Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
WOJSKOWE ZAMACHY stanu, plaga niepodległej Afryki – po przerwie z przełomu wieków XX i XXI na eksperyment z systemem demokratycznym w zachodnim stylu – znów stają się modne. Do najnowszego doszło właśnie w Sudanie. W tym kraju do puczów, udanych i nieudanych, dochodzi zresztą częściej niż gdziekolwiek indziej w Afryce.
W poniedziałek 25 października zamachu stanu dokonał dowódca rządowego wojska gen. Abdel Fattah Burhan, który już raz, w 2019 r., doszedł do władzy wskutek – jakżeby inaczej – przewrotu, ale dotąd dzielił się nią z cywilami. Wtedy stanął na czele puczu, by obalić panującego od 30 lat wojskowego dyktatora (i, ma się rozumieć, puczystę) Omara al-Baszira, którego rządom zagroziła uliczna rewolucja. Burhan i generałowie uznali wtedy, że jeśli nie obalą Baszira, zrobi to ulica, a wtedy stracą dostęp do władzy i wynikające z niej przywileje. Dokonali więc puczu, ale podzielili się władzą z przywódcami rewolucji. Dogadali się, że do czasu nowych wyborów (miały się odbyć przed końcem 2023 r.) będą rządzić wspólnie, a szefem państwa będzie najpierw Burhan, po nim zaś, aż do wyborów, któryś z cywilów. Do zamiany miało dojść akurat teraz, w listopadzie.
Pucz Burhana to policzek dla Zachodu, od ponad ćwierć wieku próbującego wprowadzić w Afryce modę na demokrację. Jeszcze w niedzielę Jeffrey Feltman, specjalny wysłannik USA ds. Rogu Afryki, ostrzegał w Chartumie generałów, by nie przyszło im do głowy próbować kolejnego puczu. W poniedziałkowy ranek zrobili to, przed czym przestrzegał ich Amerykanin.
Pogrążony we własnych kryzysach Zachód traci dziś wpływy w Afryce, a na znaczeniu zyskują ci, którzy są wyrozumialsi dla puczystów i dyktatorów: Rosja, Turcja, Chiny, Egipt i sprzymierzone z nim bogate królestwa z Półwyspu Arabskiego. Poza Sudanem do wojskowych przewrotów doszło w tym roku także w Czadzie, Mali, Gwinei i Nigrze (ten ostatni nie udał się) – wszystko to są kraje afrykańskiego Sahelu, słabe, biedne i doświadczane wojnami toczonymi przez afrykańskich dżihadystów.©℗
Więcej w serwisie Strona Świata na stronie internetowej „TP” >>>