Apostoł się męczy

16-letnia Karolina zginęła broniąc się przed gwałtem. Ale nie tylko dlatego trafiła na ołtarze. Była po prostu fantastyczną dziewczyną, w KSM chcemy działać tak jak ona - mówi ks. Zbigniew Kucharski o bł. Karolinie Kózkównie, patronce Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, której uroczyście obchodzone 111. urodziny przypadają 2 sierpnia.

02.08.2009

Czyta się kilka minut

/fot. Shlomit Wolf / stock.xchng /
/fot. Shlomit Wolf / stock.xchng /

Tomasz Ponikło: Reaktywowane 19. lat temu Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, pod patronatem bł. Karoliny Kózkówny święci dziś triumfy: ponad 30 tys. członków, uczniów i studentów, w 2 tys. oddziałów parafialnych.

Ks. Zbigniew Kucharski, asystent generalny KSM: Gromadzimy młodych ludzi żyjących sakramentami i jednocześnie nastawionych apostolsko wobec środowisk, w których codziennie są obecni. Oni, uformowani, mają być z młodzieżą, która nie należy do KSM, która jest często luźno związana z Kościołem lub praktycznie poza nim. Nakierowanie na innych to sens naszego działania. Inspiracją jest oczywiście postawa naszej patronki. Ale taka konfrontacja ze światem wymaga dojrzałej formacji. Nie może być tak, że się będziemy wstydzili poczynań członka KSM. Nie dlatego, że są moralnie złe. Dlatego, że nie wychodzą do świata, nie przystają do współczesności. W Kościele mamy sporo ludzi pobożnych - to duża wartość. Ale ja się pytam, gdzie jest dar umiejętności? Bądźmy i pobożni i skuteczni. Czasem modlę się, żebym nie musiał pracować z tymi, którzy mają dobre intencje, ale zero przełożenia na rzeczywistość.

KSM mówi wręcz o przyjmowaniu przez członków odpowiedniego "stylu życia" do bycia apostołami współczesności.

Formacja ma wymiar duchowy i osobowościowy. Jestem daleki od twierdzenia, że apostołowie to byli prości ludzie. Czytam Ewangelię i prostego znaleźć nie umiem. Jan Ewangelista - najlepsza szkoła, najlepsze wykształcenie, fenomenalny język; dlatego Duch Święty powierzył mu jedno z najtrudniejszych dzieł, Apokalipsę. Piotr, Jan, Jakub, Andrzej - ich rodziny miały prywatne przedsiębiorstwa rybackie, zatrudniali w nich pracowników; musieli być świetnie zorganizowani logistycznie, żeby prowadzić taki handel. Oni uczyli się od dziecka, co to znaczy być pracodawcą. Mateusz - poborca podatków, więc musiał być wykształcony, znać prawo, które wcale nie było proste. Paweł - geniusz; potrafił zakręcić całym towarzystwem, brylował, jego zachowanie na Areopagu to prawdziwe mistrzostwo świata, znakomity w retoryce...

A członkowie KSM mogą odbyć kursy dyplomacji, podstaw ekonomii, zarządzania własnymi funduszami…

...bo dzisiaj w Kościele potrzeba apostołów na poziomie! Więc zadania stojące przed KSM powodują, że nie każdy do niego będzie należeć. Jeżeli komuś słowo drukowane szkodzi na oczy, nie potrafi pracować w grupie, nie zmieści się w KSM. Chcemy tworzyć grono młodzieży aktywnej i myślącej. Apostolstwa nie można prowadzić tylko na zasadzie wysyłaniu komunikatu typu: "nawróć się!".

Chodzi o formowanie elit.

To pan powiedział. Ja mogę powiedzieć tylko, że KSM na pewno uaktywnia w człowieku wyższy poziom IQ.

Członkami mogą być osoby w wieku 16-30 lat. Trzeba mieć przynajmniej półroczny staż kandydacki. Każdy chętny składa podanie z prośbą o przyjęcie z poręczeniem danym za niego przez dwóch członków. Składa przyrzeczenie, że będzie działać w duchu reprezentowanym przez KSM. Tak działają grupy ekskluzywne. Albo kółka wzajemnej adoracji.

Do ekskluzywności czy elitarności nam daleko, ale tak działa KSM. Nie dla ekskluzywności czy samozadowolenia. To normalny mechanizm, jeśli chcemy -przy takiej skali - zapewniać jakość. A jakość to nasza konieczność.

Nie obawia się Ksiądz tworzenia klik, małych grup powiązań, licytowania się na pozycję i liczbę znajomych?

