Zmarznięte róże

Gruzini wciąż uczą się sztuki demokracji. Ale wybory się odbyły, a międzynarodowi obserwatorzy nie kwestionują ich ważności.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Mroźny, styczniowy wieczór. Idziemy rozświetloną różnokolorowymi lampkami aleją Rustawelego. Przed parlamentem piękna ogromna choinka, karuzele, stragany. Można zjeść wędzoną rybę, kupić dzieciom cukrową watę. Jest świątecznie i sielankowo.

A jeszcze dwa miesiące temu z tego samego miejsca chmury gazów łzwiących wypychały tysiące demonstrantów, niezadowolonych z sytuacji w kraju. Tu też, cztery lata temu, na nieoświetlonych, szarych i zaśmieconych ulicach te same tłumy euforycznie wynosiły do władzy, na fali "Rewolucji Róż", nowego przywódcę: Micheila Saakaszwilego.

Euforia i gniew

Godzina dwudziesta. Koniec głosowania w przedterminowych wyborach prezydenckich, w których o wybór ubiegają się: przywódca "Rewolucji Róż" i dotychczasowy prezydent Saakaszwili; lider zjednoczonej opozycji Lewan Gaczecziladze; najbogatszy Gruzin, mafioso, magnat medialny i miliarder Badri Patarkacyszwili oraz kilku mniej znaczących polityków. Nagle słychać klaksony i aleją Rustawelego przejeżdża kolumna samochodów, nad którymi powiewają flagi Gruzji Saakaszwilego. To jego zwolennicy zaczynają święcić triumf: ogłaszają światu zwycięstwo "Miszy".

Śpieszymy do hotelu, by zasiąść w recepcji przed telewizorem i obejrzeć wieczór wyborczy. Oglądamy opozycyjną telewizję Kavkazia, gdyż nasz recepcjonista "Miszy" szczerze nienawidzi i telewizji państwowej nie ogląda. Ku naszemu zdziwieniu obserwujemy, jak jeden z mniej znaczących kandydatów gratuluje zwycięstwa Gaczecziladzemu i tytułuje go prezydentem.

Nasz recepcjonista triumfuje: teraz posadzą "Miszę", ministra spraw wewnętrznych, ich doradców - tych pederastów, aferzystów, ch..., posadzą wszystkich. Nieruchomości, które w Tbilisi pokupowali Arabowie, Turcy i inni cwaniacy, odbierze się i odda ludziom!

Potem, z półtoragodzinnym opóźnieniem, pojawiają się pierwsze wyniki sondaży exit poll, które dają niekwestionowane zwycięstwo Saakaszwilemu.

Recepcjonista odpala papierosa od papierosa i wykrzykuje, że jak zwykle kłamią, fałszują, oszukują, nie liczą się z ludźmi i obrażają naród. Pewnie tak samo zachowują się taksówkarz Giwi z którym jeździliśmy po mieście, i który deklarował, że nie pójdzie na wybory, bo i tak będą sfałszowane; albo Nino, która robi najlepszą kawę na wschód od Tbilisi i opowiedziała nam, jak podczas zorganizowanego przez sztab wyborczy "Miszy" wiecu w jej małym miasteczku nie spotkała ani jednej miejscowej osoby - wszyscy zostali dowiezieni autokarami skądinąd.

Inaczej zapewne reagują Tamara i Dawid z baru piwnego, w którym wieczory spędza tbiliska młodzież: oni doceniają przemiany ostatnich lat, otwarcie Gruzji na Zachód, perspektywy rozwoju, w tym ich osobistego. Ojciec naszego gruzińskiego kolegi, Lewan, podkreśla z kolei, że od kilku lat można w końcu chodzić bezpiecznie ulicami, nie ma bandytów, a policjanci nie biorą łapówek. On też pewnie ucieszył się z rezultatów exit poll.

W dwóch "matriksach"

Bo społeczeństwo Gruzji jest spolaryzowane jak nigdy. To były pierwsze wybory w najnowszej historii kraju, w których nie było pewne, kto wygra. Wystające kości policzkowe "Miszy" - na ogół rumianego i pucołowatego jak pączek w maśle - świadczyły o tym najlepiej.

Żadna ze stron nie jest przygotowana na porażkę. O swoim zwycięstwie są przekonani liderzy opozycji, wzywają ludzi do protestów. Skala niezadowolenia z władzy jest tak duża, że można się spodziewać burzliwego ich przebiegu. Gaczecziladze, deklarujący przed wyborami, że i tak nie uzna ich wyniku, w dniu wyborów ogłosił się zwycięzcą. Miał przyjąć werdykt zagranicznych obserwatorów, po czym zmienił zdanie i orzekł, że wybory i tak sfałszowano, niezależnie od tego, co mówią organizacje międzynarodowe. Dla tego "demokraty" jedynym punktem odniesienia jest jego własna opinia w danej chwili, zmienna jak pogoda.

Saakaszwili też nie czekał na ostateczne wyniki i już w wyborczy wieczór wraz ze zwolennikami fetował zwycięstwo, a dwa dni później - kiedy jeszcze nie wszystko rozstrzygnięto - odbierał gratulacje z zagranicy i zaprosił prezydenta Kaczyńskiego na swą inaugurację w końcu stycznia. Jeśli prawdą jest to, co mówiła gruzińska ulica - że "Misza" i tak nie oddałby władzy, nawet za cenę "przykręcenia śruby" i izolacji międzynarodowej - to wstępne wyniki zapewne sprawiły, iż spadł mu kamień z serca.

Tak czy inaczej, można odnieść wrażenie, że zwolennicy władz i zwolennicy opozycji żyją w odmiennych "matriksach". Głównym zadaniem nowo wybranego prezydenta będzie przywrócenie zaufania społeczeństwa do władzy i zasypanie przepaści, która podzieliła Gruzinów. I nie będzie to zadanie łatwe.

Demokrację buduje się ciężej i dłużej, niż rozświetla się aleję Rustawelego i zwalcza przestępczość. Ostatnie miesiące i ostatnie dni pokazały, że Gruzini wciąż uczą się tej trudnej sztuki. Wybory się odbyły, wstępne raporty międzynarodowych obserwatorów wytykają liczne uchybienia w procesie wyborczym, ale jednocześnie nie kwestionują ich ważności. W Gruzji jednak nie wymyślono wyników w zaciszach prezydenckiego pałacu, ludzie naprawdę mogli wybrać i zagłosować - czego nie sposób powiedzieć o państwach sąsiednich - Rosji, Armenii i Azerbejdżanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2008