nasza przyszłość.

Nadija liczy, że jeśli uda się zebrać więcej kobiet w podobnej sytuacji, wspólnie będą mogły wywrzeć presję na deputowanych.

Maksymalnie 45 godzin

Badania Shelly Siman z Harvard Law School pokazują, że procedura in vitro po śmierci osoby, do której należał materiał biologiczny, jest stosowana zwłaszcza w takich krajach jak Izrael, Australia, USA czy Wielka Brytania. W zależności od kraju i kultury temat budzi etyczne i prawne dylematy. Potrzebna bywa uprzednia zgoda czy domniemanie woli zmarłego.

Kwestia reprodukcji po śmierci i związanych z nią wątpliwości powraca, gdy wybucha wojna. Po ataku Hamasu 7 października 2023 r. władze Izraela zliberalizowały prawo, gdy idzie o pobranie nasienia od poległego. Wcześniej rodzice zmarłego musieli wnioskować do sądu rodzinnego o zgodę na takie pobranie (ang. posthumous sperm retrieval, PSR). Teraz izraelskie ministerstwo zdrowia na swojej stronie internetowej ogłosiło, że szpitale zostały poinstruowane, by w czasie wojny wydawać zgodę na procedurę PSR bez decyzji sądu. Przepis obowiązywał do końca roku 2023, ale jest szansa, że będzie przedłużony.

Embriolodzy i specjaliści od in vitro zalecają, by w takim przypadku nasienie pobrano najlepiej do 24 godzin, a maksymalnie do 45 godzin od śmierci mężczyzny. Przy resorcie zdrowia działa zespół, który się tym zajmuje; współpracuje on z czterema szpitalami i armią. Od października pobrano w ten sposób materiał biologiczny od co najmniej kilkudziesięciu zmarłych, głównie żołnierzy.

Zainteresowanie rośnie

– W naszym szpitalu jeszcze w październiku było niewiele przypadków. Teraz, w grudniu, dostajemy znacznie więcej zgłoszeń od rodzin zmarłych. Czasem na zmianie dostaję dwa-trzy telefony. To wyzwanie dla nas – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem” dr Shimi Barda, dyrektor Laboratorium Oddziału Męskiej Płodności i Banku Nasienia ze szpitala Sourasky Medical Center w Tel Awiwie.

Jeśli z procedury PSR chcą skorzystać rodziny cywilów, muszą ją opłacić, podobnie jak koszt przechowywania nasienia. W przypadku żołnierzy wszystko finansuje państwo. – To satysfakcjonująca praca. Wiele ran zostało już zadanych narodowi izraelskiemu, my jako lekarze próbujemy dać coś od siebie. Traktujemy naszą pracę jako dar. Czujemy, że możemy pomóc rodzinie, która właśnie straciła ukochaną osobę – mówi mi dr Barda.

Szerokim echem w Izraelu odbiła się historia piosenkarki Shaylee Atary, której mąż Yahav zginął w ataku Hamasu na kibuc Kfar Aza koło Gazy. Kobiecie wraz z niemowlęciem udało się uciec i ukryć. Yahav został, chciał bronić rodziny. Ona długo wierzyła, że mężowi udało się przeżyć. O jego śmierci dowiedziała się, gdy udzielała wywiadu na żywo telewizji Sky News. Miesiąc od tych wydarzeń izraelskie MSW poinformowało: „Shaylee Atary zrobiła wszystko co w jej mocy, aby pozyskać nasienie swojego męża i spełnić ich wspólne marzenie o powiększeniu rodziny. Niestety nie udało się. Są rodziny, które wciąż mogą to zrobić. Każda minuta ma znaczenie”.

34-letnia Shaylee Atary niedawno urodziła córkę. Liczyła, że z mężem doczekają się kolejnych dzieci. Teraz lekarzom nie udało się dotrzeć do jego ciała na czas. W wywiadzie dla dziennika „Times of Israel” Shaylee mówiła: „Mąż marzył, by mieć dużą rodzinę. Chciał, aby była radosna i mogła wspólnie bawić się na trawniku w kibucu Kfar Aza. Tego marzenia nie będę już w stanie spełnić”.

Znaleźć matkę

Procedura PSR jest dozwolona w Izraelu od 20 lat. Według izraelskiej organizacji New Family nawet przed atakiem Hamasu dość łatwo było rodzicom dostać zgodę na pobranie materiału biologicznego od zmarłego syna. Trudniej jest znaleźć kobietę, która chciałaby wtedy urodzić i wychować dziecko.

Przekonała się o tym rodzina Shahar. 25-letni żołnierz Omri Shahar zginął w wypadku w 2012 r. Jego rodzicom udało się uzyskać zgodę na pobranie materiału biologicznego zmarłego, argumentując w sądzie, że ich „relacje były bliskie i doskonale znali plany i ambicje syna”. Jednak dziewczyna Omriego nie chciała być samotną matką. Rodzice postanowili zapłacić więc surogatce. Sprzeciwił się temu prokurator generalny, zdaniem którego dziecko powinno „urodzić się w pełnej rodzinie z obojgiem rodziców”.

Wojna o istnienie Ukrainy trwa: mimo ofiar i zniszczeń, ukraińska armia i społeczeństwo stawiają opór Rosji. Jakie mają szanse? Co będzie dalej?

Propozycja

W Izraelu jest wiele przykładów reprodukcji po śmierci. Nie chodzi tylko o żołnierzy, ale też o osoby chorujące na raka. Tak było w przypadku 8-letniej Shiry, która urodziła się siedem lat po śmierci ojca. Nigdy nie poznała go także jej matka, Liat Malka, 42-letnia dziś przedszkolanka z Aszkelonu.

W 2013 r. kobieta uznała, że nie może dłużej zwlekać z założeniem rodziny, choć nie mogła znaleźć idealnego partnera. Zobaczyła wywiad na YouTubie sprzed czterech lat z Vladem i Julią Poznansky. Ich 25-letni syn zmarł na raka, a przed śmiercią zdążył zamrozić swój materiał biologiczny.

Gdy Vlad i Julia Poznansky stracili już nadzieję na posiadanie wnucząt, odezwała się do nich Liat Malka. Chciała, by jej dziecko miało dziadków i wiedziało, kto był jego ojcem, dlatego przystała na ich propozycję. Miała obawy związane z różnicami kulturowymi. Choć obie rodziny mieszkają w Izraelu, Vlad i Julia pochodzą z Rosji, a Liat z Maroka.

Gdy na świat przyszła Shira, wątpliwości zniknęły, a Vlad i Julia odnaleźli się w roli dziadków. W wywiadzie dla „BBC Mundo” Liat Malka mówiła: „Moja córka faktycznie nie ma ojca, ale jest bardzo kochana i szczęśliwa, a to najważniejsze”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka mieszkająca w Andaluzji, specjalizująca się w tematyce hiszpańskiej. Absolwentka dziennikarstwa, stosunków międzynarodowych i filologii hiszpańskiej. Od 2019 roku współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. W przeszłości pracowała m.in. w telewizji… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Nasienie od poległego