Gdzie są ludzie, tam są problemy. Ujawniają się różne światy. Ale, żeby funkcjonować w KSM, trzeba się odpowiednio poruszać po wyznaczonym polu. Przede wszystkim członkowie muszą reprezentować wspólny system wartości. Mieć ambicję stawania się coraz lepszymi ludźmi. Myśleć nie tylko o sobie. A element rywalizacji w wielu dziedzinach jest nawet wskazany dla zdrowego funkcjonowania każdego środowiska. Mocniejsze dobro wypiera słabsze dobro. W kościele nie jesteśmy zainteresowani zdaniami w stylu "moi kochani, pamiętajmy, żeby to, co jest robione, było robione z miłości, a czy to jest małe czy duże, to nieważne". Nieprawda. To bardzo ważne, czy dobro jest duże czy małe, czy pomoc dajemy ludziom pojedynczym czy na dużą skalę. Nie jedynie intencje, ale i efekt. Jakość musi być jak najbardziej pomnożona w ilość.

Jedno dobro ma być wypierane przez drugie dobro?

Może to kontrowersyjnie brzmi, ale oczywiście posługuję się pewnym skrótem myślowym, że da się klasyfikować dobro. Wracamy tutaj do jakości, która jest dla nas większym dobrem niż ilość. A kwestia zamkniętego grona? Każdy, kto spełnia wymagania, może należeć do KSM. Kościół jest wielowątkowy, nie można mieć na oczach klapek konia dorożkarskiego. Bóg daje różne powołania. Wszystkie szanujemy, na wszystkich staramy się być otwarci. Dam przykład: w parafii KSM był nieliczny, więc kaesemowicze postanowili założyć Oazę. I w tej parafii funkcjonuje wspólnie KSM i Oaza przez ten KSM założona z myślą o młodzieży, która oczekuje innej niż nasza formacji.

A w tej formacji kluczową rolę pełni patronka Stowarzyszenia błogosławiona Karolina Kózkówna. 16-letnia dziewczyna, która zginęła broniąc się przed gwałtem...

Cała sfera seksualności jest poddana wartościom, jak wszystko inne, co wiąże się z człowiekiem - i młodzi to czują. Mają pytania, wątpliwości, jakieś oczekiwania. Przykład Karoliny stanowi drogowskaz. Tylko, że pamiętajmy o jednym - Karolina nie tylko z powodu tej śmierci znalazła się na ołtarzach. Śmierć to zwieńczenie. Ona była przede wszystkim fantastyczną dziewczyną. Jako 15-latka prowadziła "katechezy pod gruszą" dla młodzieży i dzieci ze swojej miejscowości. Prowadziła wiejską bibliotekę. Była jedną z najlepszych uczennic w szkole. Współorganizowała procesję Bożego Ciała w parafii. Dorośli przychodzili do jej rodzinnego domu, żeby posłuchać jak Karolina opowiada o Bogu. Kiedyś odmówiła przyjęcia należnej dniówki, bo uznała, że pracy nie wykonała dość dobrze. Więc jaki cud w życiu Karoliny jest istotny? To, że tak pozytywnie promieniowała na otoczenie. Bez pięknego wnętrza, bez łaski jej tak silne oddziaływanie nie było możliwe. Ginąc w 1914 r. doświadczyła ogromnej samotności. Rosyjski żołnierz zabrał Karolinę z domu. Szedł z nimi jej ojciec. Na skraju lasu żołnierz kazał mu wracać pod groźbą śmierci. I on wrócił. Co Karolina wtedy czuła, widząc odchodzącego ojca? Spróbowała uciec. Była sprytna, uciekała przez podmokłe tereny tymi miejscami, gdzie żołnierz pod własnym ciężarem się zapadał. Ale dogonił ją. Miała rany kłute i cięte. A uciekła tak daleko, że długo szukano jej ciała.

Czyli Kózkówna stanowi dla KSM przykład budowania społeczności lokalnej?

