Burzliwa niepodległość

ADAM CZESŁAW DOBROŃSKI, historyk: Wielka polityka i strategiczne interesy państwa znacząco wydłużyły marsz Białegostoku ku niepodległości.

11.02.2019

Czyta się kilka minut

Spalony przez Niemców pałac Branickich, 1944 r. / ZE ZBIORÓW KOLEKCJONERSKICH: MIECZYSŁAWA  MARCZAKA, TADEUSZA CHAŃKI I JANA MURAWIEJSKIEGO
Spalony przez Niemców pałac Branickich, 1944 r. / ZE ZBIORÓW KOLEKCJONERSKICH: MIECZYSŁAWA MARCZAKA, TADEUSZA CHAŃKI I JANA MURAWIEJSKIEGO

TOMASZ TARGAŃSKI: Dlaczego Białystok świętuje swoją niepodległość kilka miesięcy później niż Polska? Co działo się w mieście w listopadzie 1918 r.?

ADAM CZESŁAW DOBROŃSKI: Aby wyjaśnić fenomen tej „opóźnionej” niepodległości, trzeba wiedzieć, że w XIX wieku Białystok nie był częścią Królestwa Polskiego, lecz wchodził w skład Cesarstwa Rosyjskiego jako stolica jednego z powiatów guberni grodzieńskiej. W związku z tym polskość była tu stosunkowo słaba. Przed 1914 r. władzę polityczną sprawowali Rosjanie, a ekonomiczną Niemcy, ponieważ to do nich należała znaczna część przemysłu włókienniczego. Dominującą siłą roboczą, zatrudnioną w fabrykach włókienniczych, byli z kolei Żydzi. Polacy stanowili zaledwie ok. 20 proc. ludności. Tym samym ich przygotowania do objęcia władzy miały skromniejszy wymiar niż w Wielkopolsce czy Galicji. Niemniej 11 listopada 1918 r. doszło do próby wyzwolenia.

W mieście kwaterował wówczas III Korpus Rezerwowy armii niemieckiej, a władzę sprawowała Rada Żołnierska utworzona przez zrewoltowanych żołnierzy. Polacy – członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej, żołnierze dawnej armii carskiej (tzw. Dobrowolczycy), gimnazjaliści i harcerze – zawiązali samoobronę. Ich działaniom patronował złożony z Polaków Centralny Komitet Narodowy, który wysłał delegację do Warszawy z prośbą o pomoc. Zasadnicza próba sił nastąpiła między 11 a 13 listopada. Oddziały samoobrony przystąpiły do zajmowania gmachów publicznych. Udało im się opanować dworzec kolejowy i trasy wylotowe z miasta. Niestety pomoc z Warszawy była niewystarczająca, a niemieckie dowództwo zdołało przywrócić w mieście okupacyjny porządek. Na prawdziwą wolność białostoczanie musieli jeszcze poczekać.

Co działo się w mieście później, między listopadem 1918 r. a lutym 1919 r.? Dlaczego Józef Piłsudski pozostawił miasto w rękach niemieckich?

Zmusiły go do tego okoliczności. Na terenie Ukrainy wciąż przebywało bowiem kilkaset tysięcy żołnierzy niemieckich. Była to armia zwycięska, która okupowała tamte tereny. Tyle że Cesarstwo, dla którego jego żołnierze walczyli, przestało istnieć [w listopadzie 1918 r. cesarz Wilhelm II abdykował i proklamowano Republikę Weimarską – red.]. Powstał więc problem sposobu ewakuacji tej masy na terytorium Niemiec. Najkrótsza droga wiodła koleją brzeską, przez Warszawę do Berlina. Jednak Piłsudski bardzo obawiał się realizacji tego scenariusza.

Dlaczego?

