38. Historia jednego wywiadu

1. Nieudany wywiad

30.10.2007

Czyta się kilka minut

To działo się tuż przed wizytą Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski. W ,,Tygodniku Powszechnym" odczułem nerwowość spowodowaną niewątpliwie między innymi działaniami ks. Zaleskiego. Nieoczekiwanie ks. Adam Boniecki zażądał ode mnie, abym udzielił mu wywiadu. Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Najpierw powiedział, że wywiad będzie przeprowadzał jeden z redaktorów, ale potem zaprosił mnie do siebie do mieszkania prywatnego, aby tam przeprowadzać osobiście ten wywiad ze mną.

Dlaczego odmówiłem publikacji wywiadu?

Przede wszystkim dlatego, że był zrobiony ,,na szybko", ,,na zapalenie płuc". I niefachowo. Nie stawiał istotnych pytań, a zajmował się szczegółami, jak np. kartkami podłożonymi pod wycieraczki samochodu czy portmonetką jako znakiem rozpoznawczym. (...)

Równocześnie ks. Boniecki nie zwrócił uwagi na to, że nie zgodziłem się nigdy na współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa, żeby być tajnym agentem - pomimo wielokrotnego nalegania ze strony funkcjonariuszy SB. Nie podpisałem ani nie wyraziłem zgody, a wprost przeciwnie - wielokrotnie odmawiałem zgody na taką współpracę, a przez długi czas nawet na jakąkolwiek rozmowę, co odnotowują w swoich papierach pracownicy SB [???]. To dopiero potem zmieniłem sposób traktowania tych ludzi. Ale to już inne opowiadanie.

2. Rzekome ,,donosy"

W tym wywiadzie, który ks. Boniecki ze mną prowadził, należało przede wszystkim znaleźć odpowiedź przynajmniej na takie pytania: Jeżeli Maliński donosił, to na kogo donosił? I co donosił? Po co donosił? Czy i komu wyrządził krzywdę? Jaką tajemnicę zdradził? I wtedy byśmy stanęli w jasności.

Tutaj ubiegł ks. Bonieckiego ks. Zaleski. On to przy rozmaitych okazjach, w prasie, radiu, telewizji, oskarżał ,,Deltę" - pod którym to kryptonimem miałem się ukrywać - że donosił na sobór, na Episkopat polski, na kardynała Wyszyńskiego, na ks. bpa Pietraszkę.

Tylko najpierw spróbujmy określić choćby w przybliżeniu, co to znaczy ,,donosić"? (...)

3. Ilu jest ludzi noszących pseudonim ,,Delta"?

Pod koniec ks. Boniecki zadaje mi jeszcze jedno pytanie - nie pytanie, raczej zarzut, oskarżenie. Że ,,Delta" - którym to kryptonimem miałbym być nazwany - był jedną z kilku osób znajdujących się najbliżej Papieża podczas pierwszej, drugiej i trzeciej pielgrzymki. O tym pisze Marek Lasota w książce ,,Donos na Wojtyłę".

Jestem zdumiony. Przecież nic takiego nie miało miejsca. Odpowiadam, że nigdy nie byłem w grupie ludzi znajdujących się w pobliżu Papieża. Nigdy nawet nie byłem w czasie pielgrzymek papieskich w rezydencji biskupów krakowskich. Może to zaświadczyć kardynał Dziwisz. Z tego wynika, że panuje jakieś nieporozumienie odnośnie do tej osoby, która się nazywa ,,Delta".

A jest to ważna sprawa, której zbadanie nie cierpi zwłoki i nie może być zaniechane. Mianowicie: również nie byłem zaangażowany w przygotowanie pobytu Jana Pawła II w Krakowie w czasie jego trzech pierwszych pielgrzymek do Polski - ani w żadnych późniejszych. A więc ,,Delta" wymieniany jako agent występujący w akcji ,,Lato - 79" to nie ja. I choćby dlatego, że jest on wymieniany jako jeden z najważniejszych agentów, powinny osoby piszące na mój temat zwrócić na to uwagę. Jedynie sensowne jest stwierdzenie, że kryptonim ,,Delta" przynależy do kilku osób. Innego rozwiązania tego problemu nie widzę. Ale ks. Boniecki dalej się tą sprawą nie zajmuje. Przechodzi do następnego tematu.

