Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Papież ogłosił orędzie na Światowy Dzień Pokoju obchodzony 1 stycznia pod hasłem "Wolność religijna drogą do pokoju". Bardzo aktualny dokument, w którym wyraźnie czuć pióro i ducha Josepha Ratzingera, Benedykt XVI skierował do wszystkich ludzi dobrej woli. To od nich bowiem zależy, w jakim stopniu uda się projekt światowego pokoju. Papież wybiera metodę pozytywnej argumentacji, sięga po uniwersalne autorytety (od Cycerona przez prawo międzynarodowe po Kartę ONZ i Powszechną Deklarację Praw Człowieka), opisuje etyczny wkład religii w sferę polityczną oraz w budowę społeczeństwa obywatelskiego - zwraca też uwagę na fakt, że wolność religijna to dziedzictwo "całej rodziny ludzkiej".
Bazą refleksji Benedykta XVI jest uniwersalna antropologia i powracający postulat integralnego rozwoju człowieka. Domaga się (najpierw od samego człowieka, potem społeczeństw i narodów) uznania wymiaru duchowego w życiu. Taka transcendentna godność osoby jest istotną (ale nie wyłączną) wartością judeochrześcijańską, która "dzięki rozumowi może być uznana przez wszystkich". W tym sensie wolność religijna, jedna ze składowych ludzkiej godności, to "zdolność podporządkowania własnych wyborów prawdzie".
Stąd wynika wrażliwość na sprawy świata i człowieka, która sprawia, że wzajemną relacją powinna być solidarność. Solidarność ta - wyzwanie w dobie indywidualizmu - skłania do działania ze względu na dobro wspólne. A na uznaniu ludzkiej godności może być budowany światowy pokój. Benedykt w ostrych słowach przypomina też o karykaturach: fanatyzmie, fundamentalizmie, ale też wrogości wobec religii i ideologicznym laicyzmie. Woli jednak wskazywać na przykłady pozytywnej laickości (w "TP" nr 50/10 mówił o nich kard. Angelo Scola). Każda z tych karykatur popełnia błąd u podstaw - odmawia człowiekowi godności.
Benedykt apeluje o uznanie w zglobalizowanym świecie miejsca dla różnych religii. Wzywa do szacunku dla mniejszości, które "stwarzają sposobność do dialogu i wzajemnego wzbogacenia kultur". Na przywódców religijnych nakłada obowiązek bycia liderami w dialogu i wzajemnym szacunku. Deklaruje, że "Kościół nie odrzuca niczego z tego, co w różnych religiach jest prawdziwe i święte"; nie oznacza to relatywizmu ani synkretyzmu, ale wspólne szukanie prawdy o człowieku. Międzyreligijne spotkanie i modlitwę w Asyżu z 1986 r. wspomina jako pobudzające "do nadziei na przyszłość".
Między wierszami można w orędziu wyczytać komentarze do bieżących dyskusji: o sprawach bioetycznych ("złudzenie, że relatywizm moralny może być szansą na pokojowe współżycie, jest w rzeczywistości źródłem podziałów i odmawiania godności istotom ludzkim"), o wycieku tajnych dokumentów w portalu WikiLeaks (propagowanie prawdy moralnej w polityce i dyplomacji oznacza "działanie w sposób odpowiedzialny, oparte na obiektywnej i pełnej znajomości faktów"), o korzeniach Europy (które są wypierane, a "mają podstawowe znaczenie dla zrozumienia roli, jaką odgrywała, odgrywa i zamierza odgrywać w historii").
"Wolność religijna jest autentyczną bronią pokoju - kończy Benedykt XVI - a jej misja jest historyczna i profetyczna". W orędziu przypomina o solidarności z chrześcijanami, którzy cierpią prześladowania.