Zło

Może coś się zmieniło, ale w chwili, kiedy to piszę, trwa wciąż ponury spektakl na Krakowskim Przedmieściu. Grają w nim mniej lub bardziej świadomi aktorzy, autorzy scenariusza nanoszą swoje drobne zmiany i puenty.

31.08.2010

Czyta się kilka minut

Kiedy Jarosław Kaczyński w samym apogeum kampanii wyborczej złagodniał jak baranek, mówił o konieczności współpracy i skończeniu wojny polsko-polskiej raz na zawsze, ludzie nie do końca mu uwierzyli, ale i nie wykluczali, ciesząc się, że będzie trochę spokoju. Natychmiastowość reakcji po przegranej i wylanie wielkiego kubła nienawiści sprawiły, że ludzie się rozłościli. Mieli dość. Sceną, na której się to rozgrywało, było dalej Krakowskie. Stał na nim krzyż, sponiewierany, ośmieszony, odarty z sacrum.

Najgorsze jest takie zło, które generuje nowe zło. Zwiększa wtedy jego zasięg i siłę rażenia.

Ten rok

Zaczął się od kilku dużych trzęsień ziemi. Potem szedł od wielkiej suszy do wielkiej powodzi, od porwania statku do terrorystycznego zamachu, od finansowego kryzysu do politycznego konfliktu. Szedł wolno, z wysiłkiem, tak jakby dźwigał podwójną liczbę dni i tygodni.

A u nas? Katastrofa smoleńska położyła się na kraju jakimś monstrualnym cieniem. Wessała w swój wir wszystko - rozmowy, myśli, działania. Jedynymi przerwami były trzy tragiczne powodzie - majowa, czerwcowa i dolnośląska.

Chcę zwrócić uwagę na jeden tylko wątek historii tych trudnych miesięcy: na postawę władz, rządu, samorządów i wszelkich służb, takich jak strażacy, ratownicy, wojsko, policja. Zasługują na podziw, wdzięczność, wyrazy najwyższego uznania. Jak szybko się o tym zapomniało, jak usilnie zaczęto to deprecjonować. To jeden z wielu ciemnych zaułków tego trudnego roku.

Piszę o nim, bo wymaga tego zwykła przyzwoitość.

Ciepło

W radio usłyszałam kilkanaście zdań o polskich strażakach, którzy wrócili z Rosji. Pojechali tam, żeby pomóc ugasić pożar, który makabrycznym wieńcem otoczył Moskwę. Jeżeli człowiek jest normalny, czuje zawsze takie miłe, dobre ciepełko, kiedy się dowiaduje, że ktoś zrobił coś dobrego. Jeżeli udzielanie i otrzymanie pomocy rozegrało się między przyjaciółmi - jest to rzecz raczej naturalna. Ale jeżeli dwaj ludzie, dwie grupy czy dwa państwa mają za sobą przeszłość trudną, bolesną i ciągle jątrzącą - to taka wymiana drobnej nawet pomocy może zmienić się u obserwatora w mocne, solidne ciepło.

Jeżeli - powtarzam - jest to człowiek normalny.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2010