Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W sporze, który toczył się dotąd wokół procedur, pojawiły się także wartości.
Wyrok katowickiego sądu dotyczy kredytu hipotecznego na 150 tys. zł, zaciągniętego w 2008 r. – czyli w chwili, gdy frank szwajcarski był w Polsce rekordowo tani. Klienci spłacali go bez opóźnień do 2015 r., gdy w umowie doszukali się tzw. klauzuli niedozwolonej. Sąd pierwszej instancji przyznał im rację, ale bank się odwołał. Wyrok apelacyjny znów zapadł na korzyść kredytobiorców, choć tym razem sąd nie miał zastrzeżeń do któregoś z punktów umowy. Odrzucił ją w całości, gdyż – jak czytamy w sentencji – kształtowała ona „prawa banku i obowiązki powodów w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając interesy powodów jako konsumentów”. Bank, zdaniem sądu, działał z premedytacją na niekorzyść klientów, a prawa do tego nie daje mu nawet ich podpis pod umową. Nie jest ważne, czy kredytobiorca rozumie, na jakie warunki przystaje. Kluczowe jest to, czy warunki banku są zgodne z prawem i dobrymi obyczajami. ©℗
Czytaj także: Mateusz Halawa: Pożyczam, więc jestem