4. Założenia duszpasterskie

Musi w końcu paść pytanie, po co rozmawiałem z pracownikami SB - abstrahując od zleceń moich przełożonych kościelnych. Nie otrzymywałem żadnych za to gratyfikacji ani żadnych pieniędzy. Nie byłem przez nich szantażowany, że doniosą do Kurii jakieś przestępstwo wiadome ubecji czy esbecji.

I tu jest czas na powiedzenie prawdy do końca. Uważałem, że jako ksiądz mam obowiązek głoszenia ewangelii miłości nie tylko na kazaniach w czasie Mszy świętych czy rekolekcji. Nie tylko ludziom, którzy przyjdą do kościoła. Nie tylko nawracać tych, którzy są nawróceni, ale postępować tak, jak Pan Jezus powiedział: ,,Nie przyszedłem do sprawiedliwych, ale do grzeszników".

I trzeba jeszcze dodać, że Ewangelia nie mówi, że Jezusowi udało się nawrócić wielkie rzesze celników i grzeszników.

A więc kierowała mną Ewangelia i przykład Jezusa Chrystusa. (...)

5. Oświadczenie opublikowane

w ,,Tygodniku Powszechnym"

Ks. Boniecki zamyka teczkę. Wywiad, jak się szybko zaczął, tak się szybko skończył. Czuję niesmak. Poruszonych wiele spraw, zaskakujące pytania, chaotyczne odpowiedzi. Wszystko za szybko. Jeszcze chciałbym coś dodać, rozwinąć rozpoczęte wątki, ale już wstajemy z krzeseł, żegnamy się, wychodzę na korytarz. Czuję się zmaltretowany. Usiłuję pozbierać to, o co byłem pytany, co odpowiedziałem.

Dochodzę do wniosku, że w wywiadzie przeprowadzonym przez

ks. Bonieckiego zagubił się przede wszystkim fakt, że było przynajmniej paru, jak nie kilku ludzi określanych pseudonimem ,,Delta", co powinien ten wywiad wykazać, a nie ukazywał. Uznałem to za istotny brak.

W ciągu dnia udaję się do redakcji i odwołuję zgodę na publikację tego tekstu. Ks. Boniecki nalega, żebym się zgodził, że nie trzeba nic dodawać ani zmieniać. Popiera go Krzysztof Kozłowski. Pod wpływem tych nacisków ustępuję: dokonuję drobnych poprawek, ale czuję, że one niewiele wnoszą. Wychodzę z redakcji nieprzekonany do końca. Uważam, że nie zostały poruszone ważne sprawy, a zatrzymał się ten wywiad na szczegółach, których nie wyjaśniał.

Do tego dokłada się poczucie niestosowności publikowania tego tekstu, gdy numer ,,Tygodnika Powszechnego" jest poświęcony podsumowaniu pielgrzymki papieża Benedykta XVI do Polski, który co dopiero opuścił naszą ojczyznę. Że nie można było zgodzić się na pośpiech. Że to należy zrobić na poważnie, bez histerii. Z domu dzwonię do redakcji. Ks. Bonieckiego już nie ma, wyjechał. Jest Krzysztof. Proszę go, żeby nie zamieszczał tego wywiadu w najbliższym numerze. Krzysztof mówi ostrzegawcze zdanie:

- Ale w takim razie zostaniesz sam.

Nie wiedziałem, co to znaczy. Dowiedziałem się z numeru najbliższego.

Ukazało się "Oświadczenie redakcji »Tygodnika Powszechnego«"

z 4 czerwca (w numerze wydanym we wtorek 30 maja 2006 r.), że zawiesza współpracę ze mną.

Stało się to, jak oświadcza redakcja ,,TP", na skutek tego, że poprosiłem, aby wstrzymać drukowanie wywiadu, do którego namówił mnie ks. Adam Boniecki.

Ten komunikat został potraktowany przez media jako wyrok śmierci na mnie. (...)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2007