Przypuszczał, moim zdaniem zupełnie słusznie, że kilkaset tysięcy żołnierzy, zrewoltowanych i zdemoralizowanych długą wojną, zagrozi polskiej państwowości. Niezwykle trudno byłoby ów żywioł kontrolować, a siły młodego państwa były jeszcze bardzo ograniczone. W związku z tym powstał plan, by ewakuację przeprowadzić linią kolejową przez Białystok, Grajewo aż do Prus Wschodnich. Strategiczne znaczenie tejże magistrali zadecydowało o losach Białegostoku. W listopadzie 1918 r. na mocy zawartej w Kownie ugody między Naczelnym Dowództwem Wojska Polskiego a dowództwem niemieckim ustalono, że okupacja będzie trwała do czasu, aż ostatni żołnierz niemiecki zostanie stąd ewakuowany. Mówiąc szczerze, cała ta operacja odbyła się ze szkodą dla Białegostoku i jego obywateli, rabunki i gwałty były na porządku dziennym.

Wkrótce sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, ponieważ od wschodu zmierzała armia bolszewicka.

Na początku stycznia 1919 r. bolszewicy zajęli Wilno. Piłsudski widział pilną konieczność powstrzymania ich marszu. Aby mógł to jednak zrobić, musiał znów pertraktować z ewakuującą się armią niemiecką, która nie miała przecież interesu, by walczyć z Armią Czerwoną. Na mocy układu zawartego 5 lutego 1919 r. właśnie w Białymstoku dowództwo niemieckie wyraziło jednak zgodę na przejazd wojsk polskich przez kontrolowane przez siebie tereny. Wagony z naszymi żołnierzami miały być zamknięte i pod żadnym pozorem nie miały prawa zatrzymać się w Białymstoku. Transport na wschód odbył się w pierwszej połowie lutego, tydzień przed oficjalnym włączeniem Białegostoku do Rzeczypospolitej. Polskie wojsko przejechało w rejon Wołkowyska i tam, pod miasteczkiem Mosty, doszło do starć z siłami Frontu Zachodniego Armii Czerwonej. Tym samym Białystok miał swój udział w rozpoczęciu wojny polsko-bolszewickiej.

Niedzielny spacer po Rynku Kościuszki, lata 20. XX w. / ZE ZBIORÓW KOLEKCJONERSKICH: MIECZYSŁAWA MARCZAKA, TADEUSZA CHAŃKI I JANA MURAWIEJSKIEGO

W jej trakcie miasto znalazło się w ogniu walk. Jaka była geneza bitwy białostockiej?

Jak wiadomo, Armia Czerwona zajęła miasto pod koniec lipca 1920 r. Kiedy dwa tygodnie później Wojsko Polskie w czasie bitwy warszawskiej przeszło do kontrofensywy, Białystok znalazł się na szlaku odwrotu dwóch armii bolszewickich. Zadanie odcięcia im odwrotu Piłsudski powierzył żołnierzom 1. Pułku Piechoty Legionów. Nad ranem 22 sierpnia pułk wdarł się do miasta od strony przedmieścia Skorupy. Wzięto wielu jeńców i przejęto działa, ale sukces nie trwał długo, do natarcia przeszły bowiem nadciągające od zachodu siły bolszewickie. Przez cały dzień na ulicach toczyła się zaciekła bitwa. Po stronie polskiej opowiedziała się duża część białostoczan, którzy służyli jako przewodnicy, udzielali informacji o nieprzyjacielu i pomagali rannym.

Tego dnia na ulicach Białegostoku walczyło kilku ludzi, których nazwiska staną się później głośne: poeta Władysław Broniewski czy Emil Fieldorf, późniejszy zastępca komendanta głównego Armii Krajowej. Bohaterem walk został jednak kapitan Józef Marjański.

Marjański dowodził III batalionem 1. Pułku Piechoty. Wspaniały żołnierz: do Legionów zaciągnął się już w 1914 r. i przeszedł z nimi cały szlak bojowy. W krytycznym momencie bitwy, kiedy bolszewicy opanowali dworzec kolejowy, Rynek i zmierzali w stronę ulicy Warszawskiej, Marjański poderwał swoich ludzi do walki.