Karolina swoim życiem, mimo młodego wieku, dała świadectwo pięknego apostolstwa. Właśnie tak jak ona chcielibyśmy działać. Żeby wpływać pozytywnie na życie innych ludzi. Lokalnie i globalnie. Uruchomiliśmy szkołę języków obcych "eMKa",  której zaplecze tworzy kadra akademicka z dr. Markiem Kuczyńskim z Uniwersytetu Zielonogórskiego na czele. Po tym jak odkryliśmy, że podręczniki języków obcych lansują antywartości w świetle Ewangelii, pewne dziwne wzorce życia, postanowiliśmy opracować własne materiały do edukacji.  Podręcznik do angielskiego autorstwa dr. Kuczyńskiego rozszedł się tylko do zeszłego roku w liczbie ponad 100 tys. egzemplarzy. Inna akcja ogólnopolska: "Dlaczego stop narkotykom?". Proszę obejrzeć na www.ksm.org.pl film o tym samym tytule przygotowany przez naszą kaesemowską redakcję telewizyjną. Młodzi zrobili materiał z młodymi. Bardzo mocny. Film trafia do szkół razem z konspektem trzech różnych lekcji i plakatem. Prowadzimy też akcje na rzecz edukacji ekologicznej "Bug rzeka życia". Tak działamy dla innych.

KSM jest zakładany odgórnie, ma zarządy diecezjalne i krajowy, podlega Episkopatowi, ma osobowość prawną kanoniczną i cywilną, więc jest i częścią Kościoła, i podmiotem dla państwa. Wygląda jak korporacja a nie instytucja społeczeństwa obywatelskiego.

To bardzo ważne - KSM jest częścią składową Kościoła. Powołała go Konferencja Episkopatu na skalę kraju, a w diecezjach każdorazowo biskup i tylko biskup bierze za nie odpowiedzialność. Natomiast gdy chodzi o inspirowanie - właśnie dlatego KSM nie jest powtórką z historii, nie funkcjonujemy jak PZPR-bis: "Warszawa przemyślała, zdecydowała, rozkazała" - to byłaby porażka. Mamy program formacyjny, w którym jest mnóstwo miejsca na samodzielne inicjatywy. Młodzi w poczuciu odpowiedzialności podejmują się określonych zadań w myśl naszej zasady: "widzieć - ocenić - działać". Nasze akcje i cała działalność rodzi się z ich pomysłów. A ogólnopolska struktura pozwala te pomysły rozpowszechniać.

Wszystko idzie gładko?

Jest kilka problemów. M.in. mówiąc humorystycznie "skansen duszpasterski", jaki uprawiają niektórzy księża. Ci, którzy zapewne nieświadomie, ale jednak z bólem dla Kościoła, nie pojmują, czym jest aktywne apostolstwo w świecie. Przecież Kościół w wielu miejscach słabnie, my nie wytrzymujemy starcia ze światem! Jak ktoś twierdzi inaczej, to nie komentuję jego zdolności do rozpoznawania sytuacji. Życie sakramentalne krok po kroku słabnie - szczególnie widać to w środowisku młodzieży tworzącej związki małżeńskie bez sakramentu lub kompletnie luźne pary. Na plus w Kościele wychodzą praktycznie tylko nowe inicjatywy, które znalazły przestrzeń dla rozwoju. Jak np. m.in. Caritas albo KSM. Tylko, że Caritas oprócz tego, że jest szalenie wartościowy i potrzebny, wiąże się z wysiłkiem i zaangażowaniem, ale stanowi jednocześnie najprostszą formę działania. A gdzie są aktywni katolicy w życiu publicznym, w parlamencie, w dużych firmach? Pytam, gdzie są środowiska apostolskie, katolickie zdolne do skutecznego wpływania np. na kształt państwa? Dotychczasowe metody funkcjonowania Kościoła jawią się jako niewystarczające. Potrzebujemy większego otwarcia się na młodych. Za 20 lat nie będzie ciekawie. Benedykt XVI nie tak dawno powiedział, że Polsce grozi laicyzacja. Kiedy przemawiał do księży w Warszawie stwierdził, że duchowny powinien być męski; apelował, mówiąc innymi słowami: faceci, wy musicie być facetami! Co to znaczy? Osobiście odbieram to tak, że jesteśmy zbyt miękcy wobec świata i dlatego nie wytrzymujemy z nim starcia. Nie chodzi o to, żeby zatracić wrażliwość i delikatność, nie chodzi o szowinizm. Ale powinniśmy być dla innych rozpoznawalni, konsekwentni, wytrwali, wiedzieć, o co nam chodzi i działać w tym kierunku. I rozumieć, że prawdziwe apostolstwo wiąże się też z tym, że człowiek się naprawdę zmęczy.

Nie wiem czy chrześcijanin ciągle pasywny, narzekający, że świat jest "be", byłby w stanie świadomie przyjąć śmierć męczeńską.

Rozmawiał Tomasz Ponikło

Ks. Zbigniew Kucharski jest asystentem generalnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]