Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Co ważne: w badaniach tych oddzielano stereotypy na temat Żydów (jako rodzaj uproszczonego postrzegania innego narodu - ale uproszczonego tak co do cech pozytywnych, jak negatywnych) od szczególnej niechęci do Żydów, wyrastającej ze światopoglądu jednostki i ten światopogląd zarazem organizującej - propagowany przez antysemitów obraz Żyda zawiera tylko negatywne elementy, ba: cechy z pozoru pozytywne okazują się w tej optyce “czymś złym, służącym do wywierania złego wpływu na innych" (przykładowo: antysemita przypisuje Żydom obrotność, ale traktuje ją jedynie jako sposób na wyprowadzenie innych w pole, metodę pozwalającą na faktyczne rządzenie całym światem itp.). W badaniach antysemityzm tradycyjny (wyrastający z argumentów o podłożu religijnym i z fragmentów oficjalnego światopoglądu religijnego propagowanego przez dziesięciolecia przez Kościoły chrześcijańskie - w tym Kościół katolicki) odróżniano nadto od antysemityzmu politycznego (odwołującego się do ideologii antysemickiej). Wskaźnikami pierwszego mogą być odpowiedzi na pytania: czy Żydzi są odpowiedzialni za śmierć Chrystusa oraz czy sami są odpowiedzialni za los swojego narodu. Wskaźniki drugiego to pytania o wpływ Żydów na krajową politykę, gospodarkę i media oraz ich wpływy w świecie.
Okazuje się, że jeśli chodzi o antysemityzm tradycyjny, to dekada 1992-2002 nie przyniosła większych zmian: tych, którzy obwiniają Żydów odpowiedzialnością za “bogobójstwo" i za to wszystko, co spotkało ich nację, jest dziś 11,6 proc. (w 1992 r. było ich 11,5 proc.). Zdaniem socjologów nie jest to jednak powód do optymizmu: zakładali oni bowiem, że liczba takich deklaracji będzie stopniowo spadać. Składają je zwykle ludzie starsi (choć nie najstarsi), słabo wykształceni oraz mieszkający na wsi lub w małych miastach, liczebność zaś tej grupy w ciągu dekady musiała ulec zmniejszeniu. Skoro więc skala antysemityzmu tradycyjnego się utrzymała, to znaczy, że jego zasięg się rozszerzył. Jakiś czynnik musi go zatem podtrzymywać: niewykluczone, że znaczenie ma tu oddziaływanie Kościoła katolickiego - i to pomimo doniosłych oświadczeń biskupów oraz aktu ekspiacji Kościoła z okazji Jubileuszu roku 2000.
Jeśli chodzi o antysemityzm polityczny, to od 1992 r. ilość deklaracji o nim świadczących wzrosła o 10 proc. Znamienna jest też polaryzacja postaw: bo przyrost - w przeciwieństwie do antysemityzmu tradycyjnego - dotyczy tak antysemitów, jak anty-antysemitów.
Aby dopełnić obrazu: utrzymała się ważna zależność, że najmłodsi Polacy są zdecydowanie mniej podatni na antysemityzm obu rodzajów niż starsi rodacy. Wśród kategorii najmłodszych najsilniej wzrosły postawy anty-antysemickie w wymiarze politycznym, a więc niechętne ideologii antysemickiej. Optymizm ten mąci inny wynik: że wskaźnik anty-antysemityzmu tradycyjnego wśród najmłodszych się nieco zmniejszył, co może świadczyć, że pojawiła się taka grupa młodych, która przejęła religijne uzasadnienia wrogości wobec Żydów.
Najbardziej antysemicko nastawioną kategorią okazali się w 2002 r. ludzie z wykształceniem zasadniczym zawodowym. Co jednak najbardziej interesujące: średnia wartość antysemityzmu politycznego jest niemal jednakowa wśród wszystkich pozostałych kategorii wykształcenia - do podstawowego po wyższe. Oznacza to, że w porównaniu z rokiem 1992 wzrósł odsetek nastawionych antysemicko osób z wyższym (średnim i wyższym) wykształceniem.
Znamienne też, że wyższe średnie wartości obu typów antysemityzmu - tak tradycyjnego, jak politycznego - prezentują osoby deklarujące się jako głęboko wierzące i regularnie praktykujące. Co prawda, średnia wskaźnika antysemityzmu politycznego wysoka jest także wśród niewierzących, a wśród wierzących wyraźnie więcej jest też ostatnio postaw przeciwnych antysemityzmowi obu rodzajów - podział na antysemitów i przeciwników antysemityzmu jest więc być może najostrzejszy właśnie wśród ludzi związanych z Kościołem katolickim.
Czym wyjaśnić taką ewolucję postaw Polaków? Prof. Krzemiński sugeruje, że niezależnie od oddziaływania uzasadnień ideologicznych i religijnych rolę może grać pojmowanie historii obu narodów - szczególnie podczas II wojny światowej. Okazuje się bowiem, że w ostatnim okresie spadł odsetek badanych Polaków przyznających, że Żydzi cierpieli podczas okupacji bardziej, powiększyła się za to grupa przekonanych, że Polacy cierpieli więcej bądź - aż o 15 proc. - że oba narody cierpiały na równi. Teza o identycznym cierpieniu Polaków i Żydów zaczęła już dominować!
Zdaniem Krzemińskiego może to być paradoksalny efekt dyskusji wokół zbrodni w Jedwabnym: nasiliła się bowiem polsko-żydowska konkurencja w sferze pamięci. Na zasadzie: nie ma uznania dla cierpienia Żydów bez uznania cierpienia Polaków - bo nie można się zgodzić, aby Żydzi prezentowali się w świecie jako główne i jedyne niemal ofiary, skoro my, naród polski, cierpieliśmy nie mniej.
Polacy rozwijają tym samym własną pamięć o wojennej przeszłości - odmienną od pamięci żydowskiej.
KB