Zorganizował skuteczny opór w okolicach budynku Zarządu Miejskiego. Tam również zginął, osłaniając wycofujący się sztab dywizji. Marjańskiego pochowano na pobliskim cmentarzu wojskowym, ale kilka lat później na żądanie rodziny szczątki ekshumowano i przeniesiono do Radomia. Dziś imieniem kapitana nazwana jest jedna z ulic w centrum miasta. A tamta bitwa białostocka zakończyła się zwycięstwem sił polskich, choć część bolszewickiej 6. Armii zdołała odejść w stronę Grodna.

Przed odwrotem bolszewicy rozstrzelali jeszcze 16 więźniów, obywateli miasta. Kim były ofiary?

Ta zbrodnia jest w pewnym sensie symboliczna. Wśród zamordowanych znaleźli się przedstawiciele wszystkich zamieszkujących Białystok stanów i narodowości. Byli tam: katolicki ksiądz, polski ziemianin, żydowski robotnik, prawosławni, ewangelicy, a nawet tatarski książę Akim Podolski. Później białostoczanie ufundowali w miejscu zbrodni pomnik ofiar wojny polsko-bolszewickiej.

Po zajęciu miasta przez Wojsko Polskie nastąpiło rozliczenie z krótkim okresem, gdy władzę w Białymstoku sprawował Polrewkom. Istnieją świadectwa, że nie wszyscy mieszkańcy popierali Polaków, a część ludności m.in. żydowskiego pochodzenia wspierała bolszewików. Ile w tym prawdy?

Teza o masowym poparciu, jakiego białostoccy Żydzi mieliby udzielić Armii Czerwonej, jest nieprawdziwa. To krzywdzące uogólnienie, ponieważ ludność żydowska była niezwykle zróżnicowana i nie wolno traktować jej jako monolitu. Wchodzące w jej skład osoby reprezentowały najróżniejsze postawy. Byli więc tacy, co bolszewików popierali, ale nie powinno to rzutować na całą społeczność. Najlepszym na to dowodem niech będzie fakt, że po tamtej wojnie na terenie Białegostoku powołano do życia polskie sądy wojskowe, obciążone zadaniem zbadania wszystkich wypadków nielojalności względem kraju. Okazuje się, że do tej pory nie znaleziono ani jednego wyroku wspomnianych sądów, w którym skazany byłby białostocki Żyd.

Białystok w latach II RP pozostawał w cieniu większych ośrodków, przede wszystkim Wilna. Czy uważa Pan, że miasto mogłoby odegrać większą rolę, gdyby realizacji doczekała się koncepcja federacyjna Piłsudskiego?

Niestety nigdy się tego nie dowiemy, ale myślę, że w pewnym sensie tak. Ze względu na swoje położenie i bliskość z Wilnem oraz Mińskiem, Białystok mógł odegrać rolę swoistego zwornika tejże federacji. Miejsca, gdzie zbiegałyby się interesy polskie, litewskie i białoruskie. Jako miasto mieliśmy przecież długie i na ogół dobre doświadczenia na polu współżycia ludzi reprezentujących różne narody.

Co do jednego nie mam wątpliwości: nawet gdyby federacja w jakiejś formie doszła do skutku, to Piłsudski zdawał sobie sprawę, że Białystok musi pozostać przy Polsce. Jako kluczowy węzeł komunikacyjny miał i nadal ma niebagatelne znaczenie dla każdego, kto strategicznie myśli o polityce wschodniej. ©

ADAM CZESŁAW DOBROŃSKI (ur. 1943) jest historykiem, profesorem seniorem Uniwersytetu w Białymstoku. Autor kilkuset artykułów, opracowań i książek. Popularyzator dziejów ojczystych, zwłaszcza historii województwa podlaskiego i Mazowsza. W 1999 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2019