Autorytety i szamani

Czesław Miłosz żalił się kiedyś, że odkąd otrzymał Nagrodę Nobla, ludzie zaczęli go traktować jak autorytet we wszystkich dziedzinach – także w sprawach, o których nie miał najmniejszego pojęcia.

16.05.2016

Czyta się kilka minut

 /
/

Przypomniała mi się ta skarga Miłosza podczas lektury artykułu Łukasza Lamży „Grzech ignorancji”, otwierającego w tym numerze Temat Tygodnika. Tęsknota za autorytetem stwarza pole dla niedoszłych szamanów i do lansowania – czy nawet tworzenia – „autorytetów” na użytek PR czy w innych celach, np. politycznych.

Konstruowane ad hoc autorytety specjalnie mnie nie martwią, bo na ogół szybko przygasają. Prawdziwy autorytet zdobywa się powoli i jest on „produktem ubocznym” takich przymiotów jak kompetencja, mądrość, dystans, zdolność komunikowania itd. Zwykle osoby cieszące się autorytetem są tym zażenowane, gdyż same za takowy się nie uważają. Dziś przeżywamy zmierzch autorytetów urzędowych. W epoce powszechnej nieufności urząd i autorytet często chadzają innymi drogami. Biskupia mitra, ministerialny czy nawet prezydencki fotel, różne tytuły VIP-ów nie zapewniają dziś posiadania autorytetu. Przykładem może być ogromny autorytet niedawno zmarłego prostego księdza, Jana Kaczkowskiego, czy Władysława Bartoszewskiego – wyrosły nie z racji pełnionych przez niego urzędów. Są oczywiście ludzie poszukujący dla siebie autorytetów, łaknący ich jak powietrza. Niedojrzali, mając kłopoty z samodzielnym myśleniem, szukają kogoś, kto im powie, co jest dobre, co złe, co białe, co czarne; z czego mają się cieszyć, czym martwić, a czego (kogo) mają się obawiać.

Nieraz już tęsknota za „ojcem przewodnikiem” czy wodzem zabijała w ludziach zdolność do krytycznego myślenia i do samodzielnych działań. Na tym żerują domorośli „szamani” i cyniczni amatorzy władzy nad innymi, ludzie bez niezbędnych dla kierowania intelektualnych i moralnych kompetencji. Pociągają ich zawody zapewniające urzędowy autorytet i zdarza się, że te swoje szamańskie tęsknoty chcą realizować, dążąc (skutecznie lub nie) do kapłaństwa. Pseudoautorytety kochają tytuły naukowe, wiedząc, że „sierotom” poszukującym oparcia wystarczy ich akademicki tytuł i nie przeszkadza, że na tematy medyczne autorytatywnie się wypowiada profesor prawa, zaś jako politolog głos zabiera profesor sztuk pięknych. Tytuł profesorski znaczy bowiem, że jego posiadacz zna się na wszystkim, czyli – jak się kiedyś mówiło – zjadł wszystkie rozumy.

Tęsknota za kimś, kto będzie wszechstronnym autorytetem, idzie w parze ze zjawiskiem powszechnej nieufności. W klimacie zabiegów o własny sukces (sukcesik) trudno wierzyć w czyjąś bezinteresowność. Czerpiąc wiedzę z tabloidów, barwnie opisujących przypadki nadużyć, podejrzewa się wszystkich: lekarzy o spisek z firmami farmaceutycznymi, organizacje pozarządowe o ciemne kombinacje, księży o pazerność, artystów o satanizm, taksówkarzy o fałszowanie liczników, a papieża Franciszka – o chęć przebicia w popularności Naszego Papieża. O co się podejrzewa rządzących, zwłaszcza poprzednich kadencji, nawet nie warto przypominać.

Trudno żyć w społeczeństwie bez zaufania. Trudno też wyobrazić sobie społeczeństwo bez autorytetów w konkretnych dziedzinach wiedzy. Kwestionowanie przez władzę wszystkich (niewygodnych) autorytetów, w celu wzmocnienia własnego, może prowadzić do upadku autorytetu władzy, która jako taka wiele własnego autorytetu nie posiada. Ale i wzajemne zaufanie wiąże się z ryzykiem. Tym ono większe, im większa ignorancja odwołujących się do autorytetów. Bóg dał nam rozum, byśmy zachowali krytycyzm – zwłaszcza wobec tych, którzy się uważają za nieomylnych. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2016